Siła życiowa

Jakub Jałowiczor

GN 27/2021 |

publikacja 08.07.2021 00:00

Ksiądz Severino Fabriani nie miał jeszcze 22 lat, kiedy zaczął wykładać nauki przyrodnicze. Do pracy z głuchoniemymi zachęciła go własna niepełnosprawność.

Papież Franciszek ogłosił dekret uznający heroizm cnót ks. Severino Fabrianiego. Papież Franciszek ogłosił dekret uznający heroizm cnót ks. Severino Fabrianiego.

Do osób zajmujących się głuchymi ks. Severino Fabriani pisał: „Święci słudzy Boży, oto nowy apostolat, który przedstawia wam niebo. Nie doznacie bohaterskiego cierpienia na wzburzonym morzu lub podczas przemierzania barbarzyńskich ziem, nie przelejecie krwi, niosąc imię Boga żyjącego dalekim narodom. Ten lud, który nie zna Boga, jest między wami i aby być doprowadzonym do Boga, nie potrzebuje on niczego poza pokorą i cierpliwą miłością”.

Ksiądz Fabriani założył w Modenie swój ośrodek w pierwszej połowie XIX w. Dziś kontynuatorki jego misji działają w Brazylii, Nigerii i na Sri Lance.

Rozprawy o metodach

Modeński ośrodek odwiedził w 1842 r. Ludwik I Wittelsbach, książę Bawarii. Był zachwycony pracą ks. Fabrianiego i jego pomocników. Nalegał jednak, by wprowadzili oni tzw. metodę ustną, podczas gdy w Modenie posługiwano się mimiczną. Na czym polegała różnica? Metoda ustna to czytanie z ruchu warg. Taki sposób kontaktu z niesłyszącymi stosowano powszechnie w krajach niemieckojęzycznych. Metodę opracowano jeszcze w XVII w. i jest ona często wykorzystywana również dziś, choć raczej jako wspomaganie innych form rozmowy. Do nauki przydają się tu specjalne ilustrowane alfabety, w których narysowany jest kształt ust podczas wymawiania danej głoski.

Ksiądz Severino Fabriani próbował jej wobec części podopiecznych, ale eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Jednak aby zadośćuczynić woli księcia Ludwika, kupił swoim głuchoniemym wielkie lustro, aby mogli widzieć swoje usta podczas ćwiczeń. Kilkadziesiąt lat po śmierci ks. Fabrianiego metoda ustna została wprowadzona we Włoszech jako obowiązkowa. On jednak, podobnie jak francuskie ośrodki, z którymi się kontaktował, wolał metodę zwaną mimiczną. Wbrew nazwie nie była to komunikacja wyłącznie za pomocą wyrazu twarzy, ale przede wszystkim poprzez gestykulację. To z niej wywodzą się współczesne języki migowe.

Dziś spór między zwolennikami dwóch metod wydaje się bezsensowny. Sposobów kontaktu z osobami niesłyszącymi jest aktualnie więcej i często stosuje się kilka jednocześnie – tłumacz może mówić na migi, ruszając przy tym ustami. W czasach ks. Fabrianiego było inaczej, ale i dla niego najważniejszą sprawą w pracy z podopiecznymi nie było to, w jaki sposób będą się porozumiewać, ale to, jak zostaną wychowani w sensie moralnym i intelektualnym.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.