Nowa misja - nowe wyzwanie

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 27.05.2021 20:53

Czy wiecie, jak powstaje parafia? Najpierw budynki czy ludzie? Ks. Szymon Pietryka opowiada o misji św. Jana Pawła II w Bimbo.

Ks. Szymon z przyszłymi ministrantami. Misja Bimbo Ks. Szymon z przyszłymi ministrantami.

Tarnowski misjonarz tworzy ją razem z ks. Pawłem Dąbrową oraz świeckimi, którzy zaczynają żywo interesować się powstającą parafią. Więcej o tym przeczytacie w liście ks. Szymona z dalekiej Republiki Środkowoafrykańskiej:

Czy zastanawialiście kiedykolwiek, w jaki sposób tworzy się zupełnie nową wspólnotę wiernych, nową placówkę, nową parafię? Od czego zacząć, jakie cele wyznaczyć, jakie priorytety przyjąć? Czy utworzenie parafii w Afryce wygląda podobnie jak w Europie?

Kiedy w listopadzie 2020 roku zamieszkałem w nowej dzielnicy Bimbo, w której nigdy nie było zorganizowanego katolickiego duszpasterstwa, nie miałem gotowej odpowiedzi na te pytania. Zapewne niektórzy z naszych doświadczonych wieloletnich misjonarzy mogliby swobodnie wypowiedzieć się na ten temat. Dla mnie jednak, po zaledwie 3 latach pracy w parafiach św. Piotra w Bagandou i św. Antoniego w Bimbo, temat był zupełnie nowy.

Już od 2019 roku przewidziano w tym miejscu prace budowlane. Należało założyć instalacje, odremontować dom, wznieść budynek gospodarczy. To była sprawa oczywista i należało jej osobiście doglądać, żeby wszystko było zrobione tak jak należy. W pierwszym miesiącu mojego pobytu w Misji św. Jana Pawła II nie miałem jeszcze prądu ani bieżącej wody. Także pierwsze tygodnie prac budowlanych naznaczone były ciągłym brakiem wody, którą należało pompować ręcznie ze studni. W niektóre dni ustawiała się do niej kolejka. Najpierw ekipa do robienia pustaków ze swoją beczką, potem murarze z wiadrami, a w końcu nasz stróż pompujący dla nas wodę do zbiornika.

Wszystkie prace nabierały tempa, a ja zastanawiałem się, jak w krótkim czasie przygotować miejsce, gdzie będziemy mogli się modlić wraz z ludźmi, jak nawiązać pierwsze relacje z lokalnymi zwierzchnikami cywilnymi oraz jakimi środkami rozpowszechniać informację o naszej działalności. Atak koalicji rebeliantów i blokada kraju opóźniły nasze prace i przesunęły znacząco kalendarz wydarzeń. Jednakże z końcem kwietnia udało się dokończyć malowanie naszej pierwszej tymczasowej kaplicy. Kiedy tylko wnieśliśmy niezbędne wyposażenie, wysłałem ogłoszenia do sąsiednich kościołów i kaplic oraz do katolickich rozgłośni radiowych, aby dotrzeć do jak największej grupy osób.

Pierwsza Msza św. została przewidziana na wtorek 11 maja. Dlaczego we wtorek na początku tygodnia, a nie w najbliższą niedzielę? Ponieważ nie istniała tu wcześniej żadna wspólnota katolików. A co za tym idzie, nie było odpowiedzialnych, animatorów modlitwy, nie było też ministrantów, lektorów ani chórzystów. Przynajmniej nie od pierwszej celebracji. Tutaj wierni świeccy często są bardzo zaangażowani w różne posługi podczas celebracji. Bez nich nie byłoby uroczystego otwarcia. Te kilka dni dały mi czas na rozmowy z ludźmi, którzy przychodzili o godz. 6 rano na Mszę św. czy o 16 na Różaniec. Odkrywałem kolejno różne osoby, które były kiedyś zaangażowane w innych parafiach, zanim przeniosły się na nowe miejsce. Dzięki tym spotkaniom i wstępnej ankiecie w niedzielę 16 maja miałem już po kilku ministrantów, lektorów i chórzystów, którzy brali aktywny udział w celebracji Eucharystii o godz. 8 rano.

W kolejnym tygodniu odbyły się pierwsze spotkania formacyjne dla wymienionych powyżej grup. Około 20 chłopców zgłosiło się do aspirantów, kilkanaście osób wyraziło pragnienie czytania słowa Bożego na Mszach św. Pojawili się nowi kandydaci do chóru. Po każdym nabożeństwie zapisywałem kolejnych nowych wiernych, którzy przychodzili do naszego biura, aby się przedstawić. Większość z nich to przesiedleńcy z dwóch bangijskich parafii: MB Fatimskiej i św. Józefa Mukassy. Ludzie ci wiele wycierpieli w czasie ataku rebeliantów z grupy SELEKA w latach 2013-2014, ponieważ ich parafie znajdowały się w sąsiedztwie dzielnic muzułmańskich w stolicy kraju.

Wśród naszych najgorliwszych wiernych jest wielu ludzi młodych w wieku od 14 do 30 lat. Część z nich nie jest jeszcze ochrzczona, ale nie brakuje im zaangażowania ani chęci do nauki katechezy. Jeśli Pan Bóg pozwoli i wszystko się ułoży pomyślnie, to kolejnym ważnym krokiem będzie otwarcie katechezy dla dzieci i dorosłych, aby przygotowywać tych ludzi do przyjęcia chrztu św., Pierwszej Komunii i bierzmowania.

W ubiegłą niedzielę razem z księdzem Pawłem Dąbrową celebrowaliśmy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Nasz niewielki chór bardzo ładnie śpiewał przy rytmie nowych bębnów. Asysta czterech ministrantów i czterech lektorów posługiwała podczas sprawowania Mszy św. Pojawili się nowi ludzie. Ci, którzy nie zmieścili się w kaplicy, znaleźli miejsce na krzesłach w cieniu werandy albo pod sąsiednim pajotem. Liczba uczestników wyniosła ok. 140-150 osób. Jeśli liczba uczestników będzie rosnąć, rozpoczniemy celebrację drugiej Mszy św.

Jeszcze nie wszyscy wiedzą o powstaniu nowej misji katolickiej w tym miejscu. Dlatego przygotowujemy się do lokalnej animacji-ewangelizacji po drogach naszej przyszłej parafii. Kolejnym krokiem będzie przygotowanie uroczystości poświęcenia kaplicy, co z pewnością pobudzi jeszcze bardziej lokalną społeczność do wspólnego działania. Wciąż pojawiają się nowe potrzeby i wyzwania. Dzieci i młodzież, a także dorośli będą potrzebować grup duszpasterskich, które zbliżą ich do tego miejsca. Przed nami perspektywa pracy na wiele lat. Obserwując rozwój naszej starej w parafii św. Antoniego w Bimbo w ciągu 35 lat pracy tarnowskich fideidonistów, widzimy, co mamy na nowej placówce teraz i co możemy w przyszłości z Bożą pomocą osiągnąć.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!