Kard. Parolin: są powody do niepokoju, ale Papież wskazuje nam drogę

VATICANNEWS.VA |

publikacja 29.11.2021 17:14

„Ja również bywam zaniepokojony sytuacją Kościoła. Wierzę jednak, że nauczanie Papieża Franciszka daje nam bardzo precyzyjne wskazania, co robić, aby nie być więźniami czy wręcz ofiarami tego klimatu beznadziei i zniechęcenia” – powiedział kard. Pietro Parolin podczas spotkania z dziennikarzami na zakończenie Festiwalu Doktryny Społecznej w Weronie.

Kard. Parolin: są powody do niepokoju, ale Papież wskazuje nam drogę Saeima / CC 2.0 Kard. Parolin

Odpowiadając na pytanie o przyszłość Kościoła, watykański sekretarz stanu przypomniał postawę Piusa IX, kiedy z niepokojem mówiono mu o stanie łodzi Kościoła. Błogosławiony papież miał na to odpowiedzieć: „nie niepokoję się o łódź, ale o jej załogę”. Kard. Parolin przyznał, że i dziś istnieje wiele powodów do niepokoju, jednakże dzięki naszemu zaangażowaniu i otwarciu na łaskę Bożą można zapanować nad tą sytuacją.

Kard. Parolin został też zapytany o postawę chrześcijan wobec nacisków na legalizację eutanazji, jak to dzieje się aktualnie we Włoszech.

„Dziś żyjemy w społeczeństwie, które coraz bardziej się dechrystianizuje, w którym coraz słabsze jest odniesienie do absolutnej wartości życia, a także do otwarcia na transcendencję, które dla nas, chrześcijan, ma zasadnicze znaczenie właśnie w podejściu do tych problemów. Wierzę, że chrześcijanie muszą trwać, w porę i nie w porę, przy antropologii, która wynika z wiary i Ewangelii, zapewniając ochronę godności każdej osoby. Jeśli bowiem my bronimy tych wartości, to robimy to dlatego, że jesteśmy przekonani, iż są one niezbędnym warunkiem obrony, promowania i rozwoju godności każdej osoby. Wierzę jednak, że musimy to robić przede wszystkim własnym świadectwem. Przychodzi mi tu na myśl to, co św. Jan Paweł II napisał w Salvifici doloris: Czyńcie dobro przez cierpienie. Mam na myśli przede wszystkim sens cierpienia, nawet tak skrajnego, jak cierpienie kogoś, kto decyduje się na zakończenie swojego życia. Innymi słowy, jeśli nie ma w tym sensu, cierpienie jest niezrozumiałe, staje się nie do zniesienia; i wierzę, że my, chrześcijanie, jesteśmy wezwani do nadania właśnie takiego sensu, zjednoczeni oczywiście z tajemnicą męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, i do czynienia dobra tym, którzy cierpią. To są dwa kierunki, w których musimy podążać, aby szukać odpowiedzi na te wielkie problemy dnia dzisiejszego, które nas bardzo niepokoją.“