Modlitewne ręce papieża

Beata Zajączkowska

Bezrefleksyjnie osłuchaliśmy się z nieustanną prośbą Franciszka: „módlcie się za mnie!”.

Modlitewne ręce papieża

Pewnie wielu z nas wciąż pamięta pierwsze chwile obecnego pontyfikatu. Papieża z krańca świata, który wyszedł na balkon Bazyliki Watykańskiej, by tradycyjnie przedstawić się Kościołowi i światu, z napięciem wyczekującym ogłoszenia wyboru kolejnego Następcy św. Piotra. Zaskoczeniem było nie tylko imię, które przyjął, ale i gest jakiego Watykan nigdy wcześniej nie widział. Pokornie skłonił głowę przed tysiącami ludzi na Placu św. Piotra i milionami przed telewizorami i poprosił z głębi serca: „Zanim biskup pobłogosławi lud, proszę, byście wy pomodlili się za mnie i mi pobłogosławili”. Ta prośba z pierwszych sekund pontyfikatu wraca jak refren w jego kolejnych latach: „módlcie się za mnie!”.

Przypominam o tym, bo przed uroczystością Świętych Apostołów Piotra i Pawła Franciszek poprosił o szczególną modlitwę. Wyznał, że papież naprawdę bardzo potrzebuje naszych modlitw. Przez osiem lat pontyfikatu osłuchaliśmy się z tą prośbą. Wielu wręcz ona irytuje, jak niczemu nie służąca wyuczona formułka. Bezrefleksyjnie podchodzimy do tej prośby nie zastanawiając się, kto ma umacniać Piotra, którego główną misją, pracą i obowiązkiem jest przecież umacnianie braci w wierze. To jest nasz obowiązek, by podtrzymywać mu ręce, tak jak podtrzymywali Mojżeszowi, to my mamy podtrzymywać go w wierze.
 
Na oficjalnym papieskim profilu na Twitterze, pod wpisem proszącym o modlitwę, pojawiły się często bardzo skrajne komentarze, które mocno oddają naszą wiarę i sposób w jaki postrzegamy Kościół. Nie będę ich przytaczać. Sparafrazuję za to słowa Franciszka z wczorajszej uroczystości patronów Rzymu: „Ile razy mówimy, że chcielibyśmy Kościoła bardziej wiernego Ewangelii, bliższego ludziom, bardziej profetycznego i misyjnego, a potem w praktyce nic nie robimy! Smutne jest to, że wielu mówi, komentuje i debatuje, ale niewielu jest świadkami. Świadkowie nie zatracają się w słowach, ale przynoszą owoce. Nie narzekają na innych i na świat, ale zaczynają od siebie”. Misja Piotra polega na jednoczeniu, to jest pierwszy z Apostołów. Tam jest Kościół, gdzie jest Piotr. I urzędujący papież potrzebuje najpierw naszej wiernej modlitwy. Na komentarze i krytykę zawsze jest czas.