Obrączka nie z tej ziemi

Krzysztof Król; GN 5/2011 Zielonogórsko-Gorzowski

publikacja 13.02.2011 06:30

Czy mogę teraz malować paznokcie? – zapytała któregoś dnia ojca duchownego Maria Moskaluk. – A czemu byś miała nie malować? – odpowiedział.

Obrączka nie z tej ziemi   Archiwum Maria Moskaluk/ GN Konsekracja odbyła się 21 listopada 2009 roku. – To najważniejsze wydarzenie w moim życiu – mówi Maria Moskaluk. Chodzę do fryzjera, kosmetyczki czy na zakupy. Dziewica konsekrowana to przecież normalna kobieta. Myślę, że byłoby oszustwem udawanie kogoś innego, niż jestem. Jestem spełnioną kobietą – mówi. Na co dzień jest pedagogiem. – Kiedyś uczyłam też przygotowania do życia w rodzinie w Zespole Szkół Samochodowych, gdzie byli niemal sami chłopcy – wspomina Maria Moskaluk. – Pamiętam, że w jednej z klas, kiedy przeszliśmy do tematów związanych z prokreacją, pytali nawet, czy mogą przyprowadzić swoje dziewczyny.

Od 22 lat pracuje w internacie Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Sportowych w Zielonej Górze, głównie z piłkarzami. – Trenerzy na co dzień pracują nad ich walecznością, zaciętością, a kiedy przychodzą do internatu, trzeba ich sprowadzić na ziemię – mówi. – Oglądam z nimi mecze, żeby nie być laikiem. Aby rozmawiać o czymś innym niż piłka nożna, muszę zacząć od piłki.

Nie do Afryki

Maria Moskaluk wychowywała się w rodzinie katolickiej, ale prawdziwym przełomem były w 1996 roku Warsztaty w Drodze, czyli piesza pielgrzymka nauczycieli na Jasną Górę. – Doświadczyłam żywego Kościoła, ludzi żyjących na co dzień Panem Bogiem – wspomina. Potem trafiła do Odnowy w Duchu Świętym. W końcu znalazła kierownika duchowego i zaczęła szukać swojego powołania. – Myślałam oczywiście o małżeństwie, dzieciach i rodzinie, ale rozeznałam, że to nie moja droga. Nie umiałabym żyć w oszustwie, bo zawsze można zawrzeć małżeństwo z rozsądku – wyjaśnia. – Myślałam o instytucie świeckim i zakonie, ale nigdzie nie widziałam dla siebie miejsca – dopowiada.

Pięć lat temu poszła do kościoła parafialnego na Sumę. – Kiedy po Komunii wróciłam do ławki, usłyszałam w sercu takie słowa: „Wychowuję cię do dziewictwa konsekrowanego”. Szczęka mi opadła. Ledwo doczekałam końca Mszy św. – wspomina. – W domu dopadłam internetu i zaczęłam szukać informacji.

Powiedziała o tym swojemu kierownikowi duchowemu. Potem była rozmowa z biskupem, wyznaczenie duchowego opiekuna, trzyletnie przygotowanie i wreszcie upragniona konsekracja. Na uroczystości byli koledzy i koleżanki z pracy z kwiatami. – Mamy taki zwyczaj, że na zakończenie roku czy przy innych okazjach idziemy świętować do pubu czy restauracji. Kiedy się spotkaliśmy, przyniosłam dla wszystkich zaproszenia na uroczystość. Pierwsze pytanie jakie padło od znajomych: „Będziesz teraz chodziła w innym ubraniu?”, a drugie: „Wyjedziesz na misję do Afryki?” – śmieje się.

Maria Moskaluk nadal angażuje się też w życie diecezji, służy w Szkole Nowej Ewangelizacji i współpracuje z młodzieżą. Należy też do wspólnoty ewangelizacyjnej przy parafii i św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. – Należą do niej małżeństwa, uczniowie szkół średnich, studenci, osoby pracujące i dziewica konsekrowana. Prowadzimy kursy ewangelizacyjne i rekolekcje – mówi.

 

Kobieta mnie trenuje

W naszej diecezji są jeszcze trzy dziewice konsekrowane. Jedna z nich, Eleonora Sikora, mieszka w Gorzowie. Jest trenerką piłki nożnej. Wykłada w Zamiejscowym Wydziale Poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Dziś najważniejszą drużyną dla niej jest drużyna niebieska, i wcale nie chodzi o biało-niebieskie barwy Stilonu Gorzów. – Powiem to językiem sportu: chcę grać w drużynie Chrystusa i dla niej zdobywać punkty – mówi gorzowianka.

