Kamień w wodę

Marcin Jakimowicz

GN 28/2021 |

publikacja 15.07.2021 00:00

„Jak takie rzeczy przeżyć matce? To wielki kamień na sercu” – usłyszałem w miejscu jego urodzenia. „Worek wypełniliśmy kamieniami wielkości główek sałaty” – czytam w miejscu jego śmierci. Klamra. Przy tamie słucham opowieści na śmierć i życie. Zwłaszcza życie.

Wisła, włocławska katedra i... chmary komarów. Henryk Przondziono /foto gość Wisła, włocławska katedra i... chmary komarów.

Tego roku uchwalono prawo prasowe wymierzone w pisma drugiego obiegu, odbyła się premiera „Akademii Pana Kleksa” i „Seksmisji”, w rozegranym w stolicy meczu z Belgią (przegraliśmy 0:1) po raz setny i ostatni zagrał Grzegorz Lato, Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski po raz pierwszy zimą weszli na ośmiotysięcznik Manaslu, a warszawski sąd wojskowy skazał zaocznie na karę śmierci Ryszarda Kuklińskiego. Tego roku bestialsko zamordowano ks. Popiełuszkę. To był rzeczywiście orwellowski rok.

Prosto z mostu

Zapłakane oczy Marianny Popiełuszko zapamiętam do końca życia. Gdy odwiedziliśmy ją trzy lata przed śmiercią, miała 90 lat. Zachwyciły nas trzeźwość jej umysłu, otwartość i prostota w najlepszym podlaskim znaczeniu tego słowa. Do drzwi domku z białej cegły zapukaliśmy pół roku przed beatyfikacją jej syna. Byliśmy pełni obaw. Czy ta schorowana staruszka będzie chciała z nami rozmawiać? Niecodziennie mamy okazję zamienić słowo z najbliższą rodziną kandydata na ołtarze.

Gdy mordowano jej Alka (dała mu na chrzcie imię Alfons, zmienił je w trakcie studiów), miała 64 lata. – Ile teraz mam lat? Tyle samo co zim! – uśmiechnęła się.

Pędziliśmy do Okopów między Białymstokiem a Augustowem wśród setek tirów sunących po Via Baltica na litewskich i białoruskich „blachach”. Suchowola dumnie oznajmiała: leżę w samym środku Europy. Tak orzekł w 1775 r. Szymon Antoni Sobiekrajski, nadworny kartograf Stanisława Augusta.

Pani Marianna trzęsącymi się dłońmi wertowała album. – Oooo, jest! – pokazała nam fotografię. Zmasakrowana twarz. Zatarte granice oczu, ust, nosa. – Panie, jak takie rzeczy przeżyć matce? – rozpłakała się. – To wielki kamień na sercu. Co mnie ratowało? To, że patrzyłam na Matkę Bożą. Ona to dopiero wycierpiała. Widziała ciało zabitego Syna. Cierpiałam razem z Nią. Ona nad swoim Synem, ja nad swoim. Człowiek nigdy nie zapomni, ale Bóg dopomaga pogodzić się z Jego wolą. Przecież, żeby Pan Bóg chciał uchronić syna, to mógł uchronić. Ale widać trzeba było tej ofiary. Przebaczyłam mordercom, ale to nie moja zasługa.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.