Bogactwo Kościoła

ks. Rafał Skitek

GN 18/2021 |

publikacja 06.05.2021 00:00

Zazwyczaj są adresatami charytatywnych działań Kościoła. Albo biernymi odbiorcami programów duszpasterskich. W rzeczywistości seniorzy tworzą żywą cząstkę Kościoła, a Bóg nie przestaje powoływać ich do wielkich rzeczy.

Bogactwo Kościoła istockphoto

Starzenie się nie jest przyjemne – mówi amerykańskie powiedzenie. Zwłaszcza dzisiaj, w świecie, którego wyznacznikiem są kryteria użyteczności i produktywności. Starość wypada tu blado. Jako bezwartościowa.

Wbrew wszystkiemu

Chrześcijaństwo, zupełnie na przekór, proponuje „kult” tego, co „nieużyteczne” – modlitwę. Widzi sens w całkowicie bezinteresownym towarzyszeniu drugiemu człowiekowi, wbrew temu wszystkiemu, co produktywne i użyteczne. Bez pośpiechu. Darmowo. Osoby starsze są w tym niezastąpione. Świat bardzo potrzebuje ich modlitwy, obecności i towarzyszenia. Bo – jak pisał Olivier Clément, nieżyjący już francuski teolog prawosławny – „cywilizacja, która przestaje się modlić, staje się cywilizacją, w której starość nie ma sensu”. Marginalizacja starości prowadzi do marginalizacji modlitwy. Bo starość i modlitwa idą w parze. Jedna potrzebuje drugiej. Obu potrzebuje świat.

Krzywdzące i nieprawdziwe jest stwierdzenie, jakoby osoby starsze chodziły do kościoła tylko dlatego, że nie mają nic lepszego do roboty. Ich uczestnictwo w liturgii Kościoła i życiu parafialnym to wielki dar dla całej wspólnoty. Także wtedy, gdy już nie mogą o własnych siłach przyjść do świątyni. Bo z racji zaawansowanego wieku lub postępującej choroby zmuszeni są do pozostania w domu. Wówczas ich miejsce zamieszkania staje się „namiotem spotkania” – domem modlitwy i przestrzenią obcowania z Bogiem.

„Lekarstwo” na starość

W obliczu bieżących wyzwań związanych ze starzeniem się współczesnych społeczeństw Kościół nieprzerwanie wskazuje na wartość ludzkiego życia. W każdej jego fazie: od poczęcia aż po naturalną śmierć. Ta pełna troski misja Kościoła rozciąga się pomiędzy dwoma kluczowymi momentami życia ludzkiego: narodzinami i śmiercią. Jednocześnie kontrastuje ona ze współczesnymi, wypieranymi ze świadomości, dramatami ludzkości: aborcją i eutanazją. Choć sytuują się one w innych fazach życia człowieka, są do siebie podobne. Ich celem jest zabójstwo. To wyczuwalne i narastające napięcie pomiędzy kulturą życia i kulturą śmierci toczące się na naszych oczach jest smutną konsekwencją dwóch całkowicie odrębnych wizji człowieka: pierwszej, hedonistyczno-narcystycznej, zapatrzonej wyłącznie w siebie, i drugiej – zdolnej do poświęcenia i empatycznej, nastawionej na bliźnich.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.