Kaja Godek: W związku z falą agresji nie przebywam w swoim mieszkaniu

PAP |

publikacja 28.10.2020 19:28

W związku z narastającą falą agresji nie przebywam w mieszkaniu przy ul. Książąt Mazowieckich w Warszawie - ani ja, ani nikt z mojej rodziny - poinformowała w środę inicjatorka projektu "Zatrzymaj Aborcję" Kaja Godek. We wtorek aktywistka zawiadomiła policję o groźbach i poprosiła o ochronę.

Kaja Godek: W związku z falą agresji nie przebywam w swoim mieszkaniu Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość Skierniewice, 29.04.2014. Kaja Godek na Skierniewickim Sympozjum Dar Życia

"W związku z narastającą falą agresji informuję, że nie przebywam w mieszkaniu przy ul. Książąt Mazowieckich w Warszawie - ani ja, ani nikt z mojej rodziny. Nie będę tam także przebywała w najbliższym czasie. Furia aborcjonistów pokazuje, że nie mają żadnych argumentów, dlatego posługują się terrorem. Każde poczęte dziecko ma prawo do życia. KON-STY-TU-CJA!" - napisała w środę na swoim profilu na Facebooku Kaja Urszula Godek.

We wtorek aktywistka pro-life poinformowała na FB, że złożyła na policji "zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oraz wniosek o ochronę osobistą w trybie pomocy dla świadka i pokrzywdzonego". Opublikowała również zdjęcia z okolic swojego osiedla, pokazujące takie napisy jak "Godek zabija kobiety" oraz wulgarne wyzwiska pod jej adresem.

W zeszłym tygodniu, gdy Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok ws. aborcji eugenicznej, zgromadzeni przed Trybunałem działacze pro-life bili brawa i krzyczeli: "Dziękujemy" oraz "Polska staje po stronie życia". Część z nich podeszła wtedy do obecnej tam Kai Godek, wzięła ją na ręce i zaczęła podrzucać.

"Mamy potwierdzenie tego, że selekcja i zabijanie dzieci podejrzanych o wady genetyczne lub chorobę jest niezgodne z polską konstytucją" - mówiła później dziennikarzom Godek. Jak stwierdziła, "uznano prawo do życia, bo to prawo do życia jest i wynika z prawa naturalnego". Dodała, że teraz "to prawo uznano w stosunku do dzieci, które do tej pory były uważane za gorsze".

Godek podziękowała wszystkim, którzy podpisywali się i zbierali podpisy w tej sprawie. "Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy, jest przykładem dla świata. Nie tkwimy w konieczności dziejowej, która by nakazywała marsz w lewo i stopniowe zwiększanie dostępności mordowania ludzi. Nie tkwimy w takim determinizmie. Jest możliwa ochrona życia, jest możliwe regularne działanie pro-life, które przynosi efekty" - powiedziała inicjatorka projektu "Zatrzymaj Aborcję" i fundatorka Fundacji "Życie i Rodzina".

We wtorek Warszawski Strajk Kobiet opublikował na jednym z portali społecznościowych nie tylko jej adres i numery telefonów. Podano też dane osobowe m.in. do sędzi Trybunału Konstytucyjnego Krystyny Pawłowicz, posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego i prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza.