Dziś 10. rocznica śmierci śp. Arcybiskupa Józefa Życińskiego

KAI |

publikacja 10.02.2021 09:47

Najbardziej charakterystycznym rysem postawy abp. Józefa Życińskiego była wierność katolickiej ortodoksji, a zarazem wielka otwartość wobec świata.

Abp Józef Życiński Marek Piekara /Foto Gość Abp Józef Życiński
Lublin, 2006 rok

10 lutego przypada 10. rocznica śmierci abp. Józefa Życińskiego, Metropolity Lubelskiego, Wielkiego Kanclerza KUL. Ten najwyższej próby intelektualista w sutannie, ceniony mistrz pióra, autorytet moralny był autorem 50 książek i setek artykułów, organizatorem sympozjów i kongresów, tytanem pracy duchowej, intelektualnej, duszpasterskiej i organizacyjnej. Jego dorobek zdobył sobie uznanie nie tylko w kraju ale i na świecie. Zmarł nagle 10 lutego 2011 r. w Rzymie.

Najbardziej charakterystycznym rysem postawy abp. Józefa Życińskiego była wierność katolickiej ortodoksji, a zarazem wielka otwartość wobec świata. Głosząc prawdę nie unikał bynajmniej niepopularnych opinii i potrafił wypowiadać zdecydowane „non possumus”. Uważał przy tym, że najlepszą formą ewangelizacji współczesnego świata jest dialog.

Jego ulubionym wezwaniem był apel o realizację „stylu Wieczernika”. Uważał, że gdyby apostołom zabrakło odwagi, to do dziś nie wyszliby w świat i pozostali gdzieś w zamknięciu, a historia świata potoczyłaby się zupełnie inaczej. Prowadził zatem dialog z niemal wszystkimi liczącymi się środowiskami intelektualnymi czy środowiskami kultury i to nie tylko w Polsce. Zakładał, że w każdym człowieku są przestrzenie dobra, do których można dotrzeć – właśnie poprzez dialog. Stąd jako metropolita lubelski zainicjował słynne Kongresy Kultury Chrześcijańskiej i zapraszał na nie najwybitniejszych naukowców z całego świata.

Apelował o harmonię wiary i rozumu: o taki kształt wiary, która jest zdolna przemawiać w kategoriach rozumowych oraz o taki kształt rozumu, który odkrywa najgłębsze pokłady ludzkiej egzystencji, nie uciekając od pytań, na które odpowiedź zdolna jest przynieść tylko wiara. Uważał, że wartość europejskiej kultury polega na zdolności do syntezy, budowania harmonii tych dwóch wymiarów. Dlatego ostrzegał przed religijnym fundamentalizmem, ubierającym się w kształt takiej czy innej agresywnej ideologii, jak i przed takim typem racjonalnego myślenia, które pozostaje zamknięte na najgłębsze pytania ludzkiej duszy.

Całe jego życie w przestrzeni publicznej – także w wymiarze europejskim i światowym – było skoncentrowane na obronie nowoczesnego humanizmu, którego podstawę stanowi antropologia, zakorzeniana w wizji osoby wynikającej z Objawienia. Zatem – analogicznie jak Jan Paweł II, którego był wiernym współpracownikiem i uczniem – był przekonany, że realizacja misji Kościoła w świecie będzie zawsze walką o zagrożone człowieczeństwo i prawa przysługujące osobie ludzkiej.

Dlatego był nieugięty w obronie nauczania Kościoła w tych kwestiach, jakie są obecnie najbardziej kontestowane: ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w tym życia embrionalnego zagrożonego przez najnowsze osiągnięcia biomedycyny, niechęć do kary śmierci, itp. Przypominał i uświadamiał, że życie ludzkie jest wartością, której trzeba bronić – w porę i nie w porę – w imię Ewangelii życia. Tłumaczył konsekwentnie, że osoba ludzka jest wartością najwyższą w tym świecie, wobec czego nie może być kompromisów. Pozostawał więc w sporze z demokracją pojmowaną relatywistycznie, która szacunek dla wartości uzależnia od wyniku głosowania. Zdecydowanie występował przeciwko „dyktaturze relatywizmu”.

