W Peru może nie być choinki, ale szopki nie zabraknie

KAI |

publikacja 23.12.2010 14:31

W święta Bożego Narodzenia w Peru jest bardzo gorąco, Grudzień to tutaj środek lata. Temperatura sięga 35 stopni Celsjusza – opowiada Agnieszka Słowik, która w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco spędziła półtora roku na placówce misyjnej w Peru – w tym święta Bożego Narodzenia 2008 i 2009 roku.

Lima Miguel Vera / CC 2.0 Lima
Bożonarodzeniowa noc w stolicy Peru

Na kilka dni przed świętami, w wielu miejscach pracy czy w szkołach Peruwiańczycy organizują tzw. chocolatadę. Przy kubku gorącej czekolady częstują się ciastem z suszonymi owocami, które nazywa się panneton (rodzaj babki mediolańskiej).

Misjonarze na placówkach również organizują dla swoich podopiecznych tego typu spotkania. – Pamiętam swoją pierwszą chocolatadę, na którą przyszło blisko tysiąc dzieci, które na co dzień uczestniczyły w naszych programach: przygotowaniach do I Komunii świętej i bierzmowania, w douczaniu szkolnym, w oratoriach, które były organizowane zarówno na placówce jak i w slumsach. Wtedy postanowiliśmy zaprosić wszystkie dzieci z okazji świąt Bożego Narodzenia na chocolatadę. Ugotowaliśmy wiele litrów czekolady, pokroiliśmy panneton – dzieci przychodziły, siadały w kółeczkach i jadły. Oprócz tego przy pomocy darczyńców z Polski udało nam się zorganizować dla nich paczki bożonarodzeniowe. Tego typu spotkania odbywają się kilka dni przed wigilią, bo później jest już czas dla rodziny – opowiada wolontariuszka.

Przy okazji można dodać, że tradycyjnie także w całej Ameryce Łacińskiej na Wigilię nie może zabraknąć kakao z mlekiem i babki z rodzynkami, zwanej „panetón" (od słowa „pan”, które oznacza chleb). Jest to zwyczaj pochodzący z Włoch, ale rozpowszechniony w wielu krajach. Ostatnio coraz popularniejszy staje się też szampan, którym jest musująca „sidra", czyli wino z jabłek.

Peruwiańczycy rozpoczynają obchody Bożego Narodzenia Mszą św. odprawianą o godz. 20 i dopiero po niej spożywają kolację w gronie rodzinnym. Msza rozpoczyna się od wniesienia figurki Dzieciątka Jezus i położenia go w żłóbku. Śpiewane są bardzo radosne południowoamerykańskie kolędy przy akompaniamencie wielu instrumentów. To są bardzo radosne, ale zarazem podniosłe święta – podkreśla.

Po liturgii wszyscy wychodzą z kościoła i składają sobie życzenia. Peruwiańczycy są bardzo uczuciowi, więc przytulają się i całują. Duże znaczenie ma dla nich dotyk, dlatego podczas adoracji Dzieciątka Jezus w żłóbku podchodzą i dotykają figurki. Zawsze mnie to wzruszało – mówi Agnieszka Słowik.

Dania wigilijne w Peru różnią się oczywiście od tych, które mamy na polskich stołach. Nie ma takiej tradycji dwunastu potraw. Głównym daniem jest indyk lub kurczak spożywany z musem jabłkowym, a w ogóle na stole wigilijnym jest dosyć słodko. Drobne podarki przekazuje się na spotkaniach przedświątecznych, choć w kulturze iberyjskiej, również w Ameryce Południowej, prezenty otrzymuje się także na święto Trzech Króli, które oni je właśnie przynoszą.

Peruwiańskim przysmakiem podczas świąt Bożego Narodzenia są świnki morskie. Mięso tych zwierząt ma niewiele tłuszczu i jest tanie, dlatego może być świetną alternatywą dla wieprzowiny. Tradycja jedzenia świnki morskiej jest bardzo silna w andyjskich krajach. Na dowód tego, w katedrze w dawnej stolicy imperium Inków – Cusco, na obrazie przedstawiającym ostatnią wieczerzę, Chrystus i jego uczniowie jedzą właśnie świnkę morską.