Nie tacy znów barbarzyńcy

PAP |

publikacja 20.08.2020 08:00

Dwa tysiące lat temu złotnictwo na terenach Polski stało na zaskakująco wysokim poziomie.

Srebro. Całkiem współczesne KGHM /Foto Gość Srebro. Całkiem współczesne

Wyroby z metali szlachetnych i stopów, wykonywane 2 tys. na terenie Polski lat temu przez Gotów - skandynawską społeczność przybyłą na obszar Pomorza - były świetnej jakości i nie odbiegały od podobnych wytworów z terenów Cesarstwa Rzymskiego - wynika z analiz ekspertki z PAN.

Archeolog z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie dr Magdalena Natuniewicz-Sekuła od lat bada cmentarzysko we wsi Weklice pod Elblągiem. Jest ono wiązane z pobytem ludności Gotów i Gepidów na ziemiach polskich. Funkcjonowało w I-IV wieku n.e. i jest jednym z najlepiej poznanych cmentarzysk tej ludności w naszym kraju. Archeolodzy odkryli tam ok. 600 różnego rodzaju pochówków i znaleźli ponad 3,5 tys. przedmiotów z metali, bursztynu, szkła, gliny i materiałów organicznych. Przeważającą część znalezisk stanowią zabytki metalowe. To one stały się celem specjalistycznych, chemicznych analiz dr Natuniewicz-Sekuły.

"Okazało się, że srebrne ozdoby - zapinki czy bransolety i części stroju - wykonane były z kruszcu o bardzo wysokiej próbie, przewyższającej nawet skład obecnie wytwarzanej biżuterii" - powiedziała PAP archeolog.

W przypadku srebrnych ozdób współcześnie używana jest próba 925. Oznacza to, że przedmioty te zawierają 92,5 proc. czystego srebra w stopie. Tymczasem w przypadku większości przebadanych przez dr Natuniewicz-Sekułę zabytków próba ta była znacznie wyższa i sięgała nawet 970-990. "Są to zatem bardzo czyste i bardzo cenne stopy" - podkreśla. Ozdoby wykonywane ze złota były równie wysokich prób.

Odkryte w Weklicach ozdoby wykonywano z wykorzystaniem bardzo wyspecjalizowanych technik: m.in. granulacji, filigranu i złocenia ogniowego. "Biorąc pod uwagę jakość stopu i zastosowane metody należy podkreślić, że obecnie biżuterii nie wykonuje się w taki sposób, bo po prostu byłaby zbyt droga i przez to nieosiągalna dla użytkowników" - zaznacza. Dodaje, że techniki te były zbliżone pod względem jakości do produktów wykonywanych w granicach Cesarstwa Rzymskiego."Mamy zatem kolejny dowód na to, że określenie ludów zamieszkujących poza granicami Imperium jako +barbarzyńskie+, czyli mniej zaawansowane, jest niesłuszne" - dodaje.

Badaczka zastanawiała się, skąd pochodził kruszec, z którego wytapiano ozdoby. Być może przetapiano naczynia lub monety z Rzymu. Jednak - jak podkreśla archeolog - w przypadku monet wiadomo, że zawarte w nich srebro było często niższej próby, rzędu 800-850, a ozdób wykonywanych lokalnie - zdecydowanie wyższej. "Nie możemy wykluczyć, że Goci znali metodę rafinacji i kupelacji. W ten sposób udawało się im +oczyszczać+ srebro pozyskane z monet, ale to tylko przypuszczenie" - zastrzega badaczka.

Inna możliwa opcja jest taka, że z Cesarstwa Rzymskiego sprowadzano, mimo obowiązującego zakazu, sztabki kruszcowe. "Czy tak było - tego nie wiemy. Do tej pory nie udało się nam rozpoznać dobrze zachowanego, z pełnym zestawem narzędzi, warsztatu złotniczego tego ludu z terenu Polski" - mówi dr Natuniewicz-Sekuła.

Badaczka przeanalizowała również przedmioty określane jako brązy. Jednak w wielu przypadkach nie jest to słuszne nazewnictwo, bo wyroby z klasycznego brązu składają się z 90 proc. miedzi i 10 proc. cyny. Domniemane "brązy z Weklic" po analizach chemicznych okazały się być w większości przypadków mosiądzami - stopami miedzi i cynku (a nie cyny). Być może surowcami były drobne przedmiotu z Rzymu - np. figurki bóstw, które w przeciwieństwie do brązowych naczyń rzymskich nie pełniły funkcji użytkowej wśród Gotów.

"Mosiądz był wykorzystywany chętnie zapewne dlatego, że do złudzenia przypomina złoto. Po zakonserwowaniu odkrytych w czasie wykopalisk zabytków uzyskiwały one niejednokrotnie, lśniącą złotawą barwę, jak wyroby ze szlachetnego kruszcu" - podkreśla.

W sierpniu nakładem wydawnictwa IAiE PAN ukazała się książka dr Magdaleny Natuniewicz-Sekuły na temat złotnictwa Gotów na terenach Polski "Złotnictwo społeczności kultury wielbarskiej ze szczególnym uwzględnieniem wybranych zabytków z cmentarzyska w Weklicach". Autorka zebrała w niej również dane z innych cmentarzysk tej społeczności. Okazało się, że wytwórczość metalurgiczna stała na równie wysokim poziomie w całej tej społeczności, o czym świadczą analizy metali z innych cmentarzysk. W ocenie autorki książka może być cenną pomocą nie tylko dla naukowców, ale także pasjonatów historii i archeologii oraz rekonstruktorów, którzy wykonują repliki zabytków starożytnych.

Szymon Zdziebłowski