„Światło z ciemności” – wspomnienie fotografa o. Pio

VATICANNEWS.VA |

publikacja 06.10.2020 17:38

„Ojciec Pio nie lubił pozować do zdjęć. Gdy zgodził się, bym towarzyszył mu w codziennym życiu z aparatem, zakazał mi używać flesza” - tak swą pracę u boku Świętego Kapucyna wspomina jego oficjalny fotograf. Elia Stelluto zainaugurował właśnie kolejną wyjątkową wystawę prezentującą na czterystu fotografiach modlitwę, spotkania i codzienność tego wyjątkowego świętego.

św. o. Pio św. o. Pio

Poznali się w 1942 r., gdy późniejszy fotograf miał zaledwie siedem lat. „Trwała II wojna światowa. Włóczyłem się po okolicy w poszukiwaniu pożywienia. Tak trafiłem do klasztoru kapucynów i poznałem ojca Pio, który najpierw udzielił mi pomocy, a z czasem stał się dla mnie drugim ojcem i dał mi nawet klucze do klasztoru, tak że mogłem przychodzić, kiedy chciałem” – wspomina Stelluto. Z czasem został ministrantem ojca Pio i regularnie służył mu do Mszy. Zakonnik pozwolił mu też wnieść do klasztoru aparat fotograficzny, co wówczas było zakazane. „W ten sposób zacząłem zarabiać na chleb” – wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim osobisty fotograf Świętego Kapucyna.

„Pewnego dnia mój nauczyciel poprosił, żebym zrobił specjalnie dla niego zdjęcie ojca Pio, jak błogosławi ludzi. Obiecał mi za to 5 tysięcy lirów, a to był wówczas dla mnie majątek. Wstałem w środku nocy, ponieważ Msze były o czwartej rano. Zrobiłem zdjęcie, ale flesz zdenerwował zakonnika. Wtedy po raz pierwszy na mnie nakrzyczał. Od tego dnia mogłem dalej robić zdjęcia, ale już bez flesza – mówi papieskiej rozgłośni Stelluto. – Martwiłem się, co będzie dalej, bo pomieszczenia w klasztorze były ciemne, oświetlone niejednokrotnie tylko płomykiem świec, myślałem, jak w takich warunkach wyjdą zdjęcia. Kiedy zacząłem wywoływać pierwsze, byłem zaskoczony. Były doskonale naświetlone. To ojciec Pio emanował światło. Nie lubił pozować do fotografii, wychodził na nich surowy. Te robione z zaskoczenia są najpiękniejsze.“

Po tym, jak objechały cały świat, zdjęcia ojca Pio może aktualnie obejrzeć na wystawie w Paupisi, maleńkim miasteczku leżącym zaledwie 20 km od jego rodzinnej Pietrelciny. „Ludzie odkrywają na nich prostego zakonnika, który był jednym z nas. Pokazuje to, że świętość nie jest czymś nadzwyczajnym dla wybrańców, lecz odwagą codziennej miłości” – podkreśla ks. Raffaele Pettenuzzo, w którego parafii zorganizowano wystawę.