Na początku lat 90. aktywnie zaangażował się w stworzenie Katolickiej Agencji Informacyjnej, której był opiekunem ze strony Konferencji Episkopatu do końca życia. Uważał, że trzeba stworzyć profesjonalny ośrodek wiarygodnej informacji ze strony Kościoła, który byłby zarazem ośrodkiem dialogu z mediami. W tworzeniu agencji wykorzystywał znane mu i sprawdzone w warunkach demokracji wzorce katolickich agencji amerykańskiej, austriackiej czy niemieckiej. Dlatego za niezbędne uważał powierzenie jej ludziom świeckim, sprawdzonym zarówno na płaszczyźnie działalności apostolskiej jak i znającym dobrze naturę mediów.

Sam przy tym przejawiał olbrzymią aktywność na polu mediów, pisząc i publikując wiele i nigdy nie odmawiając swego szybkiego i zarazem „ciętego” komentarza. Zjednywało mu to równie wielu przyjaciół jak i wrogów.

Ubolewał często nad stanem polskiego dziennikarstwa. Bronił ludzi, wobec których – jego zdaniem – media przekroczyły elementarne granice przyzwoitości. Tak było w przypadku Krzysztofa Piesiewicza. Pisał, że w ten sposób „środowisko dziennikarskie, tak zasłużone dla rozwijania polskiej kultury, zmienia radykalnie swoją tożsamość, przemawiając językiem przestępców, identyfikując się z szantażystami”. Widział w tym „zasadniczy krok świadczący o odejściu od etosu dziennikarskiego”.

Dodawał, że „obowiązują nas minimalne zasady humanizmu, które jeśli zlekceważymy w naszej prasie, to nie będzie ona godna miana nawet tabloidu”.

Droga naukowa

Abp Życiński był urodzonym naukowcem. Po ukończeniu liceum w Piotrkowie Trybunalskim wstępuje do Wyższego Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Po jego ukończeniu w 1972 r. przyjmuje święcenia kapłańskie. Po krótkiej pracy jako wikariusz zapisuje się na Wydział Teologiczny Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, gdzie pisze pracę magisterską o ewolucji wszechświata u ks. prof. Kazimierza Kłósaka. W 1976 r. uzyskuje stopień naukowy doktora teologii. W dwa lata później, w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie otrzymuje stopień doktora filozofii i w 1980 r. habilituje się na podstawie pracy: „Prostota i dyskonfirmowalność jako kryteria heurystyczne w kosmologii relatywistycznej”. W tym samym roku obejmuje kierownictwo Katedry Logiki i Metodologii w PAT, gdzie później w latach 1982 – 1985 pełnił funkcję prodziekana, a od 1988 do 1990 – dziekana Wydziału Filozoficznego tej uczelni. W 1981 r. został profesorem nadzwyczajnym, a w 1988 – zwyczajnym.

Na jego wykłady na PAT przychodziły rzesze, nie tylko filozofowie i przedstawiciele nauk ścisłych ale i naukowcy z innych dziedzin. Uwielbiano go za jasny i przystępny język, cięty dowcip i błyskotliwą inteligencję.

Lata 80. to także czas słynnego tandemu Życiński-Heller. Z ks. prof. Michałem Hellerem piszą m. in. książki „Wszechświat i filozofię”, „Drogi myślących”, które stają się bestselerami. Będąc w latach 1990-1997 biskupem tarnowskim a od 1997 r. metropolitą lubelskim i Wielkim Kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego nie ustaje w pracy naukowej, wykłada, prowadzi zajęcia a od 1999 roku kieruje Katedrą Relacji między Nauką a Wiarą na Wydziale Filozofii KUL.
Myśl filozoficzna i naukowa

Głównymi dziedzinami zainteresowań naukowych abp. Życińskiego były: filozofia nauki, filozofia przyrody, filozofia analityczna oraz filozofia i teologia procesu, a także problematyka relacji między naukami przyrodniczymi a wiarą chrześcijańską, dialogu religii z kulturą oraz związkach etyki z polityką.

