Papież musiał zginąć (cz. 2)

Andrzej Grajewski; GN 6/2011

publikacja 13.02.2011 06:30

Plan zabicia Jana Pawła II powstawał w czasie wielu spotkań i rozmów z udziałem Agcy oraz jego tureckich i bułgarskich wspólników. Ujawniamy szczegóły najbardziej istotnych momentów tych przygotowań.

Papież musiał zginąć (cz. 2) PAP/EPA/ANSA/ GN Papież ranny w zamachu. 13 maja 1981.

Szczególne znaczenie dla realizacji planu zamachu miały ustalenia poczynione w czasie spotkań w niedzielę 10 maja 1981 r. To był pracowity dzień dla Agcy i jego wspólników. Po południu odbyli wizje na Placu św. Piotra, analizowali zdjęcia dostarczone przez Bułgarów, wybierali najlepsze miejsce do oddania strzałów. Nie była wtedy jednak ustalona ostateczna data zamachu. Kwestia ta została przesądzona wieczorem, podczas spotkania w restauracji, nieopodal dworca Termini w Rzymie.

 

Trzy dni przed zamachem
Okolice dworca Termini, 10.05.1981 r.

W spotkaniu brali udział Ali Agca, Oral Celik oraz Siergiej Antonow i Jelio Kolew Wasiliew, którego Agca znał pod pseudonimem Sotir Petrov. Ponieważ plan zamachu zakładał zastrzelenie papieża na otwartej przestrzeni, brane pod uwagę były jedynie audiencje generalne oraz spotkania z wiernymi na modlitwie „Anioł Pański”. W grę wchodziły więc następujące terminy: 13, 17 oraz 20 maja. Informacja o takich terminach była zapisana na kartce, która znaleziono u Agcy po jego aresztowaniu.

Papież musiał zginąć (cz. 2)   EAST NEWS/ SIPA PRESS/ NUN/ GN Musa Serdar Celebi, lider "Szarych Wilków" w RFN Petrov ponagla
W trakcie spotkania Wasiliew, attaché wojskowy Ambasady Bułgarii w Rzymie, nalegał, aby zamach został dokonany w najbliższą środę, czyli 13 maja 1981 r. Niezwykle istotna jest argumentacja, jakiej wówczas użył. Agca w swych wyjaśnieniach na ten temat mówi: „Sotir Petrov nalegał, aby zamach został przeprowadzony możliwie jak najszybciej z uwagi na to, że francuskie i rumuńskie służby specjalne, czyli władze polityczne tych krajów, juz zdołały uzyskać informacje o możliwości dokonania zamachu na życie papieża, i że prawdopodobnie informacja ta została im przekazana przez jakiegoś Bułgara, który prowadził podwójna grę. O powyższym dowiedziały się władze w Sofii, które właśnie zleciły wykonanie zamachu, a to dlatego, aby władze watykańskie, które już przez francuskie służby specjalne zostały uprzedzone o możliwości zamachu, nie podjęły środków zabezpieczających, których celem będzie uniemożliwienie przeprowadzenie zamachu. Sotir Petrov dodał, że ponieważ w tym okresie miało odbyć się we Włoszech pewne referendum, a zatem opinia publiczna będzie zajęta problemami o charakterze wyborczym i polityką wewnętrzną, to również i z tego względu przedmiotowy tydzień wydawał się być dosyć odpowiedni na przeprowadzenie zamachu, który mógł zostać dokonany bądź to w środę 13 maja, bądź później, w niedzielę 17 maja”.

Ta informacja jest dowodem na to, że Agca nie kłamie. Rzeczywiście bowiem francuskie służby specjalne otrzymały informacje o przygotowaniach do zamachu – co więcej próbowały, niestety, bezskutecznie, uprzedzić o tym Watykan. Alexandre de Marenches, dyrektor generalny Służby Dokumentacji Wywiadu i Kontrwywiadu (SDECE) w latach 1970-1981, potwierdził ten fakt po wielu latach, zeznając przed włoska komisja śledczą, tzw. Komisją Mitrochina. W chwili, gdy Agca składał swe wyjaśnienia, sprawa nie była znana i z żadnych innych źródeł, poza służbami bułgarskimi, które wiedziały już o zdradzie jednego ze swoich, Turek nie mógł się o niej dowiedzieć. To oznacza również, że centrala bułgarskich służb specjalnych była w kontakcie ze swymi ludźmi w Rzymie, monitorując przygotowania do zamachu.

Prawdziwa jest także druga informacja przekazana przez Petrova na temat referendum. Przez Włochy przetaczała się wówczas bardzo burzliwa dyskusja w sprawie legalizacji aborcji. W chwili, gdy Agca strzelał do papieża, nieopodal na Piazza del Popolo odbywał się wielki wiec, zwołany przez komunistów na rzecz wsparcia prawa do aborcji.

