Smok doleciał

Tomasz Rożek

GN 23/2020 |

publikacja 04.06.2020 00:00

Kiedyś loty człowieka w kosmos wywoływały ogromne emocje. Potem spowszedniały. Przez ostatnich kilka dni emocje sprzed dziesiątków lat częściowo powróciły. I nie ma się co dziwić.

Rakieta wystartowała 30 maja. NASA TV HANDOUT /epa/pap Rakieta wystartowała 30 maja.

Po raz pierwszy od prawie dekady rakieta wystartowała z terenu USA i wyniosła w przestrzeń kosmiczną amerykańskich astronautów. Już samo to jest wydarzeniem. Ale to nie wszystko. Rakieta Falcon-9 (Sokół) jest pierwszą od bodaj 40 lat nową konstrukcją wynoszącą ludzi w kosmos. Na dodatek została wybudowana przez prywatną firmę SpaceX należącą do wizjonera i miliardera Elona Muska. A to wciąż nie wszystko. Jej kapsuła Dragon (Smok) jest niepodobna do nieczego, co dotychczas zanosiło ludzi na orbitę. Może mieścić aż siedmiu pasażerów, jest – jak na tego typu konstrukcje – duża i bardzo nowoczesna. W zasadzie wygląda jak duży symulator lotu. Nie ma guzików ani pokręteł, tylko całą ścianę dotykowych ekranów. No i ma zabezpieczenia, których nie miał żaden z dotychczas latających z ludźmi w kosmos obiektów. Nie powinno dziwić, że start osobiście obserwował prezydent USA Donald Trump i… dziesiątki milionów ludzi na całym świecie.

Rakieta powraca

Rakieta miała zostać wystrzelona w zeszłą środę, ale niepewna pogoda pokrzyżowała plany, lot uznano za zbyt ryzykowny i odwołano. Kolejna próba – tym razem zakończona sukcesem – miała miejsce w sobotę wieczorem (czasu polskiego). Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Nawet to, że pierwszy człon rakiety Falcon bez problemu wylądował na specjalnym lądowisku. To jedna z wielu innowacji rakiet ze SpaceX. Do tej pory rakiety – zarówno amerykańskie, jak i rosyjskie – były w ogromnej większości (zwykle w całości) jednorazowego użytku. Poszczególne człony rakiet czy zbiorniki na paliwo albo lądowały w oceanie, albo spalały się w wyższych partiach atmosfery, albo stawały się kosmicznymi śmieciami. Między innymi to powodowało, że wynoszenie ludzi czy towarów w kosmos było koszmarnie drogie, a to z kolei skutecznie powstrzymywało szybki rozwój usług kosmicznych. Od kilku lat SpaceX testowało technologię, dzięki której człony rakiet same wracały na Ziemię i mogły być powtórnie wykorzystywane. W końcu – czy wyrzucamy na złom samolot po odbyciu każdego rejsu? Albo samochód po przejechaniu trasy z domu do pracy?

Dostępne jest 36% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.