Duchowe poszukiwania

ks. Leszek Smoliński

Wiara wyrasta, gdy jest przekazywana. Ziarno gorczycy rośnie, gdy znajdzie odpowiednią glebę.

Duchowe poszukiwania

Przesądy, przepowiednie, iluzje… To próba szybkich i atrakcyjnych odpowiedzi na duchowy głód, pojawiający się w sercu współczesnego człowieka, który próbuje odkryć lub na nowo odnaleźć wymiar religijny w swoim życiu. A nie jest to wcale takie łatwe i oczywiste. W religijnym tyglu pojawiają się mniej lub bardziej interesujące oferty, niektóre podane w atrakcyjnej formie poradników ekspresowego zdobywania szczęścia czy środków znieczulających ból codziennej egzystencji. Autorzy dokumentu „Jezus Chrystus dawcą wody życia. Chrześcijańska refleksja na temat New Age” (2003) zauważają, że w doświadczeniu świata „jako surowego i bez serca” ludzie poszukują ciepła. „Proces ten, stanowiąc reakcję na współczesność, rozgrywa się najczęściej na poziomie uczuć, instynktów i emocji. Obawa przed apokaliptyczną przyszłością niestabilności ekonomicznej, politycznej niepewności i zmian klimatycznych, odgrywa ogromną rolę w motywacji do szukania alternatywnej, zdecydowanie optymistycznej relacji z kosmosem. Poszukiwanie pełni i szczęścia często rozgrywa się na poziomie duchowym” (s. 57).

Duchowe poszukiwania – dla uczniów Jezusa – dokonują się na poziomie wiary i rozumu. Są one nie sumą pojedynczych fajerwerków, dokonujących się w chwilach uniesień, ale systematycznym pogłębianiem relacji z Jezusem, jedynym Zbawicielem świata. Z pewnością odpowiednim środowiskiem, w którym od czasów dzieciństwa możemy się nieustannie rozwijać, prowadzeni przed Ducha Bożego, jest modlitwa. Stanowi ona również odpowiedź na najszybszy proces sekularyzacji, który zdaniem ks. prof. Tomasza Halika, ma miejsce w Polsce. Czeski teolog, socjolog i filozof, który wziął udział w ekumenicznej konferencji „Pandemia jako doświadczenie ekumeniczne. Kościele, co dalej?” (12.06.2021), stwierdza, że „Tym co młodą generację Polaków prowadzi do szybkiego odwrotu od Kościoła, jest katolicyzm bez chrześcijaństwa”. Tak więc Duch Święty pozwala nam pozbywać się masek, które skrzętnie próbują ukryć prawdziwe oblicze naszej wiary. Używając języka czeskiego profesora, chodzi o to, by przebudzić się z „popołudniowej sjesty”, która stanowi rodzaj duchowego kryzysu dotykającego Kościół.

W czasie środowej audiencji generalnej (9.06.2021) papież Franciszek wezwał do wytrwałej modlitwy, która jest „rodzajem pięciolinii, na której umieszczamy melodię naszego życia” – jak to określił św. Jan Chryzostom. Jakże to proste, a zarazem genialne sformułowanie, które nadaje kierunek poszukiwaniom uczniów Jezusa. Nie zanurzamy się w kosmosie, ale rozniecamy w sobie „święty ogień, którego nic nie może zgasić”. Przewodnikiem, który wprowadza nas na tę duchową drogę, jest anonimowy rosyjski pielgrzym z „Opowieści pielgrzyma”. To klasyczne dzieło, zakorzenione w rosyjskim prawosławiu, jest znakomitą odpowiedzią na pragnienie ciągłego przebywanie w Bożej obecności. Pokazuje jak przez nieustanną modlitwę Jezusową dokonuje się przemiana ludzkiego wnętrza. Ta modlitwa serca polega na powtarzaniu z wiarą słów: „Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.

Papież przypomniał, że ta modlitwa stopniowo dostosowuje się do rytmu oddechu i rozciąga się na cały dzień. Oddech bowiem nigdy nie ustaje, nawet podczas snu, a modlitwa jest oddechem życia. Co więcej, nie stoi ona w sprzeczności z codzienną pracą, nie wyklucza różnych obowiązków i spotkań, ale stanowi przestrzeń, w której każde działanie znajduje swój sens i oparcie. Jest jakby tłem dla wykonywanych obowiązków. I pozwala ożywiać w sobie świadomość, że „Bóg zawsze pamięta o każdym z nas”, ale oczekuje w tym względzie naszej wzajemności. Zatem „czas poświęcony na przebywanie z Bogiem ożywia wiarę, która pomaga nam w konkretnych sytuacjach życia, a z kolei wiara nieustannie karmi modlitwę. W tym krążeniu między wiarą, życiem i modlitwą, podtrzymywany jest ów ogień chrześcijańskiej miłości, której Bóg oczekuje od nas”.