„Przede wszystkim Życiński był filozofem nauki. Co jest wyjątkowe w kręgach kościelnych, zwłaszcza w latach 70 i 80. XX w. „On wtedy zapoznał się z anglosaską filozofią nauki, co na gruncie polskim było pionierską inicjatywą. W Polsce, szczególnie dla kręgów kościelnych, filozofia ta była „terra ignota”. Dostrzegł w niej ogromne pokłady możliwości do wykorzystania także w myśli chrześcijańskiej” – wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. prof. Michał Heller.

Zdaniem prof. Piotra Gutowskiego z KUL, bezpośredniego ucznia abp. Życińskiego, najistotniejszą kwestią w jego refleksji naukowej był problem relacji nauki do religii. Temu zagadnieniu, ujętemu wprost bądź nie wprost, poświęcił właściwie większość filozoficznych publikacji. „W generalnym zarysie jego odpowiedź na pytanie o możliwość pogodzenia naukowego i religijnego obrazu świata była zdecydowanie pozytywna i w obrębie tej odmiany chrześcijaństwa, jaką jest religia rzymskokatolicka, miała dość typową postać: nie może być sprzeczności między rozumem, który uczciwie szuka pełnej prawdy o świecie a wiarą religijną, rodząca się w oparciu o pokorne i wszechstronne rozumienie boskiego objawienia, bo to urągałoby samemu Bogu, który wyposażył ludzi w rozum jako ważne narzędzie poznania” – wyjaśnia Gutowski.

W filozofii nauki jego badania koncentrowały się na wielkich teoriach naukowych, które poddawał analizom metodologicznym i historycznym uwzględniając przy tym czynniki pozaracjonalne. Dzięki jego analizom można coraz precyzyjniej określać w niekończącym się ciągu doskonalonych interpretacji, twardy rdzeń teorii pokazujących prawdę o rzeczywistości.

Kolejny punkt zainteresowań abp. Życińskiego to program odnowy metafizyki. Polegał on przede wszystkim na tym, aby nie zawężać się tylko do jednego systemu, co zawsze groziło i grozi filozofii kościelnej opierającej się głównie na systemie arystotelesowsko-tomistycznym. Abp Życiński postulował, aby uprawiać dialog pomiędzy systemami filozoficznymi. Dialog ten powinien być prowadzony metodami, jakie wypracowała filozofia analityczna, analizy języka i analizy logicznej. Najważniejszą jego publikacją z tej dziedziny jest dwutomowy „Teizm i filozofia analityczna”.

Znaczące są także odkrycia abp. Życińskiego w sferze badań nad językiem naukowym i naturalnym, co doprowadziło go do wniosku, że relatywizm językowy nie wyklucza możliwości poznania absolutnej prawdy. Wniósł też istotny wkład do teorii nauki analizując struktury wyjaśniania w naukach przyrodniczych, która wykracza poza aspekt ilościowy rzeczywistości. Prowadził też dociekania z zakresu teoretycznych podstaw logiki, matematyki, fizyki czy biologii.

Zajmował się kosmologią relatywistyczną, a w jej ramach zagadnieniem czasu oraz teorii materii. Znaczącym wkładem w tej dziedzinie są jego metodologiczne i historyczne analizy teorii i modeli kosmologicznych oraz badania nad falsyfikacją twierdzeń filozofii przyrody oraz nad rolą hipotez w filozoficznym wyjaśnianiu świata.

Wiele miejsca poświęcał rozważaniom na temat życia i jego genezy, a w tym teorii ewolucji i jej recepcji w myśli chrześcijańskiej z rozróżnieniem i komplementarnym ujęciem ewolucjonizmu przyrodniczego i filozoficznego. Za odkrywcze uznano jego badania nad elementami metafizyki w teoriach przyrodniczych, przeprowadzane na poziomie mikrodoświadczenia.

Ponadto metropolita lubelski był jednym z najlepszych w Polsce znawców filozofii i teologii procesu oraz ich twórcy – Alfreda Whiteheada. Arcybiskup uważał, że dzięki procesualizmowi można wykazać brak opozycji między nauką a religią. W tym świetle odkrycia nauki prowadzą do pytań filozoficznych, które – w inny sposób – podejmuje religia.

W ramach filozofii analitycznej dociekania abp Życińskiego koncentrowały się na funkcji wartości i norm etycznych w filozoficznym dyskursie o Bogu, a także na racjonalnym wykazaniu sensowności języka religijnego.

