publikacja 21.07.2020 18:23
Policja w Zimbabwe potwierdziła w miniony weekend, że w związku z łamaniem restrykcji wprowadzonych celem opanowania pandemii, zatrzymanych zostało już ponad 100 000 osób.
AARON UFUMELI /PAP/EPA Kobiety niosące wodę w Mabvuku, Harare, 20.07.2020
Liczba ta obejmuje osoby zatrzymane od marca za naruszanie przepisów mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni aresztowanych zostało ok. 1000 osób za „niepotrzebne” przemieszczanie się lub brak maski zasłaniającej twarz.
W Zimbabwe potwierdzono dotychczas ponad 1500 zakażeń.
Krytycy zarzucają rządowi, iż zatrzymania w związku z koronawirusem są sposobem namierzania opozycji i aresztowania jej działaczy. Strona rządowa zaprzecza.
Tymczasem opozycja mobilizuje się do ogólnokrajowych protestów, które mają się odbyć 31 lipca. Mają na celu domaganie się ustąpienia prezydenta Emmersona Mnangagwy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami wszyscy obywatele Zimbabwe powracający z zagranicy muszą pozostać w kwarantannie przez trzy tygodnie, w zatwierdzonym przez rząd miejscu izolacji.
Według policji do chwili obecnej 276 osób opuściło centra kwarantanny, w tym niektóre osoby z wynikiem dodatnim na obecność Covid-19.
Prawie 30 z nich aresztowano i postawiono przed sądem, oskarżając o narażenie swoich rodzin i społeczności na wirus. Byli wśród nich dwaj mężczyźni, którzy zarazili siedmiu członków rodziny, podała telewizja państwowa.
W Zimbabwe na chwilę obecną są aktywne 1114 przypadki koronawirusa, 472 ozdrowienia, 25 zgonów.