Jak obudzić olbrzyma?

Marcin Jakimowicz

GN 34/2021 |

publikacja 26.08.2021 00:00

– Ja tam nie lubię wspólnot – w przypływie szczerości wyrwało się pewnemu proboszczowi. – Nieustannie czegoś ode mnie chcą. Ciągle jakieś klucze od salek... Hm, czy nie taki właśnie Kościół przetrwa?

Wspólnoty zmieniają parafię postrzeganą jako urząd oferujący „usługi dla ludności” w żywy organizm. jakub szymczuk /foto gość Wspólnoty zmieniają parafię postrzeganą jako urząd oferujący „usługi dla ludności” w żywy organizm.

Stary niedźwiedź mocno śpi – można zaśpiewać o wielu parafiach nad Wisłą. Powinny, jak proponował Sobór Watykański II, być wspólnotą wspólnot, a często przypominają sypialnie. Na szczęście nie jest to duszpasterska norma, a Janowi Kowalskiemu przestaje wystarczać wtopienie się w bezimienny tłum niedzielnych katolików. Znam parafie, w których ruchy i wspólnoty nieustannie okupują salki, sprawiając, że miejsca te zaczynają tętnić życiem. „Parafia to Kościół jako fakt” – mawiał Karl Rahner. Co zrobić, by stała się ona miejscem spotkania i doświadczenia wiary?

Szturm

„​Dopóki w naszych parafiach były silne grupy oazowe czy inne ruchy formacyjne, dopóty można było być spokojnym o kształt wiary poszczególnych rodzin i całej parafii” – nie ma wątpliwości siedlecki biskup Grzegorz Suchodolski. „Gdy jednak tych ruchów zabrakło (może również dlatego, że wielu księżom nie chciało się już tak angażować), nastąpiło poważne pęknięcie”.

Przed pięciu laty ks. Suchodolski, jako głównodowodzący w czasie Światowych Dni Młodzieży, opowiadał mi, jak wyglądało to gigantyczne spotkanie od kuchni. Statystyki pokazały wówczas jak na dłoni, że nad Wisłę nie przyleciało kilkaset tysięcy indywidualistów, którzy na własną rękę zorganizowali sobie zagraniczną podróż, ale niemal wyłącznie ludzie ze wspólnot i duszpasterstw, uformowani i przyciągnięci przez kapłanów i liderów. W Brzegach modliło się np. 200 tysięcy młodych z Drogi Neokatechumenalnej. W ich spotkaniu na Campus Misericordiae uczestniczyło kilkudziesięciu biskupów i kardynałów, a na pytanie o chęć wstąpienia do seminarium duchownego odpowiedziało, bagatela, trzy tysiące mężczyzn. Aż cztery tysiące kobiet zadeklarowało chęć wstąpienia do zakonu lub wyjazdu na misje, a dwa tysiące rodzin zgłosiło chęć wyjazdu na misje ad gentes. W ciemno, nie wiedząc, czy trafią na Syberię, czy do blokowiska byłego NRD. W Krakowie widzieliśmy małą reprezentację 20 432 neokatechumenalnych wspólnot świata (w samej Europie przed pięciu laty w 2600 parafiach formowało się 8,3 tysięcy wiernych).

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.