Prawdziwa miłość

AJM

publikacja 04.08.2020 19:15

Dziwne, gdy ktoś miłością nazywa egoizm, prawda? A to często się dziś zdarza.

Czy partnera można zostawić? Simon Steinberger z Pixabay Czy partnera można zostawić?
Czy po ślubowaniu miłości można przestać kochać? Czy w ogóle można przestać kochać?

Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2360-2372

Mówimy „Bóg kocha człowieka”; za świętym Janem powtarzamy „Bóg jest miłością”. Można traktować to jak frazes, ale to naprawdę to coś niesamowitego. No bo to powiedzenie, że Wielki, Nieogarniony Stwórca Wszystkiego bezinteresownie chce dobra i szczęścia swoich stworzeń. Na tym polega przecież miłość, prawda? Co więcej, to powiedzenie też, że chce ich na całą wieczność. Inaczej, gdyby ludzkie istnienie miało kończyć się unicestwieniem, czy można by mówić o miłości? Miłość która godziłaby się na odebranie istnienie komuś, kto raz zaistniał i kto, w przeciwieństwie do nieożywionej materii, był swojego istnienia świadomy, czuł,  kochał, zachwycał się pięknem, byłaby jakąś pomyłką, deklaracją bez znaczenia. Nie, jeśli miłość jest prawdziwa, z natury swojej musi trwać wiecznie. Boża miłość do nas  polega na tym, że bezinteresownie chce naszego dobra i szczęścia na wieki.

Jest nad czym rozmyślać. Jeśli, jak pisałem wcześniej, człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże, to też zdolny jest do autentycznej miłości. A ta, na wzór Boga, polegać musi na bezinteresownym pragnieniu dobra i szczęścia osoby kochanej. I jak nie byłoby wyrazem miłości, gdyby Bóg nas unicestwiał, tak trudno mówić o miłości, która mogłaby się skończyć. Prawdziwa miłość kocha do ostatniego tchnienia i dłużej na wieczność. Bez tego deklaracje „kocham”, „ślubuję miłość” są tylko pustosłowiem.

Przez małżeństwo nauczyć kochać

Na temat miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej można pisać całe traktaty. Tak, wielki to ideał  i bardzo śmiały zamysł Boga: przez małżeństwo, przez rodzinę, nauczyć człowieka kochać tak, jak kocha On sam. No bo jeśli dwoje ludzi łączy miłość, to ona też musi być jakoś na obraz i podobieństwo miłości Stwórcy, prawda? W kontekście szóstego przykazania wystarczy jednak poprzestać na najważniejszych konstatacjach. Wynikających właśnie z faktu stworzenia człowieka jako dwóch płci, z faktu pchnięcia dwoje ludzi do miłości w związku, który nazywamy małżeństwem; związku, w którym miłość, stając się płodna, uczestniczy w Bożym dziele stwarzania.

Trzeba przypomnieć, że w nauczaniu Kościoła kontemplującego prawdę o stworzeniu płciowość nie jest tylko kwestią biologii. Jest czymś, co dotyka samej ludzkiej istoty (Katechizm Kościoła Katolickiego 2361); zawsze jest się człowiekiem-kobietą i człowiekiem-mężczyzną. Postrzega się ją przy tym jako podporządkowaną miłości; intymność małżonków ma stawać się znakiem i rękojmią komunii duchowej (KKK 2360). Mówiąc jeszcze inaczej: „Urzeczywistnia się ona (płciowość) w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, którą mężczyzna i kobieta wiążą się z sobą aż do śmierci” (KKK 2361).  Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że Pan Bóg uczynił nas istotami płciowymi, by nauka miłości przychodziła nam łatwiej i przyjemniej :). Tym większa tragedia, gdy to, co ma służyć miłości, zamieniane jest w narzędzie kształtowania egoizmu.

Takie spojrzenie na sprawę płciowości rodzi ważną konsekwencję. To jasne stwierdzenie – na przekór wszystkim, którzy chcieliby widzieć w instytucji małżeństwa tylko ustępstwo na rzecz ludzkiej pożądliwości, taką legalną formę zaspokajania grzesznego popędu płciowego – że w wizji Kościoła współżycie seksualne w małżeństwie jest czymś z natury dobrym. „Jeśli spełniane są (akty małżeńskie) prawdziwie po ludzku, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym" – czytamy w KKK 2362.  Płciowość jest i może być w małżeństwie źródłem radości i przyjemności.

