Matka Boża nam pomoże

Karolina Pawłowska

publikacja 30.05.2021 11:52

W miejscu, gdzie dawniej stał kościół, od lat mieszkańcy niewielkiej Świerznicy zbierają się na majowe. Od niedawna litanię odmawiają przy niewielkiej kapliczce.

Matka Boża nam pomoże Karolina Pawłowska /Foto Gość Na miejscu nieistniejącego kościoła stanęła mała kapliczka maryjna.

Na chwilę przed 17.00 panie zaczynają się schodzić. Zanim zaczną przyzywać wstawiennictwa Maryi, jest jeszcze chwila, żeby porozmawiać: o tym, jak było dawniej, a jak jest teraz, pochwalić się dziećmi i wnukami, ponarzekać trochę. I nacieszyć zupełnie nową kapliczką powieszoną na drewnianym krzyżu.

– Od dawna rozmawiałyśmy, że dobrze byłoby, żeby jaka kapliczka była, żeby zbierać się wokół Matki Bożej – przyznaje Iwona Aftyka, sołtys Świerznicy.

Kapliczkę z wiekowych desek zrobił jej szwagier. We wnętrzu drewnianego domku znalazła swoje miejsce figura, która także ma swoja historię. – Należała do mojej sąsiadki z mojej rodzinnej wsi. Kiedy zmarła, zostały po niej rzeczy, których rodzina nie potrzebowała. Także ta stara figura Matki Bożej. Sąsiadka była bardzo wierząca, dbała o tę figurę, zawsze stały wokół niej kwiaty. Zapytałam, czy mogę ją zabrać, już z myślą o naszej kapliczce – opowiada pani Iwona. – Kiedy postawiliśmy kapliczkę, wysłałam zdjęcia do Chmielna. Koleżanka odpisała, że pani Dzidowa na pewno z nieba się cieszy – dodaje z uśmiechem.

Matka Boża nam pomoże   Karolina Pawłowska /Foto Gość Wiekowa figura też ma swoją historię.

Dla pani sołtys przeszłość jest ważna. Zbiera informacje o tym, jak dawniej wyglądała wieś, słucha historii najstarszych mieszkańców. Przekonuje sąsiadów, żeby dbać o ślady przeszłości. Jak o ukryty w pobliskim lesie cmentarz. Spoczywają tu i przedwojenni niemieccy mieszkańcy, i ci polscy, pochowani tuż po wojnie. Za kilkunastoma otoczonymi wdzięczną pamięcią grobami z lat 50. ubiegłego wieku, w zaroślach kryją się pozostałości nagrobków niemieckich. Trudno wypatrzeć je wśród bujnie rozrastających się bluszczu, barwinka i konwalii. Jedynie duży monument upamiętniających dawnych właścicieli majątku przyciąga wzrok. Właściwie nie wiadomo, dlaczego oparł się PRL-owskiej polityce systematycznego zacierania śladów dawnych mieszkańców tzw. Ziem Odzyskanych.

– Przychodzimy tu też często, a po drodze zbieramy puszki i butelki. Chciałoby się tu coś więcej zrobić, uporządkować to miejsce. Ale wkrótce stanie tu krzyż, żeby oznaczyć, że to miejsce poświęcone, a nie wysypisko śmieci – opowiada Beata Metryka, gdy docieramy na miejsce.

– Tym bardziej, że tu jeszcze zachowały się jakieś ślady. Po niedużej nekropolii, która był we wsi, nie ma śladu. Tylko wysokie drzewa i bluszcz przypominają, że tu był cmentarz – dodaje Iwona Aftyka.

Matka Boża nam pomoże   Karolina Pawłowska /Foto Gość Dla mieszkańców Świerznicy majowa modlitwa to część tradycji.

O tym, że we wsi był kościół, też przypominają już tylko wysokie kasztanowce. Otoczona niskim murem przestrzeń kłuje w oczy pustką.

– Aż chciałoby się, żeby za tym murem jednak coś było. Chociaż kapliczka nieduża – mówią mieszkanki Świerznicy, które zbierają się na majowe w miejscu, gdzie stała szachulcowa, nieduża świątynia. Runęła pół wieku temu. 

– Kiedy jeszcze było co ratować, to władze nie pozwoliły, zastraszyli człowieka, który miał się podjąć remontu. I patrzyliśmy, jak kościół niszczeje – przyznaje Helena Majewska, jedna ze starszych świerzniczanek. 

Została kamienna chrzcielnica i zarys fundamentów. – Już większość krzaków jest wycięta, ale chcielibyśmy jeszcze bardziej oczyścić teren i wyeksponować te fundamenty. Może kwiaty zasadzić w ich zarysach. Wtedy widać byłoby, że to nie jakieś tam miejsce, ale że kościół stał – zastanawia się pani Iwona.

Proboszcz parafii w Lipiu, do której należy Świerznica, przyznaje, że to ważne świadectwo. – To pokazuje, że mieszkańcom nie jest obojętne, czy mają swoje miejsce spotkania z Bogiem, czy nie. Kapliczka, którą stworzyli, jest pięknym znakiem w świecie, w którym świętość jest usuwana, uznana za niepotrzebną w przestrzeni publicznej – mówi ks. Dariusz Pęczak.

Pani Iwona mieszka po sąsiedzku, tuż za kościelnym murem. Z sentymentem ogląda kopie starych zdjęć, na których widać świątynię i klon służący za dzwonnicę. – Odkąd mamy tu figurę Maryi, czuję, jakby roztoczyła nad nami swoją opiekę. Wierzę, że ta mała drewniana kapliczka, którą powiesiliśmy na krzyżu, to dopiero początek. Że wymodlimy sobie większą kaplicę, w której będzie można się zbierać i że będzie miał się kto w niej modlić. Matka Boża nam pomoże – dodaje pani sołtys.