Nowa rewolucja październikowa

Marcin Jakimowicz

publikacja 27.10.2010 10:14

Wywołajmy nową rewolucję październikową! – wzywa półtora tysiąca ludzi na Facebooku. A róże różańcowe, kompletnie o tym nie wiedząc, spokojnie wymieniają się tajemnicami.

Nowa rewolucja październikowa

Chwyć za broń, która potrafi być karabinem maszynowym. Zmieniamy historię! – przeczytałem dziś na Facebooku. I przetarłem oczy ze zdumienia – październik niech zasłynie nową rewolucją! W 1917 roku wybuchła rewolucja październikowa, która miała dalekosiężne skutki. Między innymi zaowocowała prześladowaniem Kościoła, rozwojem komunizmu, a także masowych obozów zagłady. Maryja w Fatimie prosiła o codzienne odmawianie Różańca. Mówiła też o potrzebie nawrócenia Rosji. Odpowiedzmy na Jej apel, niech dokona się teraz odwrotność tego, co stało się w październiku roku 1917. Co zrobić? Odmówić choćby jedną dziesiątkę Różańca. Kiedy? Codziennie. Tak, to jest szalony pomysł, ale jako że gwałtownicy zdobywają królestwo niebieskie, bierzemy się za to.

Nie odmówię odmawiania
Bardzo spodobała mi się ta akcja. A raczej jej porywająca forma i rewolucyjna retoryka. Dotąd ze słowem „rewolucja” kojarzyła mi się raczej Róża Luksemburg, a tu taka odmiana… Ale przecież internetowy zryw na Facebooku to nic innego, jak tylko nowocześnie opakowana… róża różańcowa. W czasie gdy 1555 osób loguje się w sieci, zapewniając o dziesiątce Różańca (stan licznika z 12 października 2010) setki tysięcy, a może i miliony ludzi na całym świecie spokojnie wymieniają się tajemnicami. Uczestniczą w Żywym Różańcu, dzięki któremu modlitwa maryjna płynie i płynie na zasadzie „never-ending story”. To rodzaj modlitwy nieustannej, ciągłego szturmu do nieba. Uczestnictwo w niej jest proste, jak schemat linii warszawskiego metra i przypomina do złudzenia margaretkę – akcję modlitwy za kapłanów. Uczestnicy Żywego Różańca należą do grupy, zwanej różą. Każda osoba z róży przez miesiąc odmawia jedną z tajemnic: na przykład Wniebowstąpienie Pana Jezusa. Raz w miesiącu, zazwyczaj w pierwszą niedzielę, członkowie róży dokonują zmiany tajemnic. W praktyce odbywa się to przez losowanie lub odhaczanie kolejnej parafki w alfabetycznym „spisie lokatorów”. Pierwotnie róża liczyła 15 osób. Rozpoczynając 25. rok pontyfikatu, Jan Paweł II zaskoczył jednak wszystkich i w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” wprowadził nową część Różańca – tajemnice światła. Po tej modyfikacji w grupie modli się 20 osób.

Listonosze dźwigają medaliki
Na pomysł nieustannej modlitwy różańcowej wpadła w roku 1826 Francuzka Paulina Jaricot. Dziewczyna już jako siedemnastolatka zdecydowała się żyć jedynie dla Boga i złożyła prywatny ślub czystości. W robotniczej dzielnicy Lyonu zaczęła organizować 15-osobowe grupy, które okrzyknięto później „żywymi różami”. Każda z osób tworzących piętnastkę, zobowiązywała się do odmawiania jednej tajemnicy. W ten sposób – kombinowała Francuzka – wszyscy razem odmówią codziennie cały różaniec! „Piętnaście węgli: jeden płonie, trzy lub cztery tlą się zaledwie, pozostałe są zimne… Ale zbierzcie je razem, a wybuchną ogniem! Oto właściwy charakter Żywego Różańca” – notowała w swoim dzienniczku. Prosiła, by odmawiać ten Różaniec w intencji misjonarzy.

