Odkrycie w sercu świata

Magdalena Dobrzyniak

GN 50/2021 |

publikacja 16.12.2021 00:00

Do niedawna nazywany był „nieznanym artystą z Przemyśla”. Dziś już wiadomo, kto jest autorem projektu ołtarza głównego w kaplicy z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. siostry Faustyny w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

– Zawsze mnie zastanawiało, skąd pochodzą te rzeźby. Teraz już wiem, że powstały w jednej z największych pracowni galicyjskich – mówi s. Elżbieta Siepak. Archiwum ZSMBM – Zawsze mnie zastanawiało, skąd pochodzą te rzeźby. Teraz już wiem, że powstały w jednej z największych pracowni galicyjskich – mówi s. Elżbieta Siepak.

Myli się ten, kto sądzi, że miejsce to, znane przecież na całym świecie, nie kryje już żadnych tajemnic. – Zadzwoniła do nas Magdalena Kątnik-Kowalska, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Żołyni, z elektryzującą informacją – opowiada s. Elżbieta Siepak ZMBM, rzeczniczka prasowa Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Okazało się, że dr hab. Katarzyna Chrudzimska-Uhera i dr hab. Anna Sylwia Czyż, badaczki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, przy okazji kwerendy zbiorów rysunków projektowych mało znanej rzeźbiarskiej rodziny Dąbrowskich z Żołyni odkryły szkice Ferdynanda Majerskiego, właściciela jednej z największych w XIX wieku firm rzeźbiarskich w Galicji. To projekty ołtarza głównego w kaplicy klasztornej łagiewnickiego sanktuarium.

Z Przemyśla do Krakowa

– Dotąd określany był mianem „nieznanego artysty z Przemyśla”. Dziś już wiemy, kim on jest – podkreśla siostra Siepak. Nie ma wątpliwości, że odkryte rysunki dotyczą kaplicy w Łagiewnikach, świadczy o tym m.in. precyzja wymiarów odpowiadających prezbiterium. Projekty różnią się nieco od ostatecznego wyglądu ołtarza, zawierają bowiem pierwotnie naszkicowane figury świętych Piotra i Pawła, których nie ma w kaplicy. „Drobne, ale zauważalne różnice pojawiły się zapewne już w trakcie prac, w wyniku rozmów prowadzonych przez Majerskiego z fundatorem i siostrami użytkującymi kaplicę. Na marginesie dokumentu znalazły się odręczne zapiski wskazujące na dostosowanie ikonografii ołtarza do charakteru wnętrza i oczekiwań zamawiających” – wyjaśniają badaczki, którym zawdzięczamy odkrycie.

Odnaleziony w Żołyni dokument przedstawia projekt neogotyckiego ołtarza: trójosiowej nastawy z predellą i wysokim cokołem poprzedzonym podwyższeniem z mensą. W centrum ołtarza znajduje się półkoliście zamknięta wnęka mieszcząca posąg Matki Bożej, a w osiach bocznych mniejsze nisze z figurami świętych. Każdą oś wieńczy trójkątny szczyt z elementami charakterystycznymi dla neogotyku. Całość ołtarza pokrywają płaskorzeźbione fryzy i ornamenty, cokół i antepedium ujęte są półkolumnami, pomiędzy którymi zaplanowano ornamentalne i figuralne dekoracje.

– Zdumiewające jest to, że ołtarz, tak piękny, bogato zdobiony, misternie wykonany, przeznaczony był nie dla sanktuarium, ale do kaplicy klasztornej, do tego niedostępnej wówczas dla ogółu wiernych. Korzystały z niej wyłącznie siostry i ich wychowanki. Mimo to zaplanowany został z największą precyzją, dbałością o szczegóły i przemyślaną symboliką – podkreśla siostra Elżbieta. Jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo może oglądać dzieło Majerskiego z bliska i zachwycać się detalami, ornamentyką. – Zawsze mnie zastanawiało, skąd pochodzą rzeźby umieszczone w centralnym miejscu prezbiterium. Teraz już wiem, że powstały w jednej z największych pracowni galicyjskich – dodaje.

Spod dłuta Majerskiego wyszedł posąg Matki Bożej wzorowany na figurze z francuskiej miejscowości Laval, dokąd sięgają korzenie Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W bocznych wnękach tego ołtarza znajdują się figury św. Stanisława Kostki – patrona młodzieży zakonnej (w Łagiewnikach mieści się nowicjat sióstr, stąd uczczenie młodego jezuity) oraz św. Marii Magdaleny – patronki pokutnic. Jej opiece powierzone były podopieczne zgromadzania, którego misją od początku było świadczenie miłosierdzia dziewczętom i kobietom potrzebującym głębokiej moralnej przemiany.

To jeszcze nie koniec

W bocznym ołtarzu po prawej stronie kaplicy umieszczony jest obraz św. Józefa z Dzieciątkiem. On od początku był patronem tej kaplicy i całej posesji, którą ku jego czci nazwano kiedyś „Józefowem”. Miejscem przykuwającym uwagę całego świata, jak można powiedzieć bez przesady, jest lewa strona kaplicy, gdzie znajdują się słynący łaskami obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany według wizji św. Faustyny Kowalskiej przez Adolfa Hyłę, a także marmurowa trumienka z relikwiami Apostołki Bożego Miłosierdzia.

