Lotnicza katastrofa

Jakub Jałowiczor

GN 19/2020 |

publikacja 07.05.2020 00:00

Branża lotnicza jest jedną z największych ekonomicznych ofiar pandemii. Linie lotnicze czekają na miliardowe wsparcie państw. Pasażerowie czekają zaś na zwrot pieniędzy za bilety.

Lotnicza katastrofa istockphoto

Twoje żądanie 100-procentowego zwrotu za odwołany lot o numerze… zostało skutecznie odnotowane w naszych systemach. (…) W związku z obecną sytuacją na świecie realizacja żądania może potrwać zauważalnie dłużej, więc prosimy o zrozumienie i cierpliwość – e-maile o takiej treści trafiły do setek klientów linii Wizzair. Zgodnie z europejskimi regulacjami linie lotnicze mają 7 dni na zwrot pieniędzy za odwołany lot. Jednak niedoszli pasażerowie od wielu tygodni czekają na przelewy. Konkurencyjny Ryanair na początku epidemii zwracał pieniądze od razu, ale szybko przestał. Inne linie też mają zaległości.

Pikujące wyniki

Pod koniec marca Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) szacowało, że z powodu koronawirusa branża straci ponad 250 mld dol. W połowie kwietnia szacunki podniesiono do 314 mld dol. Linie powinny oddać pasażerom łącznie 35 mld dol. Globalne przychody przewoźników spadły o 55 proc. Jak podała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, na Gatwick w Londynie ruch spadł o 98 proc., na Orly w Paryżu również o 98 proc., a w Manchesterze o 96 proc. Mniej niż 10 proc. zeszłorocznego ruchu było też w Barcelonie, Wiedniu, Monachium i Madrycie. Niewiele lepiej radzi sobie Malpensa w Mediolanie, Charles de Gaulle w Paryżu i Heathrow w Londynie. Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej Eurocontrol wyliczyła, że ruch pasażerski na Starym Kontynencie spadł o 98 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem.

Pod skrzydłami rządu

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.