To wchodzi w krew

Marcin Jakimowicz

GN 09/2020 |

publikacja 27.02.2020 00:00

Desperacko ruszył w drogę, bo uwierzył, że słowa „módlcie się nieustannie” nie są jedynie pobożnym życzeniem. Maszerujący przez 14 lat wędrowiec ma dla pokolenia epoki smartfonów mnóstwo bezcennych porad.

Opowieści pielgrzyma. 
W poszukiwaniu nieustannej
modlitwy 
Wydawnictwo M,
Kraków 2020, ss. 520. Roman Koszowski /Foto Gość Opowieści pielgrzyma. W poszukiwaniu nieustannej modlitwy Wydawnictwo M, Kraków 2020, ss. 520.

Nazywał siebie „tułającym się z miejsca na miejsce bezdomnym pielgrzymem” (strannikiem), a cały jego majątek stanowiły „na plecach torba sucharów, za pazuchą święta Biblia”. Wyruszył z rodzinnej wsi, położonej w centralnej części Rosji około 350 km na południe od Moskwy, bo na serio przejął się słowami Jezusa: „dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze” (Łk 13,33). I uczynił to celem swojego życia.

Na półki sklepowe trafiło pierwsze pełne wydanie tłumaczonych na wiele języków „Opowieści pielgrzyma”. Książka Wydawnictwa M przedstawia w bardzo przystępny sposób praktykę modlitwy nieustannej, zwanej też wewnętrzną, Jezusową czy modlitwą serca.

Nieustannie się modlić? Czy to naprawdę możliwe? „Gdyby to było niemożliwe i nieprzeparcie trudne, to Bóg nie nakazałby tego wszystkim” – bez zbędnego owijania w bawełnę odpowiada opisany w książce pielgrzym. I dodaje: „Stoisz czy siedzisz, chodzisz czy leżysz, nieustannie mów: »Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną!«. Wzywania imienia Bożego należy nauczyć się lepiej niż oddychania. Ta metoda nieustannej modlitwy jest dogodna, łatwa i dostępna dla każdego, jeśli ma choć odrobinę ludzkich uczuć”.

Twarz jak głaz

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.