Przychodzi katolik do terapeuty

GN 1/2022 |

publikacja 06.01.2022 00:00

O tym, czy katolik może chorować psychicznie, czy terapia stanowi zagrożenie dla wiary i jak znaleźć dobrego specjalistę, mówi o. Tomasz Franc OP, psycholog i psychoterapeuta.

Przychodzi katolik do terapeuty henryk przondziono /foto gość

Agnieszka Huf: Kiedy na katolickich stronach pojawiają się treści dotyczące chorób psychicznych, prawie zawsze w komentarzach czytelnicy piszą, że problemy te są wynikiem braku wiary czy niedostatecznej modlitwy. Jak Ojciec odpowiada na takie sugestie?

O. Tomasz Franc: Jeśli ktoś odpowiada w tak prosty sposób na złożone sytuacje, jakimi są choroba i cierpienie, to można przypuszczać, że sam odczuwa głęboki lęk wobec chorób psychicznych. To takie trochę życzeniowe myślenie, że skoro Pan Bóg może wszystko, to wystarczy się pomodlić, żeby uzyskać pożądany efekt. A Bóg, nie negując natury – zdolności do regeneracji naszych myśli i emocji – wzywa nas do kontaktu ze specjalistą: psychologiem, psychoterapeutą, lekarzem. Pan Bóg chce działać całościowo. Modlitwa jest dobrą podstawą, ale bez współpracy ze specjalistą będzie faryzeizmem, fałszywą drogą, może pogłębić chorobę i zabić zdolność do zdrowienia.

Wśród osób wierzących jest ogromny lęk przed skorzystaniem z pomocy terapeutycznej – boją się, że specjalista może naruszyć ich sferę duchową.

Żaden specjalista nie będzie ingerował w duchowość, jeśli tego samego nie będzie chciał jego pacjent. Trzeba pamiętać, że terapeuta nie jest lekarzem, który zwraca uwagę na objawy, których nie zauważa pacjent i udowadnia mu, że wie lepiej, czego mu trzeba. Każdy terapeuta podąża za swoim pacjentem, a etyka zawodu każe mu być cierpliwym wobec tematów religijnych czy duchowych. Faktycznie część specjalistów lękowo podchodzi do sfery wiary i mówi: „To nie jest sprawa dla mnie, tylko dla księdza”. Część od razu stwierdza, że kwestie wiary świadczą o niedojrzałości. To są bardzo redukcyjne podejścia, świadczące raczej o nieuporządkowaniu w sferze duchowej tych terapeutów. Specjalista, który jest pełen szacunku wobec pacjenta, zainteresuje się tą jego sferą życia, jeśli jest ona dla niego ważna. Terapeuta będzie chciał rozróżnić, które myśli pochodzą ze sfery religijnej i płyną np. z wierności przykazaniom czy wymaganiom ustanawianym przez daną religię, a co jest ze sfery lęku i zasłaniania się religijnością choćby przed osobistą niedojrzałością, niepodejmowaniem decyzji życiowych. I właśnie tą niedojrzałością będzie się zajmował w czasie terapii – nie dyskredytując religijności, ale pokazując jej fałszywe używanie.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.