Wykluczanie

Beata Zajączkowska

Francuskie radio publiczne odmówiło emisji reklamy bo zawierała słowo… chrześcijanie.

Wykluczanie

O chrześcijanach we Francji było ostatnio głośno za przyczyną ich protestów, podczas których modląc się przed kościołami domagali się powrotu Mszy z udziałem wiernych. Wielu, którzy dawno już ogłosili śmierć Kościoła w tym kraju z zadziwieniem przecierało oczy widząc tę oddolną mobilizację ludzi świeckich, przeważnie młodych. Spisał się też episkopat, który walczył o msze, a gdy władze zluzowały całkowity zakaz liturgii, pozwalając na udział w nich maksymalnie 30 osobom (niezależnie na wielkość świątyni) wytknął absurdalność takiej decyzji i pozwolił księżom na… obywatelskie nieposłuszeństwo. Innymi słowy mieli przyjmować na Mszę tylu ludzi w kościele, by zachować zdroworozsądkowe zasady sanitarne, we wszystkich innych miejscach publicznych proporcjonalne do wielkości obiektów. Biskupi odwołali się też od irracjonalnych decyzji władz, a Rada Stanu przyznała im rację. Przypomniała też, że ochrona wolności religijnej wymaga większej ochrony niż wszystkie inne wolności. I wybrzmiało to w oświadczeniu sędziów laickiej Francji.

Chrześcijanie masowo ponownie zaprotestowali też w miniony poniedziałek, po tym jak francuskie radio odmówiło emisji reklamy stowarzyszenia od lat wspierającego prześladowanych na Bliskim Wschodzie wyznawców Chrystusa. Publiczny nadawca poinformował stowarzyszenie L’Oeuvre d’Orient, że reklama, którą chce wyemitować może mówić o pomocy dla Bliskiego Wschodu (stowarzyszenie od ponad 160 lat niesie wsparcie edukacyjne i medyczne, w wielu krajach prowadzi szkoły, szpitale, przychodnie), ale z pominięciem jej odbiorcy, czyli chrześcijan. Publiczny nadawca, który przecież bierze pieniądze za spoty reklamowe, pozwolił sobie na cenzurę ponieważ, jak stwierdził – „istnieje grupa słuchaczy, którzy nie chcą materiałów zakłócających neutralność religijną”. W mediach społecznościowych od razu zawrzało. Rozpoczęła się dyskusja o zdrowej laickości i kolejny raz o granicach wolności religijnej. Decyzję rozgłośni nazwano karykaturą, która laickość zmienia w wojujący ateizm. Protest przyniósł efekt. Wczoraj stowarzyszenie poinformowało, że udało się porozumieć z nadawcą. Przypomniało jednocześnie, że troszcząc się o chrześcijan cierpiących na Bliskim Wschodzie będzie też nadal promowało zdrową laickość, która nikogo nie wyklucza.

Francuskie problemy nie są nam wcale takie dalekie. Po tym, jak abp Stanisław Gądecki poprosił władze o złagodzenie obostrzeń w kościołach na święta odezwali się eksperci od wszystkiego. Na łamach Rzeczypospolitej prof. Krzysztof Simon ocenił, że można pomodlić się w domu, przed telewizorem, albo przed kościołem. Dodał też, że „w normalnym kraju by zamknęli kościoły”. Wszystko oczywiście w imię troski o zdrowie. Tyle, że dwa tygodnie wcześniej, gdy trwały proaborcyjne protesty na ulicach stwierdził, że „nie są one zagrożeniem, gdy ktoś ma na sobie maseczkę”. Przy okazji Wszystkich Świętych stwierdził jednak, że „pełne ludzi cmentarze to skrajne niebezpieczeństwo”. Nie wiem czy dla prof. Simona Francja jest wystarczająco „normalnym krajem”, ale warto z tamtejszych chrześcijan wziąć przykład i bronić swej wiary, tożsamości i praw.