Trzeba  jednak zauważyć, że jak każda dziedzina ludzkiego życia, także i ta narażona jest na grzech. W lekturze Katechizmu zwracają uwagi poczynione przy okazji pochwały małżeńskiego współżycia. W punkcie 2361 mowa jest o współżyciu, przez które „mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich”, w następnym o aktach, „przez które małżonkowie jednoczą się ze sobą w sposób intymny i czysty”. Istnieje więc też w małżeństwie współżycie niewłaściwe, istnieją akty nieczyste. Nie mówiąc już o tym, że niewłaściwe są akty „niewyłączne” –  zasygnalizowano tu kwestię wierności.  

Ogólne wyjaśnienie o co chodzi znajdujemy w punkcie 2363 Katechizmu. „Przez zjednoczenie małżonków urzeczywistnia się podwójny cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. Nie można rozdzielać tych dwóch znaczeń, czyli wartości małżeństwa, bez naruszenia życia duchowego małżonków i narażenia dobra małżeństwa oraz przyszłości rodziny”. I dodano, nieco w sumie modyfikując poprzednią wypowiedź: „Miłość małżeńska mężczyzny i kobiety powinna więc spełniać podwójne wymaganie: wierności i płodności”.

Wierna miłość

Nie wchodząc w szczegóły trzeba jasno powiedzieć: nie każde współżycie małżonków jest automatycznie wyrazem miłości. Nie jest miłością zmuszanie do współżycia, nie jest miłością taka jego forma, która dla którejś ze stron jest bolesna, upokarzająca czy budząca obrzydzenie. To nie jest wyraz miłości i na pewno miłości nie buduje. Ale poza takimi sytuacjami, współżycie seksualne w małżeństwie miłość na pewno buduje.

Miłość to także koniecznie wierność. „Małżonkowie oddają się sobie wzajemnie w sposób ostateczny i całkowity. Już nie są dwoje, ale stanowią odtąd jedno ciało. Przymierze dobrowolnie zawarte przez małżonków nakłada na nich obowiązek podtrzymywania jego jedności i nierozerwalności. «Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» (KKK 2364).

To nie jest tak, że wierność jest jakimś niekoniecznym suplementem do małżeństwa, dodatkowym ciężarem, który małżonkowie muszą nieść.  Danego drugiemu człowiekowi słowa trzeba dotrzymać. Wierność jest po prostu wyrazem autentycznej miłości. Bez niej miłość jest tylko pustym słowem. Dla chrześcijan sprawa ta ma jeszcze dodatkowy wymiar. „Sakrament małżeństwa wprowadza mężczyznę i kobietę w wierność Chrystusa wobec Jego Kościoła” (2365).

Zastanówmy się: czy Chrystus zostawi kiedyś Kościół, bo mu się znudzi, bo znajdzie sobie kogoś innego? Oczywiście nie! Nie, bo go kocha, kocha każdego z nas!  Małżonkowie wierni swojemu ślubowaniu miłości nie tylko dają świadectwo, czym jest prawdziwa miłość, ale także są swoistym przypomnieniem wiernej miłości Boga. W świecie (łatwych) rozwodów miłość niewiele znaczy; nie jest gwarancją trwałości. Dziś kocham, jutro jest po sprawie. Bóg kocha? Jutro Mu przejdzie; jutro się rozgniewa i wszystkich nas pośle do piekła – można by pomyśleć.  Tymczasem miłość jest zawsze wierna; zawsze chce dobra i szczęścia osoby kochanej. I małżonkowie, nieraz zmuszeni wiele sobie nawzajem wybaczać, są świadectwem takiej właśnie autentycznej miłości Boga do człowieka.

Płodność

Płodność to obok miłości drugi z celów współżycia w małżeństwie. Jest ona „darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem. Dlatego Kościół, który «opowiada się za życiem», naucza, że «każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego»”  (KKK 2366). Przez przekazanie życia, a potem wychowanie rodzice stają się współpracownikami Boga - Stwórcy. I powinni podjąć ten obowiązek w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności.

