Różniymy się piyknie

GN 44/2021 |

publikacja 04.11.2021 00:00

– W sprawach pierwszorzędnych – jedność, w drugorzędnych – wolność, a we wszystkich – miłość – mówi o. Grzegorz Siwek, franciszkanin.

Różniymy się piyknie henryk przondziono /foto gość

Marcin Jakimowicz: Znajomy posługujący na wsi proboszcz gorzko zażartował: „To wiara, której nie da się wykorzenić, ale… nie da się też pogłębić”. Przesadził?

O. Grzegorz Siwek: Przesadził, choć rozumiem jego tok myślenia. (śmiech) Jeśli mówimy, że coś jest niemożliwe, stawiamy granice samemu Panu Bogu. Ludzie w takich parafiach są do jakiejś rzeczywistości mocno przywiązani i nie ma w tym niczego złego. Chodzi o to, by pokazać im, że wiara jest relacją. Oni często zmieniają swe twarde stanowisko, gdy czegoś doświadczą. Wiem, co mówię, bo wyrosłem w tradycyjnej rodzinie, gdzie nie było żadnych duszpasterskich nowinek czy ewangelizacyjnych „hopsasów”. Uczono mnie podstaw: pacierza, chodzenia do kościoła. Jestem proboszczem w parafii w Rychwałdzie pod Żywcem i ktoś może powiedzieć, że posługuję w dwóch duszpasterskich światach. Z jednej strony granie na trąbitach, z drugiej Kurs Alpha (właśnie obchodziliśmy jego czterdziestą edycję). Co trzecią niedzielę jest Msza z oprawą góralską, podczas której kościół pełen jest wiernych w strojach regionalnych, a w czwarty poniedziałek miesiąca Msza z modlitwą o uzdrowienie.

Te duszpasterskie światy muszą się rozjeżdżać, wykluczać?

Absolutnie nie! Takie myślenie jest ślepą uliczką. W Kościele jest miejsce i dla jednych, i dla drugich. Rzadko się zdarza, by te dwie wspomniane rzeczywistości odpowiadały tym samym ludziom. I to jest normalne.

Główny zarzut, jaki spotykam w mediach społecznościowych, brzmi: oni modlą się inaczej niż my.

I co z tego? Czy to znaczy, że gorzej? Nie interesują mnie mądrości z Facebooka. Wiem, że Duch Święty kocha różnorodność. W tym roku przeżywamy w województwie śląskim Rok Górali. 19 września odbył się u nas wielki góralski festyn pod hasłem: „Różniymy się piyknie”. Kiedyś znałem górali jedynie z Janosika, dziś zaczynam odróżniać tych z Podhala, Beskidu Żywieckiego czy Śląskiego. Łączą ich góry, korzenie, etos, ale jest między nimi mnóstwo różnic: stroje, gwara, pieśni, zwyczaje. Różniymy się piyknie – to genialna intuicja i zachęta. Różnorodność, której tak bardzo się boimy, jest przecież naszym bogactwem! Na festyn zjechało mnóstwo ludzi. Tego samego dnia manifestację pod kościołem zapowiedzieli antyszczepionkowcy. Zadzwonił wójt, mówiąc, że zgłosiła się grupka, która będzie manifestować przy punkcie szczepień.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.