2 lutego 2009 roku Eleonora Sikora zmieniła swój stan, składając śluby czystości w gorzowskiej katedrze. Decyzja o zostaniu dziewicą konsekrowaną to nie był jednak chwilowy impuls. – W wiejskiej podstawówce miałam samych kolegów. Oni przecież nie będą grać w klasy, więc co robić. Oczywiście piłka nożna – mówi o swym zamiłowaniu do sportu. Dziś trenuje innych. – Największa jest konsternacja, gdy na pierwszy trening przychodzą panowie. Pewnie myślą: „No ładnie. Kobieta będzie miała z nami zajęcia!” – śmieje się. Szybko jednak przekonują się, że nie warto ulegać stereotypom. Pani Eleonora trenuje głównie płeć piękną i jest nawet członkiem Wydziału Piłkarstwa Kobiecego w PZPN.

Przełomem dla pani Eleonory był wyjazd do Fatimy po doktoracie. Jednym z przystanków była bazylika Sacré-Coeur. Zobaczyła tam fresk przedstawiający Chrystusa z rozpostartymi rękoma. – Godzinę wpatrywałam się w tę postać, w skierowane do mnie ręce – opowiada.

Po powrocie zaczęła przyglądać się zakonom. – Pamiętam jedną rozmowę z siostrą zakonną podczas Światowych Dni Młodzieży w 2000 roku. Powiedziałam jej: „Ja się nie nadaję do zakonu, bo by się te mury poprzewracały” – śmieje się. – Pięć lat temu usłyszałam o stanie dziewic konsekrowanych i pomyślałam, że to może być coś dla mnie. Znalazłam informacje i poczułam pokój w sercu – dodaje. Później, na piłkarskim zimowym obozie przygotowawczym w Myśliborzu, mieszkała blisko sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Na adoracji Najświętszego Sakramentu zapadła ostateczna decyzja. O swym pragnieniu powiedziała proboszczowi, a potem biskupowi. Przygotowywała się ponad rok pod okiem wyznaczonego kierownika duchowego. Odbyła kilka serii rekolekcji i wreszcie otrzymała zgodę na konsekrację.

Obrączka nie z tej ziemi   Foto: Krzysztof Król / GN Eleonora Sikora czystość ślubowała 2 lutego 2009 roku. – Ważne jest świadectwo ludzi, którzy żyją w świecie radami ewangelicznymi – mówi gorzowianka. Po konsekracji pani Eleonora znacznie ograniczyła swoje dodatkowe zajęcia. Zrezygnowała m.in. z prowadzenia drużyny pierwszoligowej i kadry wojewódzkiej. – Z kadrą teraz tylko współpracuję. Gdy prowadziłam zespół, miałam zajęcia od rana do wieczora, świątek, piątek i niedziela – dodaje. – Teraz z innymi dziewicami konsekrowanymi z diecezji tworzymy nieformalną wspólnotę. Muszę wybierać: mecz albo wspólnota.

– Życie daje okazję do świadectwa w najmniej oczekiwanych momentach. Widocznym znakiem konsekracji jest obrączka. Moja jest złota z wygrawerowanym krzyżykiem. Czasem ktoś się pyta, czy zmieniłam stan. Odpowiadam: „Tak. Mam najlepszego oblubieńca, jakiego można mieć – Jezusa”.

Świadoma decyzja

Ks. Robert Patro, delegat biskupa diecezjalnego ds. indywidualnych form życia konsekrowanego

Dziewice konsekrowane tworzyły w pierwotnym kościele osobny stan. Z czasem ta forma życia zanikła na skutek rozwoju zakonów. obecnie kościół na nowo ją odkrywa. Dziewice konsekrowane poświęcają się Bogu, zobowiązując się uroczyście i publicznie do życia w czystości podczas obrzędu konsekracji sprawowanego przez biskupa.

Dziewictwo konsekrowane stanowi indywidualną formę życia konsekrowanego. kobiety wybierające ten stan życia pracują więc zawodowo i mieszkają wśród ludzi, a nie w klasztorach. Są zobowiązane do bardziej intensywnej modlitwy (m.in. do odprawiania liturgii godzin) i pokuty oraz do pozostawania pod kierownictwem biskupa. ich życie ma być w tym świecie znakiem świata przyszłego, w którym – zgodnie ze słowami Jezusa – „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić”.

Rezygnacja z małżeństwa i macierzyństwa, podobnie jak celibat kapłański, nie jest wyrazem pogardy dla miłości. należy ją widzieć jako bardziej radykalne, dla dzisiejszej mentalności nawet prowokacyjne opowiedzenie się za Chrystusem.