Szyszką w Goliata

Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 17.07.2020 18:16

Gra miejska o królu Dawidzie zakończona tańcami na trawie, wcześniej olimpiada i zadania o Indonezji. Wszystko to w czwartki u nyskich werbistów.

Karina Grytz-Jurkowska Czwartki u werbistow_1

- Dzieci przechodziły jako Dawid całą jego drogę: wypas owiec, namaszczenie, wyprawa na wojnę z Filistynami, walka z Goliatem, ucieczka przed Saulem w góry. Gra kończy się objęciem tronu i wzięciem Arki Przymierza - tłumaczy ideę gry Weronika Ilska, przebrana za jedną z biblijnych postaci. Właśnie wydała Arkę kolejnej grupie, przykazując, by ze śpiewem na ustach i przy dźwiękach instrumentów zanieśli ją Izraelowi.

W ten sposób prawie 50 młodych uczestników w niewielkich grupach, pod opieką organizatorów wędrowało po Nysie, z mapami w dłoniach wykonując zadania i poznając historię starotestamentalnego króla.

Szyszką w Goliata   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ci, którzy przyszli z Arką, otrzymali proroctwo - zapowiedź przyjścia Mesjasza.

To pomysł werbistów i wiernych z parafii z Matki Bożej Bolesnej w Nysie na tegoroczne wakacje. „Werbistowskie czwartki” przyciągają coraz więcej chętnych. Wydarzenie jest otwarte, więc uczestniczą w nim nie tylko dzieci z parafii, ale nawet spoza Nysy. Jedynym wymogiem jest wypełnienie formularza dostępnego na profilu facebookowym parafii.

- Warto poznawać Nysę w taki sposób, choć byłam tu kilka razy i znam niektóre miejsca. Gra bardzo mi się podoba: i historia i wędrowanie. Jestem tu już drugi czwartek… - opowiada Lena Bziuk z Otmuchowa, która spędza w Nysie czas z kuzynami.

Szyszką w Goliata   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Była energia - niezależnie czy były to znane piosenki, czy egzotyczne melodie!

- To forma aktywnie spędzonego czasu dla dzieci, ale też z konkretną treścią, bo wszystko dzieje się przy parafii, w której też jesteśmy. Wiedzieliśmy więc, że będzie to czas i atrakcyjny, i bezpieczny - przyznaje Monika Stonoga, mama Cecylii i ciocia Esterki. Dziewczyny dodają: - Wszystko mi się podobało i historia, i rzucanie szyszkami w stracha, który okazał się Goliatem. - A mi szukanie owiec, tylko dwóch nie mogliśmy znaleźć!

- Pomysł wyniknął z pandemii, bo przez nią ostatnio nie było nic dla dzieci i chcieliśmy przez wakacje coś dla nich zrobić. Zwykle były to kolonie parafialne, ale w związku z obostrzeniami byłoby to trudne organizacyjnie, wymyśliliśmy więc te czwartki. Co będzie za tydzień - zobaczymy. Start o 10.00 przy placu kościelnym - mówi tajemniczo o. Hubert, werbista z parafii MB Bolesnej. Podkreśla, że starają się zachować ostrożność i odpowiednie środki sanitarne, prawie wszystko odbywa się na wolnym powietrzu, w małych grupach, przez parę godzin.

Karina Grytz-Jurkowska Czwartki u werbistów_2

Młodzież o. Hubert zaprasza na spotkania we wtorki po Mszy św. o 18.00.

Więcej w wydaniu papierowym "Gościa Opolskiego" (nr 30, z dn. 26.07 2020r.)