Ks. Romanelli: odpływ chrześcijan jest plagą Ziemi Świętej

Krzysztof Bronk

VATICANNEWS.VA |

publikacja 23.06.2021 16:37

Kościół robi wszystko, co w jego mocy, aby zachęcić wiernych do pozostania na Bliskim Wschodzie.

Ziemia Święta Józef Wolny/Agencja GN Ziemia Święta
Cerkiew św. Marii Magdaleny

Odpływ chrześcijan jest prawdziwą plagą Ziemi Świętej – wyznaje w rozmowie z Radiem Watykańskim proboszcz jedynej katolickiej parafii w Strefie Gazy. Na 2 mln mieszkańców chrześcijan jest tam zaledwie tysiąc, z czego katolicy to jedynie 134 osoby. Pozostali to muzułmanie.

Ks. Gabriel Romanelli podkreśla jednak, że choć wspólnota chrześcijańska w Strefie Gazy jest tak niepozorna pod względem liczebnym, to jednak zakres pomocy, której udziela miejscowej ludności graniczy wręcz z cudem. Udziela wsparcia zarówno duchowego, jak i materialnego. Jest też jednym z nielicznych głosów, które mają odwagę mówić prawdę o sytuacji w Ziemi Świętej. Jest ona bowiem na tyle złożona, że nawet dziennikarze wolą ją przemilczać. Tymczasem Palestyńczycy i Żydzi nie są skazani na konflikt, trzeba dążyć do ich pojednania, ale do tego potrzeba realizmu, który wnosi właśnie Kościół. Problem polega jednak na tym, że chrześcijan w Ziemi Świętej wciąż ubywa. Mówi ks. Romanelli.

„Kościół pomaga również w odbudowie domów po ostatniej wojnie. Prowadzi projekt, którego celem jest zatrudnianie młodych ludzi, aby tylko nie myśleli o wyjeździe. Kościół potrzebuje bowiem tutaj chrześcijan. Inaczej Kościół w Ziemi Świętej stanie się muzeum, świętymi kamieniami, uświęconymi obecnością Boga, Najświętszej Matki Pana, ale nie będzie w nim wiernych. Odpływ chrześcijan z Bliskiego Wschodu, a w szczególności z tego kraju nadal pozostaje problemem i plagą Ziemi Świętej. Będzie to szkoda dla całego Kościoła. Tutejsi chrześcijanie to nie aniołowie. Są tacy sami jak my wszyscy. Jesteśmy dziećmi Adama i Ewy, mówią o sobie. Jesteśmy ludźmi, istotami słabymi, potrzebujemy wsparcia również materialnego. To wsparcie materialne jest dla tych chrześcijan bardzo ważne, aby nie myśleli o emigracji.“