Ludzie Kościoła pomagają

VATICANNEWS.VA |

publikacja 11.05.2020 17:25

Epidemia to trudna sytuacja. Parę doniesień o pomocy, jaką w tym czasie niosą chorym ludzie Kościoła.

Koronawirus objął cały świat fernando zhiminaicela z Pixabay Koronawirus objął cały świat
Cały świat potrzebuje pomocy

Przedłużająca się pandemia koronawirusa jest dla pracowników i wolontariuszy organizacji charytatywnych próbą wiary i odwagi. Na Ukrainie od początku epidemii z pomocą śpieszą przede wszystkim osoby konsekrowane, zakonnice i zakonnicy, którzy z narażeniem zdrowia i życia nie opuszczają swoich podopiecznych.
 

W Kijowie, Krzywym Rogu, we Lwowie i w wielu innym miastach Ukrainy zakonnice i zakonnicy stanęli w pierwszej linii pomocy humanitarnej w czasie trwającej pandemii koronawirusa. Mówi siostra Hieronima Kondracka, albertynka pracująca we Lwowie: „Od samego początku pandemii nie opuszczamy naszych podopiecznych. Ci ludzie nas potrzebują. Niejednokrotnie po ludzku pojawia się także w nas lęk, ale trzeba go przezwyciężyć. Idziemy do nich z wiarą, bo przecież Jezus powiedział: «Nie bójcie się, jestem z wami». W domach naszych podopiecznych nie ma sterylnych warunków, wręcz przeciwnie, najczęściej są to miejsca, gdzie panuje skrajne ubóstwo. Ludzie ci często wpadają w panikę i pytają: «siostro, co teraz będzie, co dalej z nami, czy przeżyjemy»”.

W Kijowie misjonarze oblaci wraz z pracownikami Caritas-Spes rozdają codziennie 150 obiadów. W Krzywym Rogu podobną pomoc zorganizowali saletyni. W Drohobyczu z pomocą najuboższym spieszą bonifratrzy, a we Lwowie m.in. albertynki i albertyni, a także zakonnice i zakonnicy greckokatoliccy.

***

Epidemia koronawirusa spycha Liban, od miesięcy przeżywający ogromny kryzys gospodarczy, na skraj doskwierającego ubóstwa. Szacuje się, że ponad 45 proc. mieszkańców tego kraju żyje w biedzie. Odbija się to na działaniu różnego rodzaju ośrodków pomocowych, które nie są w stanie funkcjonować bez wsparcia z zagranicy. „Przywiozłem z Francji materialną pomoc, a w zamian otrzymałem dar niesamowitego braterstwa i wrażliwości” – mówi Radiu Watykańskiemu Lionel Cheylus. Mimo postępującej pandemii postanowił zostać w Libanie i pomóc w prowadzeniu ośrodka dla osób z niepełnosprawnością intelektualną

„Osoby niepełnosprawne mieszkające w tym domu cierpią na wiele chorób degeneracyjnych, które atakują m.in. układ oddechowy. Z tego powodu są więc szczególnie zagrożone koronawirusem. Ich choroby sprawiają, że są w pewnej mierze oswojeni ze śmiercią i tym mocniej świadczą o wartości życia, danego nam czasu. Obecną izolację przeżywają z ogromnym spokojem, dla wielu to czas introspekcji – mówi papieskiej rozgłośni Lionel Cheylus. – W ośrodku są dwie małe kaplice. Mój Wielki Post z nimi to był czas intensywnego życia modlitwy. Przygotowaliśmy też wspólne śniadanie wielkanocne, pełne radości. Życia duchowego izolacja nie może powstrzymać.“

***

Stowarzyszenie Wspólnota Jana XXIII otrzymało ręcznie napisaną odpowiedź od Papieża Franciszka, w której dziękuje on wolontariuszom za list oraz za świadectwo zaangażowania na rzecz cierpiących z powodu pandemii. Ojciec Święty wyraża nadzieję na rychłe spotkanie z członkami wspólnoty. Zapewnia o modlitwie oraz przekazuje błogosławieństwo.

Młodzi wolontariusze ze Wspólnoty Papieża Jana XXIII zaangażowali się w pomoc i towarzyszenie pacjentom dotkniętym przez koronawirusa, którzy po opuszczeniu szpitali znaleźli schronienie w jednym z domów należących do Stowarzyszenia. Jego sekretarz generalny, Gianpiero Cofano podkreśla, że jest to szczególnie uprzywilejowany moment, aby podzielić się tym, co się ma z ostatnimi.