Cztery dni przed zamachem
Dworzec kolejowy w Mediolanie, 9 maja 1981 r.

Przygotowania do zamachu wchodziły już w decydującą fazę. Agca uznał, że nadszedł moment, aby sprowadzić do Włoch broń, z której Jan Paweł II miał zostać zabity. Właśnie przyleciał do Mediolanu z Palmy na Majorce, gdzie przebywał od 25 kwietnia do 8 maja, zgodnie z sugestiami Bułgarów, aby nie wzbudzać podejrzeń i nie kręcić się niepotrzebnie po Włoszech. Wcześniej, z Majorki, wykonał ważny telefon do Frankfurtu, do jednego z liderów tureckiej diaspory w RFN, Musy Serdara Celebiego, z informacją: „Otrzymałem obiecane pieniądze. Teraz pojadę do Rzymu skończyć robotę”.

Celebi był jednym z czterech uczestników spotkania w Zurychu w kwietniu 1981 r., gdzie ostatecznie zdecydowano o tym, kto i kiedy dokona zamachu na papieża. Formalnie był przewodniczącym Związków Idealistów Tureckich w Europie, w istocie jednym z liderów „Szarych Wilków”, ugrupowania, którego członkowie aktywnie brali udział w przygotowaniach do zamachu na papieża.

Papież musiał zginąć (cz. 2)   EAST NEWS/ SIPA PRESS/ MARINELLI / GN Todor Stojkow Ajwazov (po lewej) w czasie konferencji w Sofii tłumaczył, dlaczego nie stawi się przed sądem w Rzymie. Także z Palmy na Majorce Agca dzwonił do swego znajomego ze Szwajcarii Omera Bagci, którego odwiedził w marcu 1981 r. w Olten, gdzie tamten przebywał, i u niego zostawił paczkę z bronią. Bagci, z zawodu murarz, pracował w Szwajcarii jako rzeźnik. Jak większość Turków przewijających się w tej sprawie, był członkiem „Szarych Wilków”. Prawdopodobnie kierował ich komórką w Szwajcarii. Formalnie był tylko sekretarzem i kasjerem klubu środowiskowego tzw. ogniska dla tureckich emigrantów w Szwajcarii. Agca gościł w jego domu wcześniej, podobnie jak kilka innych osób, które będą się przewijać w tej sprawie. Agca znał go pod nazwiskiem Omer Guler, dopiero w późniejszej fazie swych wyjaśnień zidentyfikował go pod właściwym nazwiskiem.

Przez telefon Agca przekazał mu, że 9 maja 1981 r. wieczorem będzie na niego czekał w pobliżu dworca kolejowego w Mediolanie, gdzie ma się stawić z bronią, którą na początku kwietnia 1981 r. zostawił u niego na przechowanie. Bagci pod dworzec przybył punktualnie. W torbie miał pistolet, z którego za cztery dni Agca wymierzy w papieża.

Droga broni
Do zabicia Jana Pawła II miał posłużyć browning kal. 9 mm, idealna broń dla zawodowych morderców: niezawodny, celnie bijący, niedający dużego odrzutu. W ręku pewnego strzelca, jakim był Agca, było to śmiercionośne narzędzie. Pistolet wyprodukowała fabryka broni w Herstal w Belgii. Najpierw trafił do handlarza w Liege, a stamtąd do Zurychu, gdzie kupił go Horst Grillmayer, wiedeński handlarz bronią, którego pośrednikiem był Otto Tinttner. Od Tinttnera za 15 tys. szylingów broń i amunicję kupił Agca wraz z Celikiem w Wiedniu jesienią 1980 r.

Grillmayer wykorzystywał koncesję na prowadzenie sklepu z bronią do zaopatrywania różnych mafii i gangów. Nic nie wskazuje na to, aby były nazista wiedział, w jakim celu dwóch młodych Turków kupiło u jego pośrednika 4 pistolety typu Browning i kilka paczek amunicji. Z pewnością natomiast jego „brunatne” sympatie bardzo pasowały do roztaczanej później przez komunistyczną propagandę wersji o prawicowych ekstremistach, którzy planowali zamach na papieża.

