Ojciec ekonomii

Jacek Krzemiński

GN 22/2020 |

publikacja 28.05.2020 00:00

Adam Smith zbudował fundament pod utworzenie ekonomii jako oddzielnej dziedziny nauki.

Myśli Adama Smitha nie da się sprowadzić do liberalizmu gospodarczego, za którego  prekursora powszechnie uchodzi. wikipedia Myśli Adama Smitha nie da się sprowadzić do liberalizmu gospodarczego, za którego prekursora powszechnie uchodzi.

Pochodził ze Szkocji. Jego ojciec był państwowym urzędnikiem (pracował w izbie celnej), a matka – szlachcianką, córką dużego właściciela ziemskiego. Jednak niewiele wiadomo o dzieciństwie Adama Smitha i mimo późniejszych dokonań nie jest nawet znana dokładna data jego urodzenia – zamiast niej podaje się datę chrztu.

Najszczęśliwszy czas

W wieku zaledwie 14 lat został przyjęty na Uniwersytet w Glasgow, na którym studiował filozofię moralną. Trzy lata później nagrodzono go stypendium Snella, dzięki czemu mógł kontynuować naukę na uniwersytecie w Oksfordzie. Czas studiów w Oksfordzie spędzał głównie na samokształceniu, korzystając z tamtejszej bardzo bogatej biblioteki. Dzięki temu zdobył rozległą wiedzę z wielu dziedzin. Był jednak sfrustrowany pobytem na tym uniwersytecie, więc opuścił uczelnię jeszcze przed zakończeniem swego stypendium. Dzięki koneksjom rodziny jego matki oraz wsparciu prawnika i filozofa lorda Henry’ego Home’a Kamesa zaczął dawać publiczne wykłady w Edynburgu (takie wykłady były wówczas bardzo popularną formą edukacji). Były one poświęcone bardzo szerokiej tematyce: od retoryki po historię i ekonomię. Wywierały duże wrażenie na uczestnikach, wśród których było kilka bardzo wpływowych osób. To z kolei pomogło w dalszej karierze naukowej Adama Smitha. Do tego stopnia, że w wieku 27 lat został wykładowcą logiki na Uniwersytecie w Glasgow, a rok później, kiedy zmarł kierownik katedry filozofii moralnej na tej uczelni, Smith objął po nim to stanowisko. Pracował tam przez kilkanaście lat i uważał ten okres za najbardziej twórczy, zaszczytny i najszczęśliwszy w swoim życiu.

Specjalista od uczuć

Prowadził wtedy ożywione życie towarzyskie, spotykając się wieczorami ze znanymi arystokratami, naukowcami, ale także z największymi przedsiębiorcami, dzięki czemu zdobył wiedzę na temat funkcjonowania ówczesnej gospodarki. W tym okresie napisał i opublikował swoją pierwszą pracę naukową: „Teorię uczuć moralnych”. Stwierdził w niej m.in., że ludzi napędzają namiętności, ale jednocześnie powściągają się oni, żeby tym namiętnościom całkowicie nie ulec. Źródłem owej powściągliwości – jak uważał – jest zdolność rozumowania, która w konsekwencji prowadzi człowieka do empatii i współczucia. Według Smitha dzięki tej dwoistości ludzkiej natury walka między ludźmi może być złagodzona, a nawet skierowana na wspólne dobro. W „Teorii uczuć moralnych” Smith sformułował jedną ze swych najważniejszych i najsłynniejszych tez, którą powtórzył w „Bogactwie narodów”: że ludzie, choć są egoistyczni, to prowadzi ich „niewidzialna ręka”, dzięki której, nie wiedząc o tym i nie mając uświadomionej intencji, działają na rzecz wspólnego dobra społeczeństwa.

W stronę ekonomii

„Teoria uczuć moralnych” przyniosła Adamowi Smithowi wielką sławę. Tak wielką, że wielu bogatych studentów przeniosło się z innych uczelni na Uniwersytet w Glasgow, by studiować pod kierunkiem Smitha. Mimo to jego zainteresowania naukowe zaczęły się zmieniać: coraz mniej skupiał się na teorii moralności, a coraz bardziej na ekonomii i naukach prawnych. I to wówczas Charles Townshend, brytyjski arystokrata i polityk, bardzo interesujący się ekonomią, zaproponował, by Smith został prywatnym nauczycielem jego pasierba i podopiecznego, młodego księcia Buccleuch.

W ramach tej pracy Smith spędził półtora roku w Tuluzie, gdzie – jak pisał do przyjaciela – tak się nudził, że „zaczął pisać książkę, by zabić czas”. Ta książka, którą zatytułował „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”, okazała się najważniejszym dziełem jego życia.

Najważniejsze dzieło

„Bogactwo narodów” po raz pierwszy opublikowano w 1776 r. Spotkało się ono z olbrzymim zainteresowaniem i wyniosło Smitha na szczyt popularności oraz kariery zawodowej. Dwa lata po pierwszym wydaniu tego dzieła mianowano Smitha na stanowisko komisarza celnego w Szkocji, a potem objął on funkcję rektora Uniwersytetu w Glasgow, którą sprawował niemal do śmierci.

