Heroiczność misjonarek, które zmarły, służąc ofiarom Eboli

Krzysztof Ołdakowski SJ

VATICANNEWS.VA |

publikacja 18.03.2021 16:36

Papież Franciszek upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do promulgowania dekretów potwierdzających heroiczność cnót kilkorga Sług Bożych.

Heroiczność misjonarek, które zmarły, służąc ofiarom Eboli AUTOR / CC-A 4.0 Cząstki wirusa ebola (zielone). Powiększenie 20000x.

W tym gronie oprócz jednego arcybiskupa i trzech kapłanów pochodzących w Włoch, Hiszpanii i Szwajcarii znajdują się kolejne trzy siostry z zgromadzenia Sióstr Ubogich z Bergamo, które w 1995 r. poniosły śmierć w Demokratycznej Republice Konga posługując chorym podczas epidemii Eboli. W ubiegłym miesiącu ogłoszono dekrety dotyczące sióstr: Floralby Rondi, Clarangeli Ghilardi i Dinarosy Belleri. Teraz uznano heroiczność sióstr: Annelviry Ossoli, Vitarosy Zorzy oraz Danielangeli Sotri.

Wszystkie siostry można uznać za „męczenniczki miłosierdzia”. O świadectwie ich życia mówi Radiu Watykańskiemu postulatorka w ich procesie beatyfikacyjnym s. Linadele Canclini.

„To niezwykłość w życiu codziennym. Znając dogłębnie życie każdej z tych sześciu sióstr, widzę w nich oddanie bezwarunkowej miłości od pierwszego dnia ich misji w Kongo, oczywiście także wcześniej. To było pełne poświęcenie w codziennym życiu, niezwykła zwyczajność, która doprowadziła do działania, do poświęcenia się w taki czy inny sposób, gdy wybuchła epidemia Eboli. Pierwsza siostra zmarła (s. Floralba Rondi), gdy chorzy byli przywożeni do szpitala, bo Ebola już się rozprzestrzeniała, a on spieszyła wszystkim na pomoc. Personel odradzał jej to, mówił, że to coś poważnego, że się wymiotuje i traci krew. Odpowiedziała, że jej obowiązkiem jest pomagać chorym. Wtedy przełożona prowincjalna, która wiedziała o tej chorej siostrze, wyruszyła natychmiast, podróżując po trudnych drogach Konga, przybywając o północy, aby pomóc jej i dwóm innym siostrom, które również były w szpitalu i całkowicie poświęciły się chorym – zaznaczyła s. Canclini. – Była też siostra, która odbyła podróż z Kinszasy do Kikwit, ponieważ chciała pomóc siostrom, które były zmęczone i potrzebowały wsparcia. Inna siostra, która była w Kinszasie, słysząc o rozprzestrzenianiu się wirusa, powiedziała, że zna to miejsce i chciała przywieźć lekarstwa. Personel w Kinszasie prosił na kolanach siostrę Dinarosę Belleri, aby nie odchodziła, bo tam jest śmierć. «Ale ja odchodzę» - odpowiedziała i wyszła śpiewając, a potem umarła. Oznacza to, że spieszyły się tak, jak spieszyły się każdego dnia, każdego wieczoru, każdej nocy, aby pomóc wszystkim chorym, nawet pacjentom z wirusem Ebola.“