Agcę i Celika skontaktował z Grillmayerem Abdullah Catli, jeden z przywódców tureckiej mafii na Zachodzie, który przez pewien czas mieszkał wraz z Agcą i Celikiem w Wiedniu. To jemu Agca przekazywał wiosną 1980 r. zdjęcia do swych fałszywych paszportów na nazwisko Yoginder Singh oraz Faruk Ozgun, którymi się posługiwał. Prawdopodobnie on koordynował wszystkie poczynania „Szarych Wilków”, pomagających Agcy w przygotowaniu zamachu. Catli był ścigany w Turcji za kilka zabójstw, w końcu wpadł w Szwajcarii za handel narkotykami. Z więzienia szybko uciekł. Zginął w listopadzie 1996 r. w wypadku samochodowym pod Ankarą. Razem z nim jechali wówczas szef tureckiej policji, była Miss Turcji oraz ważny poseł rządzącej partii.

 

W Mediolanie Agca nie był sam. Wraz z nim na Bagciego czekali Oral Celik, Omer Ay oraz Sedat Sirri Kadem. Spotkał się z nimi także Włoch Sergio Paparelli, który był zainteresowany przemytem broni do Włoch. Wieczorem Turcy pojechali samochodem do Rzymu. Warto dodać, że są także przypuszczenia, że Bagci udał się wraz z czwórką zamachowców do Rzymu i kręcił się później w pobliżu Placu św. Piotra. Być może miał zapewnić im odwrót po akcji fordem taunusem, gdyby okazało się, że plan ewakuacyjny, przygotowany przez Bułgarów, zawiódł. Bagci w 1985 r. stanął przed włoskim sądem. Nie zaprzeczał, że przechowywał „paczkę” dla Agcy, ale twierdził, że nie wiedział, jaka jest jej zawartość. Podobnej treści wyjaśnienia składał także Agca, chroniąc, póki się dało, kolegów.

Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom. Bagci za przemyt pistoletu przez granicę szwajcarsko-włoską skazany został na 3 lata i 2 miesiące pozbawienia wolności. Agca za ten sam czyn, dodatkowo do orzeczonej już w pierwszym procesie kary dożywotniego więzienia, otrzymał jeszcze rok.

6 tygodni przed zamachem
Hotel Sheraton w Zurychu, 3 kwietnia 1981 r.

Nocny bar luksusowego hotelu Sheraton w centrum Zurychu pełen był gości z całego świata. Ostra dyskotekowa muzyka zagłuszała rozmowę czterech Turków, siedzących w kącie i żywo o czymś dyskutujących. Trzech z nich już znamy: obok Agcy siedzą Celik i Celebi. Pora przedstawić czwartego uczestnika spotkania: to Bekir Celenk, znany w całej Europie biznesmen, a jednocześnie główny łącznik między turecką mafią a bułgarskimi służbami specjalnymi. Postać kluczowa dla zrozumienia logiki całego przedsięwzięcia, jakim był plan zabicia Jana Pawła II. To jemu Bułgarzy polecili zorganizowanie spotkania z Agcą latem 1980 r. w Sofii. Teraz przybył do Zurychu, aby zaakceptować techniczne szczegóły zamachu oraz poczynić ustalenia co do podziału pieniędzy. Agca mówi o kwocie 3 milionów marek, jakie mieli otrzymać bezpośredni i pośredni wykonawcy całej operacji. Pieniądze miały być wypłacone z sowieckiej ambasady w Sofii na konto Celenka. On miał, przez bank w Monachium, przekazać je Celebiemu. Gdy nadszedł sygnał, że pieniądze zostały wypłacone, można było przystąpić do „wyeliminowania papieża”, jak całą operację nazywał Agca.

Papież musiał zginąć (cz. 2)   EAST NEWS/ SIPA PRESS/NUN / GN 1. Jelio Kolew Wasiliew; 2. Bekir Celenk Jelio Kolew Wasiliew
Attaché wojskowy Ambasady Bułgarii w Rzymie. Uczestniczył w planowaniu zamachu na papieża. Przygotowywał m.in. ucieczkę zamachowców transportem Ambasady Bułgarii. Opuścił Włochy przed aresztowaniem. Zginął w wypadku samochodowym w listopadzie 1995 r.

Abdullah Catli
Jeden z szefów tureckiej mafii, powiązanej z organizacją „Szarych Wilków”, która przygotowywała zamach na papieża. Pomagał Agcy zdobyć paszport oraz kupić pistolet, z którego później strzelano do papieża. Skazany w Szwajcarii za handel narkotykami. Zginął w 1996 r. w katastrofie samochodowej.

Bekir Celenk
Główny eksponent tureckiej mafii w Bułgarii, współpracownik bułgarskich służb specjalnych. Przygotował wizytę Ali Agcy w Sofii latem 1980 r., kiedy zaczęto planować zamach na Jana Pawła II . Miał odebrać wypłatę dla zamachowców. Zmarł w 1985 r. na serce w tureckim więzieniu przed ekstradycją do Włoch.