Rozwija się pandemia życia w grzechu

Anna Kwaśnicka

publikacja 27.06.2021 15:05

- Coraz więcej ochrzczonych żyje bez łaski uświęcającej. Ta pandemia życia w grzechu zagraża życiu wiecznemu - mówił bp Andrzej Czaja na Górze św. Anny.

Rozwija się pandemia życia w grzechu Anna Kwaśnicka /Foto Gość Przed ołtarzem stała figura św. Jakuba z bazyliki w Nysie.

W ostatnią niedzielę czerwca na Górze św. Anny odbyła się doroczna Pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców z diecezji opolskiej i gliwickiej. Modlitewne spotkanie poprowadził ks. prał. Mikołaj Mróz, diecezjalny duszpasterz mężczyzn. Do groty lurdzkiej przywiózł figurę św. Jakuba z nyskiej bazyliki, która w Roku św. Jakuba w diecezji opolskiej jest jednym z kościołów stacyjnych.

Ksiądz Mróz w nauce stanowej mówił nie tylko o przesłaniu, jakie niesie św. Jakub, ale też o tym, co to znaczy, że Kościół jest jeden i święty.

Mszy św. z uroczystości Świętych Apostołów Piotra i Pawła przewodniczył bp Czaja. Eucharystię koncelebrowali m.in. obaj biskupi pomocniczy, ks. Andrzej Anderwald - rektor seminarium duchownego w Opolu, a także jeden z tegorocznych neoprezbiterów - ks. Daniel Chudala, który po Mszy św. udzielał prymicyjnego błogosławieństwa.

W pielgrzymce uczestniczyli mężczyźni młodsi i starsi. Wśród nich dziadkowie z wnukami, ojcowie z synami. Wielu towarzyszyły też żony i córki. Jedni przyszli pieszo, inny przyjechali na rowerach, a zdecydowana większość - samochodami.

Z Radawia przyjechał pan Gerard, który na Górę św. Anny pielgrzymuje od dzieciństwa ze swoim tatą. Dziś jest już dziadkiem. Zwyczaj uczestnictwa w Pielgrzymce Mężczyzn i Młodzieńców przekazał swojemu synowi Marcinowi, a ten przekazuje dalej - swoim dzieciom. - Zależy mi na tym, by przekazać synom wiarę, by przekazać im znaczenie i historię tego sanktuarium. Góra św. Anny to miejsce, o które troszczyli się nasi przodkowie, włożyli tu wiele pracy, dlatego szkoda byłoby, gdyby kolejne pokolenia nie przejęły tej troski - mówi Marcin.

- Kiedyś pielgrzymowaliśmy pociągiem. Dojeżdżaliśmy na stację w Leśnicy i stamtąd szliśmy pieszo - wspomina pan Gerard. - Kiedy wracaliśmy do naszej miejscowości, kobiety witały nas z kwiatami. Był z nimi też nasz ksiądz proboszcz - opowiada.

Dla pana Edmunda z Gliwic ta pielgrzymka to dzień, kiedy sam przyjeżdża na Górę św. Anny. Nie ma synów, ma córki, a one do św. Anny przyjeżdżają na inne uroczystości. - Pielgrzymka mężczyzn to mój stały punkt w życiu. Od dzieciństwa tu przyjeżdżam, z przerwą na czas w wojsku. Kiedyś jeździłem tu ze swoim ojcem - wspomina. - To dla mnie odskocznia od codzienności. Spokojny czas, kiedy mogę skupić się na tym, co najważniejsze. Dopiero po nieszporach pojadę do domu.

Pan Krzysztof z Chobia również przyjechał sam. Ale wybrał nie samochód, a rower. Miał do pokonania około 40 km w jedną stronę. - Przyjechałem z różnymi intencjami. Modlę się o zdrowie, o pokój na świecie, o to, żeby nam się lepiej żyło - mówi.

Podczas tegorocznej pielgrzymki nie brakowało nawiązań do trwającego Roku św. Jakuba, Roku św. Józefa i Roku Rodziny. Biskup Czaja z każdej z tych wielkich inicjatyw Kościoła wyciągnął kilka podpowiedzi dla mężczyzn. - Trzeba zatroszczyć się o zdrowie duchowe w naszych sercach, rodzinach i społeczeństwie - apelował do wiernych w grocie lurdzkiej. Mówił o szerzącej się pandemii życia w grzechu, o tym, że coraz więcej chrześcijan żyje bez łaski uświęcającej, a to bezpośrednie zagrożenie dla życia wiecznego.

Zachęcał, by nie tylko pielgrzymować Drogami św. Jakuba, ale też by codzienność przeżywać w duchu pielgrzymowania w wierze. - Zachęcam was, byście podjęli drogę pielgrzymią. Ale ona o tyle ma sens, o ile podejmujemy trud drogi wewnętrznej, w sobie. Chodzi o drogę od uległości duchowi świata do posłuszeństwa woli Bożej, Duchowi Bożemu - podpowiadał biskup opolski. Apelował o przylgnięcie do Jezusa, o uświadomienie sobie na nowo, że na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami.

Wskazując na św. Józefa, bp Czaja podpowiadał, czym charakteryzuje się dojrzałe ojcostwo, które jest darem z siebie, jest dawaniem życia bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. Przekonywał, że ojciec ma uczyć dzieci posłuszeństwa nie tyle sobie, co prawu Bożemu, przykazaniom i Ewangelii.

Z kolei nawiązując do Roku Rodziny, ordynariusz skupił się na rodzinie dzieci Bożych, jaką jest Kościół. Podpowiadał, jak Kościół szanować i w odpowiedzialny sposób kochać. Bo Kościół jest nam dany przez Boga dla zbawienia świata.