Pomysłowi Pauliny przyklasnęło wielu biskupów, a nawet sam generał Zakonu Kaznodziejskiego, który przyłączył Stowarzyszenie Żywego Różańca do wielkiej dominikańskiej rodziny różańcowej. I rozpoczęła się epidemia. Ludzie na całym świecie zaczęli masowo zapadać na „różę” (łagodna i bezbolesna odmiana różyczki; żadnych skutków ubocznych). W 1831 roku, po pięciu latach od rozpoczęcia tej różanej rewolucji, zdumiona Paulina Jaricot notowała: „Liczba odmawiających dziesiątek Różańca rośnie z niewiarygodną szybkością we Włoszech, Szwajcarii, Belgii, Anglii i wielu regionach Ameryki. Wszędzie, gdzie tworzą się piętnastki, można zauważyć nie notowane wcześniej umacnianie się dobra. Stopniowo stajemy się zjednoczeni w modlitwie ze wszystkimi ludźmi świata”. Centralę Żywego Różańca Paulina założyła w Lyonie na wzgórzu Lorette. Czy wszyscy zacierali dłonie z zadowolenia? Nie. Niektórzy mieli ręce pełne roboty. Zwłaszcza francuscy listonosze. Tylko w 1832 r. wysłano z Lyonu 140 tys. książek i broszur, 80 tys. obrazków, 40 tys. medalików, 18 tys. szkaplerzy i krzyżyków. Średnio wychodziło więc, bagatela, tysiąc przesyłek dziennie. Na poczcie w Lyonie wrzało jak w ulu. Troszkę winien był temu sam papież Grzegorz XVI, który już na początku roku, 27 stycznia, zatwierdził Stowarzyszenie Żywego Różańca i nadał mu liczne odpusty. Patronką akcji ustanowił młodziutką rzymską męczennicę św. Filomenę, za przyczyną której Paulina Jaricot w cudowny sposób odzyskała zdrowie.

To nie zabawa
Przed rokiem w maleńkiej Zabawie pod Tarnowem grupa uczniów zaprosiła rówieśników z okolicy i całej Polski do modlitwy różańcowej. Z tygodnia na tydzień rozkwitały kolejne róże. Martyna Mika, uczennica miejscowego gimnazjum, raz w miesiącu na przerwie wchodziła do klas i rozdawała odpowiednim osobom karteczki. Co to? – drapali się po głowie jej koledzy. Tajemnica! – odpowiadała dziewczyna. Bo była to rzeczywiście tajemnica, tyle że różańcowa. – Do Żywego Różańca należało wówczas 52 uczniów – opowiada Martyna. – Każdy dowiadywał się ode mnie o zmianie tajemnicy, a potem rozważał ją przez miesiąc. Dziś do tej modlitewnej wspólnoty należy już 180 osób z różnych zakątków Polski, które o zamianie intencji dowiadują się z netu. Dlaczego Zabawa? Bo to miejscowość Karoliny Kózkówny, błogosławionej, która codziennie odmawiała Różaniec. Pomysł utworzenia Żywego Różańca powstał przed rokiem, w 111. rocznicę urodzin Karoliny. – Na stronie internetowej www.rozanieckaroliny.ksm.org.pl informujemy nie tylko o zmianie tajemnic, ale zamieszczamy też prośby o modlitwę. Przez 11 miesięcy odebrałem już 900 intencji – opowiada ks. Marcin Baran, odpowiedzialny za grupę. A ponieważ 20 tajemnic Różańca rozważa już 9 róż, to znaczy, że uczniowie w internetowym kole każdego dnia odmawiają 180 dziesiątek Różańca. Dziś Żywy Różaniec istnieje w większości polskich parafii. Każda taka wspólnota jest jednostką autonomiczną i nie łączy się z innymi w struktury ogólnokrajowe czy światowe. I tu powstaje problem. Nie wiadomo, ile osób modli się w taki sposób. Nie ma tu internetowego licznika, odhaczającego wszystkie zalogowane osoby. Prawdopodobnie są ich miliony, bo ta różana fala rozlała się na cały świat. To ogromny wymieniający się tajemnicami tłum, który bardzo poważnie potraktował słowa Maryi, która przy każdej okazji powtarza: „Odmawiajcie Różaniec, odmawiajcie Różaniec”. Albo w niebie zacięła się płyta, albo kpiąc z nieco obciachowo brzmiących „kółek różańcowych” przeoczamy coś naprawdę istotnego.

Jak to się robi nad Wisłą
W Polsce obowiązuje Ceremoniał Żywego Różańca, opracowany w roku 1977 przez dominikanina Szymona Niezgodę i zatwierdzony przez kard. Stefana Wyszyńskiego. Przeczytamy w nim m.in., że członkowie Żywego Różańca mogą dostąpić odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami aż osiem razy w roku: w dniu przyjęcia do Żywego Różańca, w święta: Bożego Narodzenia, Ofiarowania Pańskiego, Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, Wielkanocy, Wniebowzięcia Matki Bożej, Królowej Różańca Świętego i Niepokalanego Poczęcia Maryi.