Szczególnym aspektem tej odpowiedzialności jest sprawa regulacji poczęć. „Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci” – czytamy w KKK 2368.  „Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa”. W sprawie tej nie wystarczą jednak dobre intencje. Trzeba jeszcze dostosowania postępowania do obiektywnych kryteriów moralności. Najogólniej – chodzi właśnie o zachowanie tego podwójnego znaczenia współżycia w małżeństwie (KKK 2369).

Gdy chodzi o szczegóły – za godziwe uważa Kościół metody oparte na okresowej wstrzemięźliwości. Chodzi o odwołanie się do faktu, że kobieta miewa okresy płodne i niepłodne, a przez obserwację można ustalić kiedy. I w sytuacji, gdy nie chce się poczęcia dziecka, godziwym będzie podjąć współżycie właśnie w takim okresie niepłodnym. „Są one (te metody) zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności” – czytamy w KKK 2370. Tak, sprzyjają czułości i wychowują do wolności, ucząc opanowywania własnego popędu. To bardzo ważne w czasach, gdy możliwość współżycia seksualnego jawi się jako swoiste bożyszcze, a niemożność oddania mu czci traktuje jako powód do opuszczenia podobno kochanej osoby. Warto też podkreślić: stosujący je mogą grzeszyć egoizmem czy małodusznością, ale pewno nie grzechem przeciw VI przykazaniu. Bo stosowanie tych metod – powtórzmy – jest zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności.

Kościół uważa natomiast za „wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego (KKK 2370). Chodzi o wszelkie metody i środki antykoncepcyjne, które powodują niepłodność stosunku. Oczywiście tym bardziej także te, które działają wczesnoporonnie. Tak jak nie jest grzechem bycie jednookim, a jest nim wyłupienie sobie oka, tak nie jest grzechem podjęcie stosunku z natury niepłodnego, ale jest uczynienie go niepłodnym.

W Katechizmie różnicę tę tak wyjaśniono:

„Naturalnej «mowie», która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca «mowę» obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru... Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwołaniem się do rytmów okresowych... w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej (2370).

Dwie koncepcje człowieczeństwa: chrześcijańska, która w płciowości widzi wezwanie do odpowiedzialnej, płodnej miłości, i niechrześcijańska, która zamykając się na nowe życie ma tendencję redukowania miłości do przyjemności oraz zapominania o odpowiedzialności za druga osobę i wierności.... O zredukowaniu ludzkiego życia i kwestii przekazywania go do doczesności, z pominięciem wiecznego przeznaczenia człowieka już nie mówiąc.

Dziś na tyle. I tak długo. Na następnej stronie  jeszcze tylko fragmenty Katechizmu będące inspiracją dla powyższego tekstu. Warto zajrzeć, gdyby coś wydawało się niejasne :)

III. Miłość małżonków

2360 Płciowość jest podporządkowana miłości małżeńskiej mężczyzny i kobiety. W małżeństwie cielesna intymność małżonków staje się znakiem i rękojmią komunii duchowej. Między ochrzczonymi więzy małżeńskie są uświęcone przez sakrament.

2361 "Płciowość, przez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich, nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej. Urzeczywistnia się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, którą mężczyzna i kobieta wiążą się z sobą aż do śmierci".

Tobiasz podniósł się z łóżka i powiedział do Sary: "Wstań, siostro, módlmy się i błagajmy Pana naszego, aby okazał nam miłosierdzie i ocalił nas". Wstała i ona i zaczęli się modlić i błagać, aby dostąpić ocalenia. I zaczęli tak mówić:
Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych...
Tyś stworzył Adama,
i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję - Ewę, jego żonę,
i z obojga powstał rodzaj ludzki.
I Ty rzekłeś:
Nie jest dobrze być człowiekowi samemu,
uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego.
A teraz nie dla rozpusty
biorę tę siostrę moją za żonę,
ale dla związku prawego.
Okaż mnie i jej miłosierdzie
i pozwól razem dożyć starości!
I powiedzieli kolejno: Amen, amen! A potem spali całą noc (Tb 8, 4-9).