W problematyce relacji wiary do nauk przyrodniczych arcybiskup wiele miejsca poświęcał kwestiom światopoglądowym niesionym przez rozwój nauki i ewolucję kulturową, jak i wielu innym zagadnieniom z pogranicza nauki i religii.

Abp. Życińskiego zajmowała bardzo humanizacja przyrodoznawstwa, która nie może dokonywać się bez odniesienia do jakiejś rzeczywistości transcendentnej. Dowodził, że z historycznego punktu widzenia rozwój nauki nowożytnej nie byłby możliwy bez specyficznego podłoża, którym jest Objawienie judaistyczno-chrześcijańskie. Dlatego zarówno między wiarą a nauką, jak też między humanistyką a przyrodoznawstwem nie ma sprzeczności.

Był przekonany, że zbliżenie dwóch kultur: przyrodniczej i humanistycznej są wymogiem współczesnej cywilizacji a relację chrześcijaństwa do humanizmu i nauki rozważał z perspektywy historycznej, filozoficznej i teologicznej. Według metropolity lubelskiego dialog chrześcijaństwa z kulturą współczesną powinien koncentrować się na poszukiwaniu wspólnych wartości i to zarówno etycznych, jak i estetycznych.

Często występował także przeciw postmodernizmowi, zarówno przeciw jego odmianie literacko-artystycznej, jak i filozoficznej, piętnujące szczególnie antyintelektualizm i nihilizm tego nurtu.

Abp Życiński często odnosił się do związków etyki z polityką i zawsze bronił uniwersalnych wartości w życiu społeczno-politycznym. Był przekonany, że żadna sfera polityki nie może być pozbawiona odniesienia do trwałych zasad moralnych. Znany był z inspirowania dialogu dążącego do pojednania międzyreligijnego, narodowego i międzynarodowego.

Inspirator badań naukowych

Abp Życiński słynął też ze swej organizacyjnej aktywności wyliczając choćby przygotowywanie i przeprowadzenie licznych konwersatoriów, sympozjów i innych spotkań naukowych, poświęconych problematyce filozofii, nauki, religii czy kultury, także o zasięgu międzynarodowym, czego dobitnym przykładem były Kongresy Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie, w których uczestniczyli wybitni przedstawiciele kultury i nauki z kraju i zagranicy. Nie można zapomnieć także o interdyscyplinarnym konwersatorium na temat wzajemnych relacji teologii i nauk szczegółowych, które odbywały się od roku 1987 – o dwa lata w Castel Gandolfo, w którym brał udział Jan Paweł II.

Ponadto abp Życiński uczestniczył w wielu organizacjach naukowych, kościelnych i społecznych, m.in. w Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, Papieskiej Rady Kultury, Komisji Wspólnej Episkopatu i Rządu RP, Radzie Programowej KAI, Komisji Episkopatu do Spraw Nauki Wiary oraz Wspólnej Grupy Roboczej Kościoła Katolickiego i Światowej Rady Kościołów.

Był także członkiem Europejskiej Akademii Nauki i Sztuki w Salzburgu, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych, Komitetu Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej PAN oraz Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Był także jednym z jurorów przyznających prestiżową nagrodę Templetona w dziedzinie dialogu teologii z kulturą współczesną.

Niezwykła aktywność abp. Życińskiego na polu badań przyrodniczo-filozoficznych, jak i religijno-kulturowych, znalazła szerokie uznanie w środowiskach liczących się ośrodków naukowych w świecie.

– Natomiast w polskim Kościele – podkreśla prof. Gutowski – arcybiskup Józef Życiński budził z jednej strony podziw swoją umiejętnością ukazywania harmonii nauki i religii, ogromną erudycją, umiejętnością rozmowy z uczonymi, z pisarzami, z ateistami, a z drugiej, otaczała go aura podejrzliwości, że jego poglądy i działania znajdują się niekiedy na granicy obowiązującego nauczania Kościoła. Taka atmosfera zwykle towarzyszy ludziom wielkiego formatu. Ich myśl, niezrozumiana przez współczesnych, wyznacza często granice oczywistości dla przyszłych pokoleń. Bywa jednak i tak, że zostaje pogrzebana na dziesiątki lat pod gruzami zapatrzonej w siebie ortodoksji.