Bazylika żłobu

Franciszek Kucharczak

GN 51/2021 |

publikacja 23.12.2021 00:00

Miejsce narodzenia Zbawiciela ocalało mimo burz, jakie się nad nim przetoczyły – i wciąż przetaczają.

Bazylika żłobu henryk przondziono /foto gość

Była wiosna 2002 roku. Wojsko izraelskie otwarło ogień w kierunku betlejemskiej bazyliki Narodzenia, okupowanej przez bojowników palestyńskich. Padł jeden z Palestyńczyków, trafiony kulą snajpera. W ciągu 39 dni oblężenia zginęło ich jeszcze siedmiu. Był to także trudny czas dla mieszkających na terenie kompleksu franciszkanów i mnichów Kościołów wschodnich, którzy utknęli w niewielkich pomieszczeniach. „W czwartek na kolację mieliśmy chleb i resztkę zupy z obiadu, niektórzy poszczą, żeby resztek zapasów starczyło na dłużej. Woda do picia na razie jest, ponieważ działa jeden kranik. Tego jednego jeszcze nie odcięli” – relacjonował telefonicznie polski franciszkanin o. Seweryn Lubecki. Franciszkanie i prawosławni mnisi z bazyliki podjęli mediacje z izraelską armią, co pozytywnie nastawiło do nich miejscową ludność muzułmańską. 10 maja 2002 r. zakończyło się oblężenie. Czołgi opuściły Betlejem, ale spokój szybko tam nie powrócił. I wciąż jest kruchy.

Przetrwała

To jedna z wielu odsłon długiej i burzliwej historii miejsca, w którym na świat przyszedł Książę Pokoju. Od wieków to, co dzieje się w Mieście Dawida, odbija się echem po całym świecie, a to za sprawą najważniejszej groty świata – tej, w której narodził się Zbawiciel. To ją ochrania starożytna budowla. Sam widok kamieni, które składają się na bazylikę Narodzenia Pańskiego, budzi respekt. Mówi przez nie wielowiekowa historia. Bazylika ocalała, gdy w 614 r. do Ziemi Świętej wkroczyli Persowie, zabijając chrześcijan i niszcząc niemal wszystkie chrześcijańskie sanktuaria. Jak chce tradycja, w wyobrażonych na mozaice Trzech Królach najeźdźcy dostrzegli swoich ziomków i to skłoniło ich do oszczędzenia kościoła.

Nie zniszczyli bazyliki także kilkadziesiąt lat później muzułmanie, choć mieli zakusy na jej marmurowe elementy, gdy budowali meczet na zdobytym przez siebie wzgórzu świątynnym w Jerozolimie. To wtedy, aby uniemożliwić wjeżdżanie do wnętrza wozami, zostało radykalnie zmniejszone główne wejście. Od tego czasu każdy, kto chce wejść tędy do bazyliki, musi się mocno schylić.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.