Sobór Karola Wojtyły

Jakub Jałowiczor

GN 25/2020 |

publikacja 18.06.2020 00:00

Przyjechał jako mało znany biskup pomocniczy. Mówił o sprawach, którymi zajmował się jeszcze jako młody ksiądz. Pokazał, jakim będzie papieżem.

Uroczysta inauguracja Soboru Watykańskiego II. PAP Uroczysta inauguracja Soboru Watykańskiego II.

Udaje mi się wrócić do domu na czas, by przyjąć ojca Cottiera, pewnego księdza brazylijskiego oraz jednego polskiego biskupa (wikariusza kapitulnego z Krakowa). Ten ostatni podtyka mi pewne zredagowane przez siebie teksty, dość chaotyczne, pełne nieścisłości, wręcz błędów i niedoskonałości – tak spotkanie z biskupem Karolem Wojtyłą opisał w swoim dzienniku Yves Congar. Francuski dominikanin, który nie przepadał za Polakami, dodawał, że spośród hierarchów znad Wisły „żaden nie pokazał się jeszcze na soborze”.

Przeczytaj także:

Czy funkcjonariusze SB przewidywali, że Karol Wojtyła może zostać papieżem?

 

„Wojtyła zrobił znakomite wrażenie – notował Congar kilka lat później. – Ma dominującą osobowość. W jego osobie jest jakieś ożywienie, magnetyczna siła, profetyczna moc, pełna pokoju nie do odparcia”. Francuski zakonnik zmienił zdanie, kiedy w 1965 r. zobaczył pracę krakowskiego arcybiskupa w tzw. komisji z Ariccii. Grupa ta pracowała nad dokumentem, który został później wydany jako Konstytucja o Kościele „Gaudium et spes”. Jak zauważył Henri de Lubac, to dzięki Wojtyle tekst został ostatecznie zredagowany, choć wydawało się już, że uczestnicy prac nie dojdą do zgody.

Przeoczony szczegół

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.