Hotel Royal w Cattolica, nieopodal Rimini, który Stowarzyszenie otrzymało w darze, został udostępniony tym, którzy nie mogą przechodzić kwarantanny w domu. Grupa młodych wolontariuszy ponad miesiąc temu wybrała samoizolację, aby odpowiedzieć na konkretne potrzeby pacjentów oraz tworzyć z nimi wspólnotę.
Obecny czas kryzysu pozwala w pełni wyrazić się charyzmatowi Stowarzyszenia, który rodzi się z dylematu: «czy wybieram izolację, aby ocalić jedynie siebie, czy pragnę dzielić się do końca tym, co posiadam, abyśmy wszyscy razem się uratowali? Jak zauważa Gianpiero Cofano przyszedł teraz czas wyboru dla wszystkich, aby iść naprzód i nie powracać do tego, co było przedtem.

„Jest oczywiste, że nasze życie zmieniło się i zmieni się w przyszłości, jedynie jeśli zastosujemy zasadę: «trochę mniej, ale trochę mniej dla wszystkich», zasadę, którą po angielsku można oddać słowami «win-win», tzn. wszyscy są zwycięzcami. Tylko wtedy uda nam się pokonać obecny kryzys. Żyć ze świadomością, że jesteśmy jedną wspólnotą, jedną ludzką wspólnotą, wspólnotą otwartą. Czyli nie działać jedynie dla własnej korzyści, ale połączyć wspólnie to niewiele, które mamy dla dobra wszystkich – podkreślił Gianpiero Cofano. – Dzisiaj we Włoszech jesteśmy słusznie zatroskani o naszych rodaków, ale my jako wspólnota jesteśmy obecni w 45 krajach i to wśród tych najbiedniejszych na świecie. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co mogłoby nastąpić, ale miejmy nadzieję, że się nie wydarzy, w takich krajach jak Sierra Leone, Zambia, Kenia, Tanzania, lub w krajach Azji, gdyby musiały zmierzyć się z epidemią. Co mogłoby się stać bez tych narzędzi, które my mamy do dyspozycji? Oby Bóg nas wybawił i nie doszło do tego.“

***

Epidemia koronawirusa jest we Włoszech czasem wielkiej próby dla instytucji dobroczynnych. Na szczęście nie zabrakło też wielkiej mobilizacji solidarności. Wskazuje na to dyrektor dyrektor diecezjalnej Caritas w Palermo na Sycylii.

Przyznaje on, że w czasie epidemii wszystkie struktury Caritas są pełne. Kiedy ostatnio przybyło na wyspę 183 nowych migrantów, trzeba ich było odesłać do Kampanii, bo na Sycylii nie było już dla nich miejsca. Wzrasta też zapotrzebowanie na pomoc żywnościową. Wiele osób straciło bowiem źródło dochodu. Nie wszyscy mogą liczyć na pomoc państwa - mówi ks. Sergio Ciresi. Przyznaje, że ostatnie tygodnie były dla Caritas czasem wielkiej mobilizacji.

„W pierwszym rzędzie musieliśmy znaleźć wolontariuszy, aby zastąpić tych, którzy ze względu na epidemię nie mogli wychodzić z domu. Daliśmy ogłoszenie i zgłosiło się 200 nowych wolontariuszy, których przeszkoliliśmy, jak pracować w czasie epidemii. Później ogłosiliśmy zbiórkę funduszy i znów odzew był bardzo wzruszający. Diecezję podzieliliśmy na różne sektory, aby odpowiedzieć na lokalne potrzeby. Zaangażowaliśmy też skautów, którzy pomagają nam w roznoszeniu do mieszkań paczek z żywnością i lekarstw. Podzieliliśmy się na grupy, odpowiedzialne za poszczególne dzielnice, aby usprawnić dystrybucję - powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Sergio Ciresi. - Ponadto Caritas jest jedyną instytucją, która opiekuje się ludźmi odbywającymi kwarantannę w odosobnieniu. Informuje nas o nich Czerwony Krzyż, a my dostarczamy im do domu żywność i lekarstwa.“