Kropla drąży skałę

Marcin Jakimowicz

GN 9/2021 |

publikacja 04.03.2021 00:00

Potrzebne są nie Bogu, ale nam. Mają zmienić nasze serce, nie Jego. Czym są tak popularne w Kościele nowenny?

Kropla drąży  skałę istockphoto; montaż studio gn

Zazwyczaj poprzedzają święto lub uroczystość. Odmawiamy je przed Zesłaniem Ducha Świętego, Niedzielą Miłosierdzia Bożego czy w dniach poprzedzających wspomnienie poszczególnych świętych. Są rodzajem zaręczyn, przygotowania do świętowania uroczystości, uprzątnięcia terenu. Przed laty myślałem, że chodzi w nich przede wszystkim o „zawracanie głowy Panu Bogu” wzorem wskazanej przez samego Jezusa biblijnej namolnej wdowy, która skutecznie bombardowała swymi prośbami zatwardziałe serce sędziego. Dziś mam coraz mocniejsze doświadczenie, że chodzi o przygotowanie naszego serca, a nie zmiękczenie serca Tego, który „nie zdrzemnie się ani nie zaśnie, czuwając nad Izraelem”. Tak, problem nie leży po Jego stronie, ale w dyspozycji naszych serc.

Serce jak piec

„Moje Boskie Serce tak płonie miłością ku ludziom, że nie może dłużej utrzymać tych płomieni gorejących, zamkniętych w moim łonie” – usłyszała 27 grudnia 1673 r. w Paray-le-Monial od samego Jezusa Francuzka Małgorzata Maria Alacoque. „Serce Jezusa można porównać do siedmiokrotnie rozpalonego pieca, w którym przechadzali się trzej młodzieńcy” – mawiał Pierre Goursat, krytyk filmowy, szef Międzynarodowego Przeglądu Filmowego i założyciel wspólnoty Emmanuel.

Znana od starożytności forma nowenn, czyli cyklicznych nabożeństw paraliturgicznych, rozpowszechniła się w Kościele w XVII wieku. To zazwyczaj szturm do nieba poprzedzający obchody święta patronalnego. Co ciekawe, to rzeczywistość znana nie tylko katolikom. Nowenny odmawiają również bracia anglikanie, luteranie i wierni Kościołów Wschodu.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.