„Bogactwo narodów” jest uznawane za pierwsze dzieło z zakresu ekonomii politycznej. Bardzo przyczyniło się ono do powstania ekonomii jako oddzielnej dziedziny naukowej. Smith jako pierwszy opracował bowiem i przedstawił spójną teorię, kompleksowo wyjaśniającą działanie gospodarki, rynków, a także mechanizm wzrostu gospodarczego. Usystematyzował też wiedzę na temat rozwoju handlu i przemysłu w Europie. Do jakich doszedł wniosków? Przede wszystkim – że najważniejszym czynnikiem wpływającym na rozwój gospodarczy i bogacenie się poszczególnych krajów jest ludzka praca. „Bogactwo narodów” zaczyna się od następującego zdania: „Roczna praca każdego narodu jest funduszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu, jakie ten naród rocznie konsumuje, a które stanowią bądź bezpośredni wytwór jego pracy, bądź też to, co nabywa za ten wytwór od innych narodów”.

Innymi słowy, im więcej ludzi pracuje, tym lepiej, bo „państwo jest bogate bogactwem swych obywateli”. Ale jeszcze większy wpływ na rozwój gospodarki miał według Smitha podział pracy, specjalizacja produkcji. To znaczy, że ludzie zaczęli wytwarzać różne rzeczy nie tylko na własne potrzeby, jak w społecznościach pierwotnych, ale i na sprzedaż czy na wymianę na inne towary. Na przykład tkacz wytwarzał tkaniny, których tylko niewielką część przeznaczał na własne potrzeby, większość natomiast sprzedawał. Tak zaczęła powstawać nowoczesna gospodarka i rynek, tak zaczęła się rozwijać produkcja, której głównym motorem zdaniem Smitha był właśnie podział pracy.

Pożyteczni egoiści

Adam Smith nie byłby jednak sobą, gdyby tych zagadnień nie odniósł do ludzkiej natury. W „Bogactwie narodów”, inaczej niż w „Teorii uczuć moralnych”, ocenił, że ludzie nie są altruistami i kierują się głównie własnym interesem. Nie był to dla niego powód do pesymizmu, bo jego zdaniem mimo swego egoizmu ludzie mimowolnie przyczyniają się do dobra innych. Nazwał ten mechanizm „niewidzialną ręką rynku”. Tłumaczył, że skoro producenci, skupieni na swej własnej korzyści, chcą, by ich produkty miały jak największą wartość, to w ten sposób pracują – niezamierzenie – nad tym, żeby dochód całego kraju był jak największy. A z tego korzystają wszyscy mieszkańcy owego kraju. „Mając na celu swój własny interes, człowiek często popiera interesy społeczeństwa skuteczniej niż wtedy, gdy zamierza służyć im rzeczywiście. Nigdy nie zdarzyło mi się widzieć, aby wiele dobrego zdziałali ludzie, którzy udawali, iż handlują dla dobra społecznego” – pisał w „Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”.

Można powiedzieć, że angielski uczony uważał, iż lepiej, by zarówno przedsiębiorca, jak i konsument myśleli tylko o własnej korzyści. Bo konsument będzie motywował w ten sposób przedsiębiorcę do tego, by jego przedsiębiorstwo oferowało jak najlepsze towary i usługi po atrakcyjnej cenie. A przedsiębiorca, kierowany chęcią zysku, przychyli się do takich oczekiwań swoich klientów, dzięki czemu jego przedsiębiorstwo będzie coraz lepsze i będzie się rozwijać, tworząc nowe miejsca pracy.

Droga do bogactwa

Smith sądził, że wykorzystanie tego mechanizmu (skupiania się na własnej korzyści) jest najlepszą metodą na bogacenie się społeczeństw. Dlatego był orędownikiem wolności gospodarczej, wolnego handlu. Uważał, że rynek, jeśli jest wolny, sam się reguluje, że swobodna konkurencja uniemożliwia zawyżanie cen, a z drugiej strony zachęca ludzi, przedsiębiorców i posiadaczy kapitału, do przejścia do bardziej dochodowych zawodów i branż, co sprzyja unowocześnianiu gospodarki i wzrostowi gospodarczemu. Z tych powodów Smith był przeciwnikiem bezpośredniej ingerencji państwa w gospodarkę; przekonywał, że do osiągnięcia dobrobytu obywateli wystarczą pokój, niskie podatki i nieopresyjny wymiar sprawiedliwości. Powinnością państwa, zdaniem Smitha, jest zatem zapewnienie obywatelom podstawowego pakietu dóbr publicznych: ochrony życia, bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, ochrony własności prywatnej oraz ochrony stabilności kontraktów i sprawiedliwego rozsądzania sporów. Myśli Adama Smitha nie da się więc sprowadzić do liberalizmu gospodarczego, za którego prekursora powszechnie uchodzi. Smith był bowiem na przykład za tym, żeby bogaci płacili wyższe podatki niż biedni. Opowiadał się też za utrzymaniem publicznego, finansowanego przez państwo szkolnictwa. Był więc dużo bardziej złożoną postacią, niż mogłoby się wydawać, opierając się jedynie na rozpowszechnionej opinii, że Smith był nie tylko ojcem ekonomii, ale i liberalizmu gospodarczego.•

Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl. Zainteresowała cię treść artykułów? Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony ekonomia.gosc.pl, gdzie zamieszczamy kolejne odcinki cyklu „Ekonomia po prostu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.