2362 "Akty... przez które małżonkowie jednoczą się z sobą w sposób intymny i czysty, są uczciwe i godne; a jeśli spełniane są prawdziwie po ludzku, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym" 99 . Płciowość jest źródłem radości i przyjemności:
Sam Stwórca sprawił... że małżonkowie we wspólnym, całkowitym oddaniu się fizycznym doznają przyjemności i szczęścia cielesnego i duchowego. Gdy więc małżonkowie szukają i używają tej przyjemności, nie czynią niczego złego, korzystają tylko z tego, czego udzielił im Stwórca. I w tym jednak powinni małżonkowie umieć pozostawać w granicach słusznego umiarkowania
.
2363 Przez zjednoczenie małżonków urzeczywistnia się podwójny cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. Nie można rozdzielać tych dwóch znaczeń, czyli wartości małżeństwa, bez naruszenia życia duchowego małżonków i narażenia dobra małżeństwa oraz przyszłości rodziny.
Miłość małżeńska mężczyzny i kobiety powinna więc spełniać podwójne wymaganie: wierności i płodności.

Wierność małżeńska

2364 "Wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie, czyli przez nieodwołalną osobistą zgodę" 101 . Małżonkowie oddają się sobie wzajemnie w sposób ostateczny i całkowity. Już nie są dwoje, ale stanowią odtąd jedno ciało. Przymierze dobrowolnie zawarte przez małżonków nakłada na nich obowiązek podtrzymywania jego jedności i nierozerwalności 102 . "Co... Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!" (Mk 10, 9).

2365 Wierność oznacza stałość w dochowywaniu danego słowa. Bóg jest wierny. Sakrament małżeństwa wprowadza mężczyznę i kobietę w wierność Chrystusa wobec Jego Kościoła. Przez czystość małżeńską świadczą oni wobec świata o tej tajemnicy:

Święty Jan Chryzostom proponuje młodym małżonkom skierowanie takich słów do swoich małżonek: "Wziąłem cię w swoje ramiona i kocham cię bardziej niż moje życie. Albowiem życie obecne jest niczym, a moim najgorętszym pragnieniem jest przeżyć je z tobą w taki sposób, abyśmy mieli pewność, że nie będziemy rozdzieleni i w tym życiu, które jest dla nas przygotowane... Miłość do ciebie przedkładam ponad wszystko i nic nie byłoby dla mnie boleśniejsze od niezgadzania się z tobą" 104 .

Płodność małżeńska
2366 Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem. Dlatego Kościół, który "opowiada się za życiem" 105 , naucza, że "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego". "Nauka ta, wielokrotnie podawana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku, którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między podwójnym znaczeniem aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i prokreacyjnym".

2367 Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga. "W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności".

2368 Szczególny aspekt tej odpowiedzialności dotyczy regulacji poczęć. Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci. Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poza tym, dostosują swoje postępowanie do obiektywnych kryteriów moralności:


Kiedy... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej.

2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa".

2370 Okresowa wstrzemięźliwość, metody regulacji poczęć oparte na samoobserwacji i odwoływaniu się do okresów niepłodnych są zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności. Jest natomiast wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego".

Naturalnej "mowie", która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru... Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwołaniem się do rytmów okresowych... w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej.

2371 "Niech zaś wszyscy wiedzą, że życie ludzkie i zadanie przekazywania go nie ograniczają się tylko do perspektyw doczesności i nie mogą tylko w niej samej znajdować swego wymiaru i zrozumienia, lecz mają zawsze odniesienie do wiecznego przeznaczenia ludzkiego".

2372 Państwo jest odpowiedzialne za dobrobyt obywateli. Z tej racji jest więc rzeczą uzasadnioną, by wpływało ono na ukierunkowanie demografii ludności. Może to robić przez obiektywną i pełną szacunku informację, ale nigdy nie autorytatywnie i stosując przymus. Nie może ono w sposób uzasadniony zastępować inicjatywy małżonków, którzy pierwsi są odpowiedzialni za wydawanie na świat i wychowywanie swoich dzieci. W tej dziedzinie nie jest ono upoważnione do interweniowania za pomocą środków przeciwnych prawu moralnemu.