publikacja 19.08.2021 00:00
Ks. Patrick Ryan przyjmował chorobę tak spokojnie, że lekarz uznał, iż pacjent wyzdrowieje. Duchowny zapadł na żółtą febrę, która wywołała panikę na południu Stanów Zjednoczonych.
etcatholic.org
Diakon Gaspar DeGaetano, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego, i o. David Carter, rektor kościoła Świętych Piotra i Pawła w Chattanooga, są przekonani o świętości ks. Patricka Ryana.
Ostatniego dnia lipca na cmentarzu w Chattanooga w stanie Tennessee ekshumowano ciało ks. Patricka Ryana. Wśród dźwięków irlandzkich dud uroczyście przeniesiono je do miejscowej bazyliki Świętych Piotra i Pawła. Była to niezbędna część rozpoczętego wcześniej procesu beatyfikacyjnego. Ksiądz Ryan był jedną z pierwszych ofiar zarazy, która 140 lat temu nawiedziła jego miasto. Zmarł, bo nie opuścił swoich parafian.
Miasto ucieczki
W drugiej połowie XIX w. Chattanooga była niewielką, ale prężnie rozwijającą się miejscowością. „Populacja naszego miasta wynosi ok. 12 tys. osób: 7,5 tys. z nich to biali, a 4,5 tys. stanowią kolorowi” – czytamy w opracowaniu z 1878 roku. Zaledwie osiem lat wcześniej ludność była o połowę mniej liczna. Dobrze szedł handel, powstały odlewnia, fabryka urządzeń mechanicznych oraz Zakłady Żelazne Chattanooga z kapitałem w wysokości 250 tys. dolarów. Uruchomiono kolejkę miejską. Miasta nie omijały jednak nieszczęścia. Wielki pożar strawił znaczną część dzielnicy biznesowej. W 1873 roku wybuchła epidemia cholery. Dwa lata później doszło do powodzi. Stan sanitarny nie zawsze był zadowalający. Mieszkańcy niektórych osiedli nie mieli powodów do narzekania, ale ubogie dzielnice – Trzecia i Czwarta – były brudne i zaśmiecone.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.