– Wiele wskazuje na to, że boczne ołtarze również zostały zaprojektowane w pracowni Majerskiego. To oczywiście wymaga dodatkowych badań, ale można się domyślać, że stanowią one całość z ołtarzem głównym – twierdzi rzeczniczka zgromadzenia. Ogromne podobieństwo widać zwłaszcza na starych fotografiach, gdzie w lewym ołtarzu znajduje się jeszcze obraz Serca Bożego, zasłonięty później dziełem Adolfa Hyły. Późniejszy remont, podczas którego dobudowano skrzydła, zmienił wygląd bocznych ołtarzy.

– Pierwotnie kaplica była dość surowa. Na zdjęciach widzimy białe ściany, brak witraży. W okresie międzywojennym doszły freski Zdzisława Gedliczki, potem witraż św. Cecylii nad chórem. W latach 80. ub. wieku powstały kolejne witraże, których autorem był Wiktor Ostrzołek – wylicza siostra. Z czasem na ścianach umieszczone zostały także gabloty, w których znajdują się wota – wymowne świadectwa łask uproszonych w tym miejscu przez pielgrzymów z całego świata.

Można więc żywić nadzieję, że to nie koniec odkryć. – Magdalena Kącka-Kowalska mówiła nam, że w badanej kolekcji z Żołyni jest jeszcze sporo niezidentyfikowanych prac. Kto wie, czy nie kryje się w nich potwierdzenie autorstwa ołtarzy bocznych – zastanawia się siostra Elżbieta.

Rodzina prowadziła na przełomie XIX i XX w. pracownię wykonującą głównie snycerskie i rzeźbiarskie wyposażenie kościołów. Jej dzieła znajdują się w Małopolsce, w dawnym województwie lwowskim, ale też w USA i Rosji. Prace badawcze wykazały istnienie w Żołyni około 5200 oryginalnych rysunków projektowych, wykonanych nie tylko przez Dąbrowskich, lecz także przez innych artystów: Ferdynanda i Stanisława Majerskich z Przemyśla, architektów Tadeusza Mostowskiego i Alfreda Kamienobrodzkiego ze Lwowa, Tomasza Lisiewicza z Krakowca, Adolfa Minakiewicza, Józefa Wojtygi z Nowego Sącza i Tomasza Prylińskiego z Krakowa.

W jaki sposób rysunki projektowe twórcy z Przemyśla trafiły do Żołyni? Nestor rodu Franciszek Dąbrowski, jako młody adept snycerstwa, w latach 90. XIX w. zatrudniony był w znanej pracowni Ferdynanda Majerskiego w Przemyślu. Następnie na początku XX w. usamodzielnił się i założył własny zakład w Żołyni, przejęty po jego śmierci przez syna Henryka. Można przypuszczać, że firmy Majerskich i Dąbrowskich łączyły zawodowe kontakty, a kiedy w okresie międzywojennym wdowa po Stanisławie Majerskim (synu Ferdynanda) likwidowała pracownię i warsztaty, Franciszek Dąbrowski przyjechał do Przemyśla, zakupił przydatne maszyny, a wraz z nimi przejął bogaty zasób projektów Majerskich. W ten sposób archiwalia te, przez wiele lat uważane za bezpowrotnie zaginione, przetrwały złożone w szafie w pracowni Dąbrowskich w Żołyni. Niedawno zostały odnalezione przez aktualną współwłaścicielkę kamienicy Dąbrowskich – Magdalenę Kątnik-Kowalską – wyjaśniają badaczki z UKSW.

Arka ocalenia

Czy Ferdynand Majerski bywał w Łagiewnikach? – Z pewnością. Jego obecność była nieodzowna na etapie zarówno planowania, jak i realizacji projektu ołtarza – przekonuje siostra Siepak. Kroniki klasztorne milczą jednak na ten temat. – Nie ma w tym nic dziwnego. Gdy powstawał ołtarz, sióstr nie było jeszcze w Łagiewnikach. Wprowadziły się dzień przed poświęceniem kaplicy klasztornej przez kard. Albina Dunajewskiego 20 sierpnia 1891 roku. Siostra kronikarka mogła nie znać szczegółów prac nad ołtarzem, bo specjalny zespół, który je wykonywał, konsultował się z przełożoną wspólnoty – tłumaczy siostra.

Zrządzeniem Opatrzności skromna początkowo kaplica klasztorna stała się bijącym sercem świata, bo to właśnie stąd rozchodzi się orędzie o Bożym Miłosierdziu przekazane przez Sekretarkę Jezusa Miłosiernego. To miejsce wybrane przez Boga, jak mówi siostra Siepak, bo stąd na cały świat rozchodzi się orędzie Miłosierdzia. Przed tym ołtarzem klęczało trzech papieży: Jan Paweł II, dziś święty, nazywany Apostołem Bożego Miłosierdzia, Benedykt XVI i Franciszek. Tutaj w Niedzielę Bożego Miłosierdzia ustawiają się długie kolejki pielgrzymów. – Ale z kaplicą, dzięki nowoczesnym technologiom, łączy się dziś cały świat. Trwa nieustanna transmisja na stronie faustyna.pl, przekaz medialny realizuje 12 rozgłośni radiowych, telewizje, m.in. z Polski – TVP, TVP Wilno, EWTN Polska – Włoch, Izraela – TV Shalom, docierająca do krajów Europy, Australii i Ameryki, obejmująca swoim zasięgiem 140 państw na świecie – wylicza siostra Siepak.

Czy to już koniec odkryć w światowej stolicy kultu Bożego Miłosierdzia? – Dzięki transmisjom telewizyjnym można podziwiać z bliska piękno obrazów składających się na drogę krzyżową. Niestety, nie wiadomo, kto jest ich autorem. To kolejna tajemnica warta wyjaśnienia – podsumowuje rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.