Proszę wstać! Sąd idzie

Franciszek Kucharczak

GN 47/2020 |

publikacja 19.11.2020 00:00

Miłość – oto właściwy motyw postępowania i środowisko życia w niebie.

Chrystus sędzia, fragment mozaiki z kaplicy Wszystkich Świętych w katedrze westminsterskiej. henryk przondziono /foto gość Chrystus sędzia, fragment mozaiki z kaplicy Wszystkich Świętych w katedrze westminsterskiej.

W połowie lat 80. w klasztorze franciszkanów umierał brat Anzelm, prosty zakonnik, który przez lata dbał o zaopatrzenie nowicjatu. Jednym z nowicjuszy był wtedy Syrach Janicki, obecny wykładowca i ojciec duchowny seminarium franciszkanów w Katowicach-Panewnikach. Dobrze pamięta tamtą scenę. Wszyscy bracia zeszli się w celi konającego. Gwardian namaścił go olejami i zapytał: „Bracie, czy nie boisz się, że staniesz na sądzie przed Bogiem?”. Wtedy brat Anzelm odpowiedział: „Nie, nie boję się, bo ja w życiu nikogo nie osądziłem”.

– Brat Anzelm nawiązywał do słów Jezusa: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Oczywiście i tak staniemy przed Bogiem, ale wysiłek niesądzenia ludzi, jaki w swoim życiu podejmował ten zakonnik, dał mu pokój w chwili śmierci. Umierał bez lęku, z przeświadczeniem, że nie skrzywdził innych swoim sądem – wspomina o. Syrach.

Prosty podział

„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” – zapowiada Jezus (Mt 5,7). Miłosierdzie, które możemy otrzymać, ma ścisły związek z miłosierdziem, które możemy okazać. O tym też jednoznacznie mówi Ewangelia czytana w niedzielę Chrystusa Króla.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.