Spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem

Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 07.09.2020 23:57

- Słowo Pana było jak ciepły deszcz - przyznaje ks. Łukasz Żaba.

Spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Muzyka, rozważania i On - w Najświętszym Sakramencie - spotkanie z Nim to istota tego festiwalu.

W sobotę i niedzielę, 5 i 6 września, przy kościele NSPJ w Raciborzu odbywał się Festiwal "Spotkałem Pana".

- To już 29. Festiwal, więc jest starszy niż ja... - uśmiecha się Kaja Orłowska, współorganizatorka. - Było dużo wątpliwości. Ne byliśmy pewni, czy festiwal się odbędzie, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że tak. Cel najważniejszy: żeby się spotkać z Bogiem. Nieco zmieniliśmy formę festiwalu, bo wydaje się, że zmieniają się potrzeby ludzi. Trzeba do nich wyjść, ale nie tyle skupiać się na muzyce, prezentować kolejne piosenki, co kierunkować ich na Boga - wyjaśnia.

Podkreśla, że nie nastawiają się na wielkie grupy osób - chodzi o spotkanie Boga z człowiekiem. To jest cel festiwalu od lat.

- To jest okazja, by zobaczyć Pana na nowo, by uświadomić sobie, przypomnieć, ile razy spotkałem się z Nim. Czasem jest to spotkanie poruszające, zapadające w pamięć albo ciche, zwykłe, które dopiero trzeba sobie uświadomić - mówi ks. Adam Rogalski, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu.

Spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Konferencję wygłosił ks. Łukasz Michalik

Tym razem organizatorzy skupili się na Bożym słowie. W pierwszym dniu ważną częścią była adoracja Najświętszego Sakramentu oraz konferencja, którą wygłosił ks. Łukasz Michalik.

- "Widziałam Pana". To słowa Marii Magdaleny, wypowiedziane po zmartwychwstaniu Chrystusa. Jej spotkanie z Nim zaczęło się tak naprawdę w momencie, gdy Jezus wypowiedział jej imię, a ona odpowiedziała mu mówiąc: „Mistrzu!”. Ale gdyby nie trwała przy grobie, nie spotkałaby Pana - mówił. Wskazywał, że są dwa rodzaje spotkania Chrystusa. Pierwszy - w Najświętszym Sakramencie i drugi - w drugim człowieku. - Ile wysiłku wkładamy, żeby Go zobaczyć w Najświętszym Sakramencie? I czy potrafię widzieć Boga w człowieku, którego nie lubię? - pytał.

Po nim świadectwami dzielili się ks. Łukasz Żaba oraz werbistki z raciborskiej Anuntiaty: s. Alicja Pachla i s. Dolores Zok.

Spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W oba dni Festiwal kończył Wieczór Uwielbienia

Ks. Łukasz Żaba opowiedział o swojej drodze do kapłaństwa, podkreślając, jak na najważniejsze wybory życiowe wypływało słowo Boże. S. Alicja Pachla mówiła o latach opierania się przed przyjęciem obecnego powołania, momentach nawrócenia już w klasztorze i o tym, jak delikatnie Pan przypominał jej o swojej obecności słowami Ewangelii. A s. Dolores Zok opowiadając o latach spędzonych na misjach w Afryce wskazywała: - Miałam wrażenie, że ci Afrykańczycy spotkali Boga bardziej niż ja. Widziałam Boga w tych ludziach i to oni mnie nawrócili. Przestrzegała ponadto, że dobrobyt zabiera nam Boga. - Człowiek jest w stanie unieść wszystko prócz dobrobytu - podkreśliła.

Ostatnim elementem pierwszego dnia festiwalu był Raciborski Wieczór Uwielbienia. W niedzielę muzyczną modlitwę poprowadziła Anna Humeniuk z zespołem. Wieczornej Eucharystii towarzyszył zespół O-mega, który poprowadził też adorację z uwielbieniem. Festiwal zakończył Apel jasnogórski. A w ogrodzie parafialnym i domu katechetycznym, tj. w strefie spotkania i strefie dzieci, furorę robiły krówki z cytatami z Pisma Św.

Spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po zjedzeniu krówki można przeczytać i pomedytować nad fragmentem Ewangelii

- Szukaliśmy czegoś, co moglibyśmy dać ludziom, mając niedużo środków, ale co nie byłoby banalne. Stąd zakładki do książek i Boże krówki z krótkimi fragmentami Ewangelii. To źródło, z którego można czerpać, stąd staramy się je podsuwać innym - uśmiecha się Kaja Orłowska.

- Już rok temu byliśmy na tym festiwalu. Są fajne piosenki, koszulki i inne gadżety. To dobry sposób na chwalenie Pana Boga - mówi Agata Strzelec. Tym razem przyszła z bratem Michałem, mamą Jolą i babcią Renią Komarnicką. - Mama go kiedyś współorganizowała, a wujek z ciocią na nim grali - stwierdza, a jej babcia dopowiada. - Brali w nim udział i chyba nawet wygrali, pamiętam, że dostali wielki tort...