Czekając na perkoza

Jakub Jałowiczor

GN 30/2020 |

publikacja 23.07.2020 00:00

Jeszcze niedawno producentom samolotów prognozowano tłuste lata. Teraz branża liczy, że rządowe kontrakty uchronią ją przed serią plajt.

Załoga PZL w Świdniku jest przekonana, że firmie pomogłoby zamówienie przez rząd nowych sokołów np. dla straży pożarnej  czy GOPR-u. Darek Delmanowicz /pap Załoga PZL w Świdniku jest przekonana, że firmie pomogłoby zamówienie przez rząd nowych sokołów np. dla straży pożarnej czy GOPR-u.

W zakładach, w których mamy organizacje związkowe, problem zwolnień dotyka ok. 400 osób – mówi Roman Jakim, przewodniczący podkarpackiej Solidarności. Epidemia zatrzymała samoloty na ziemi. Skutki odczuwa przemysł lotniczy. Liczba zamówień cywilnych gwałtownie spada.

Tłuste lata

Jeszcze w 2019 r. pracownicy branży mieli powody do zadowolenia. Jak wynika z analizy firmy Deloitte, rok wcześniej światowy przemysł lotniczy z nawiązką odrobił straty z wcześniejszego okresu. W 2018 r. sprzedano ponad 1,6 tys. różnego typu samolotów, a eksperci Deloitte szacowali, że w 2019 r. wynik będzie o 100 maszyn lepszy. Rosnące ceny paliw sprawiały, że właścicielom statków powietrznych opłacało się kupować oszczędne samoloty nowszych generacji. Liczba złożonych cywilnych zamówień sięgnęła 14 tys., a w ciągu 20 lat wyprodukowanych miało być 38 tys. maszyn. Zapotrzebowanie w Chinach miało sięgnąć niemal 7,7 tys. prywatnych samolotów, wartych 1,2 bln dol. W Indiach miał się pojawić popyt na 2 tys. statków powietrznych. Prognozowano, że do 2025 r. kraj ten stanie się trzecim co do wielkości po Stanach i Chinach rynkiem lotniczym. Na Bliskim Wschodzie spodziewano się dużego zapotrzebowania na maszyny szerokokadłubowe, przydatne do powietrznego transportowania ładunków wielkogabarytowych na bardzo długich dystansach. Autorzy opracowania liczyli, że region będzie potrzebował blisko 3 tys. nowych samolotów wartych 660 mld dol. Dodatkowo napięcia geopolityczne nakręcały koniunkturę na sprzęt wojskowy. Optymistyczne perspektywy mieli przed sobą również producenci helikopterów, zwłaszcza lekkich. Portal research- andmarkets.com szacował w 2018 r., że w ciągu kolejnych 10 lat rynek wzrośnie o 4 proc., dając w skali świata przychód ponad 88 mld dol.

Z tego pozytywnego trendu od kilku lat korzystali polscy pracownicy. – Ostatnie lata były dobre, płace co roku rosły – przyznaje Roman Jakim. W 2018 r. średnia pensja w sektorze lotniczym i kosmicznym była o tysiąc złotych wyższa niż w całym przemyśle. Jak podaje Polska Agencja Inwestycji i Handlu, wartość sprzedaży wyniosła 1,93 mld euro, czyli 22 proc. więcej niż rok wcześniej (choć i tak o ponad połowę mniej niż w rekordowym 2015 r.). Większość zamówień pochodziło z zagranicy – eksport wart był 1,1 mld euro. Branża odpowiadała za 0,7 proc. polskiej produkcji przemysłowej.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.