Ofiary wyzwolicieli

Beata Zajączkowska

GN 26/2021 |

publikacja 01.07.2021 00:00

Z rąk żołnierzy Armii Czerwonej zginęło ponad sto sióstr elżbietanek. Przez całe dziesięciolecia o tych zbrodniach nie można było głośno mówić. Papież Franciszek uznał właśnie męczeństwo s. Paschalis Jahn i jej dziewięciu towarzyszek, których beatyfikacja odbędzie się we Wrocławiu.

Ofiary wyzwolicieli archiwum sióstr elżbietanek

Z kroniki Domu św. Elżbiety dla sióstr emerytek w Nysie: „Od 19 marca 1945 r. mogliśmy przebywać już tylko w piwnicy. Jakże myśmy się tam modliły, gdy mury się chwiały, pewnie jak nigdy dotąd. W największym niebezpieczeństwie siostra Leobona wyjmowała Zbawiciela z tabernakulum i trzymała w kierunku, gdzie padały bomby, i łaskawie nas ochraniał. 24 marca żołnierze Armii Czerwonej przyszli do naszego domu i plądrowali go niczym bestie, a my byłyśmy narażone na napastowanie z ich strony. Żadna z sióstr nie mogła pozostać sama, i nawet gdy wszystkie były razem w refektarzu, to oni wpadali gromadą i wybierali sobie ofiary. Tam nie pomagały ani prośby, ani stawianie oporu”. Rozpoczęła się prawdziwa gehenna, dla wielu sióstr ostatnia, a jednocześnie męczeńska droga, którą opisali naoczni świadkowie.

Barbarzyńcy w klasztorze

Pijani żołnierze stali w długich kolejkach do swoich ofiar. Nie oszczędzali ani osiemdziesięciolatek, ani sióstr sparaliżowanych, które również były gwałcone. Czerwonoarmiści czuli się bezkarni, ponieważ otrzymali pozwolenie, by po przekroczeniu dawnej granicy polsko-niemieckiej robić, co tylko zechcą. – Dramat elżbietanek był ogromny, ponieważ na terenie Śląska posiadały bardzo wiele klasztorów, w których mieszkały liczne siostry. Mimo że miały pozwolenie matki generalnej, by uciekać przed frontem, do końca pozostały przy chorych i osobach starszych, którymi się opiekowały zgodnie ze swym charyzmatem – mówi „Gościowi” ojciec Zdzisław Kijas, relator w procesie beatyfikacyjnym elżbietańskich męczennic.

Pozbawieni skrupułów sowieccy wyzwoliciele żądali kosztowności, wódki i kobiet. To był ich barbarzyński sposób działania. Gwałcili praktycznie każdą kobietę, która wpadła im w ręce. Totalna deprawacja i wynaturzenie szły w parze z nienawiścią do wiary. – Warto zwrócić uwagę na podłoże antyreligijne formacji Armii Czerwonej, której zadaniem było rozniesienie w świat idei komunistycznych, antypolskich i antyreligijnych. Świadectwa z tamtych czasów mówią, że całe odium skupiało się na osobach zakonnych, które nosiły habity. Oczywiście nie wszyscy żołnierze tacy byli, zdarzały się osoby szlachetne, które broniły sióstr i innych kobiet przed atakami swych kolegów – podkreśla ojciec Kijas. Lista sióstr, które poniosły śmierć z rąk czerwonoarmistów, jest jednak bardzo długa.

Wybrano tylko dziesięć z nich, w przypadku których można było dowieść powiązania odium fidei z gotowością na męczeństwo i istniały dokumenty oraz pisane świadectwa ich męczeństwa. O wielu do dziś nie wiadomo, gdzie zostały pochowane. – One stały się znakiem sprzeciwu, ale i znakiem nadziei dla przyszłych pokoleń. Ich heroiczna śmierć woła dziś o obronę wartości chrześcijańskich – mówi s. Miriam Zając, postulatorka na diecezjalnym etapie procesu.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.