Mistyczka z bloku

GN 9/2022 |

publikacja 03.03.2022 00:00

Fenomen Alicji Lenczewskiej od lat badają teologowie. Czy zmarła przed dekadą uśmiechnięta kobieta w rogowych okularach, która jeździła po szczecińskich ulicach autobusami, mijając na chodnikach kibiców Pogoni, otrzymywała wskazówki od samego Jezusa?

Tomasz P. Terlikowski "Alicja Lenczewska. Świadectwo życia", WAM Kraków 2021 r. ss. 288 Tomasz P. Terlikowski "Alicja Lenczewska. Świadectwo życia", WAM Kraków 2021 r. ss. 288

To dobrze, że jej życiu i przesłaniu przyjrzał się z właściwą sobie przenikliwością i pasją badacza Tomasz P. Terlikowski. Opisuje nie tylko jej życie, ale i spisywane przez 25 lat „Pouczenia”, badając ich źródło i porównując je z innymi uznanymi przez Kościół mistycznym dziennikami. 51-letnia nauczycielka, córka kresowych nauczycieli, odkryła żywego Boga dzięki Odnowie Charyzmatycznej na rekolekcjach w Gostyniu 8 marca 1985 roku.

To wówczas rozpoczęła pisanie swego duchowego dziennika, który dziś bije rekordy popularności. „Jej stosunkowo późne nawrócenie, zawirowania życiowe przywracają zaś nadzieję tym wszystkim, którzy mają poczucie, że ich droga zaprowadziła ich tak daleko od Chrystusa, iż nie ma już do Niego powrotu. Rozumiałem to coraz lepiej w czasie pisania, które zmieniło się w rodzaj duchowej przygody” – opowiada autor.

Kwintesencją przesłania szczecińskiej „belferki” są słowa, które miała usłyszeć od samego Jezusa, „który cierpi, nie będąc kochanym lub nawet zauważonym”.

To porywająca (czyta się jednym tchem!) opowieść o dojrzewaniu do świętości, ufania w ciemno, umniejszania się, by On mógł wzrastać. Tę mozolną drogę znakomicie opisują słowa książki: „»Chciałabym umieć pomagać ludziom«, mówiła Lenczewska do Jezusa, a On wskazywał jej na problemy, jakie ma sama ze sobą”.

Marcin Jakimowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.