Bóg od kuchni

Marcin Jakimowicz

GN 07/2020 |

publikacja 13.02.2020 00:00

Dziś na kolacji będzie u nas Jezus z Nazaretu. Co podamy, by poczuł się jak u siebie w domu?

Bóg od kuchni zdjęcia HENRYK PRZONDZIONO /foto gość

Jeszua! Kolaaacja! – Miriam zerknęła na wyprażone słońcem ulice Nazaretu i podwinęła rękawy. Na stole wylądowały…. No właśnie, co jadł młody Mesjasz?

Na początku tekstu musimy obalić popularną nad Wisłą i Dunajcem teorię: Jezus nie urodził się na Podhalu. Odpada zatem opcja kolacji z kwaśnicą. Jedynie sery owcze i jagnięcina łączą krainę „spod samiuśkich Tater” z rodzinną ziemią Mesjasza.Musimy poszukać potraw, które doskonale znał mały Jeszua, a które nie doczekały się komentarzy Magdy Gessler w „Kuchennych rewolucjach” czy jurorów duszpasterskiej odsłony „Masterchef”. Zerknijmy do książki kucharskiej wydanej w Palestynie w I wieku. „Co jadł Jezus?” – to nie są opowieści rodem z kitchen fiction. W Stanach Zjednoczonych podobne poradniki cieszą się ogromną popularnością.

Nasz powszedni

Chleb nie przypominał naszego pieczywa. Występował w postaci różnej grubości placków. Ponieważ kamienne narzędzia do mielenia ziarna na mąkę były prymitywne, można było „rozgryźć” w nich nie tylko ziarna, ale nawet kawałki słomy. Najbardziej popularna była mąka ciemna. Wykorzystywano ją do kleików, do zagęszczania zup. To była potrawa większości. Jedynie zamożniejsi Żydzi mogli pozwolić sobie na jasny chleb, upieczony z mąki uzyskiwanej ze zmielenia wnętrza ziarna pszenicy. Pieczywo było różne: od prostej macy, wyrabianej jedynie z mąki, soli i wody, po chleby przygotowywane na drożdżach lub zakwasie, pieczone z solą, miodem albo serem.

Proste składniki, proste potrawy: chleb, mleko, ryby, ser, oliwki i figi. Żydzi za czasów Jezusa w ogromnej większości nie mieli problemów z nadwagą. W oczy wielu z nich zaglądała bieda, a mięsa i tłuste potrawy jadano jedynie od święta.

Jak ryba w wodzie

Potrawka z jagnięciny z ciecierzycą, kurczak duszony z figami i morelami, tilapia pieczona w liściach winogron. Takie biblijne potrawy gotują w Rudzie Śląskiej-Orzegowie w czasie… kursu biblijnego. „Jezus jadł prosto i zdrowo. Jadano zazwyczaj dwa razy dziennie: koło południa i wieczorem. Podstawowym pokarmem był chleb spożywany przy wszystkich posiłkach – opowiada prowadzący kurs ks. dr Tomasz Kusz, biblista i przewodnik po ziemi Izraela. – Wieczorem w czasie głównego posiłku podawano polewki z soczewicy czy ciecierzycy. To wówczas gromadzili się wszyscy domownicy. Zasiadali razem przy stole. To naprawdę łączy! Niestety, to coraz rzadsze doświadczenie. Pamiętam, jak jeden z ministrantów opowiadał, że jego rodzina spożywa niedzielne posiłki razem, ale gdy zapytałem o szczegóły, okazało się, że ojciec siedzi przed telewizorem, mama w kuchni, a dzieci przy komputerze. Spożywali je w tym samym czasie, ale nie razem. Jezus miał doświadczenie tego, jak bardzo stół łączy ludzi.

– ​Ci, którzy jeżdżą do Izraela, wiedzą, że stałym punktem menu jest „ryba świętego Piotra”, czyli tilapia podawana ze sporą ilością sałatek i przystawkami – opowiada ks. Tomasz. – Ponieważ Jezus był Galilejczykiem, z pewnością jadł ryby. Świeże były drogie, ale na co dzień podawano ryby suszone i mocno solone. Często na obrazach przedstawiających cud rozmnożenia chleba mylnie pokazuje się Jezusa ze świeżymi rybami, niemal wyciągniętymi z wody. A On otrzymał najprawdopodobniej od wspomnianego w Ewangelii chłopca ówczesnego Fish Maca, czyli placki chlebowe i suszoną rybę. To nimi nakarmił tłum. Podobnie konserwowano mięso: było solone i suszone. Podstawowym napojem było wino. Podawano je rozcieńczone. Chleb i wino to symbole tego, co powszechne, codzienne. Kuchnię izraelską cechuje sezonowość. Kiedy jest czas na granaty, pije się sok z granatu, gdy pora na pomarańcze – sok z tych owoców.

Świnia nad ziemią

Jezus na pewno nie jadł wieprzowiny, a zakaz ten podyktowany był nie względami czysto higienicznymi, ale biblijnymi wskazaniami. Menu regulował też nakaz: „Nie będziesz jadł zwierząt nieczystych i padlinożerców”. Codziennością były ryby, a mięso jagniąt czy koźląt było delikatesem, który spożywano jedynie od święta. Syn marnotrawny przywitany wylewnie przez stęsknionego ojca usłyszał: „Na obiad powitalny zjemy koźlę”. Jakie mięsa były w jadłospisie? Cielęta, woły, owce, sarny, kozy, oraz drób: kury, gęsi, kaczki oraz dzikie przepiórki i kuropatwy.

– Żydzi do dziś uznają mięso świni za nieczyste. Nie przeszkadza im to jednak w hodowaniu tego zwierzęcia, by sprzedawać je gojom – opowiada ks. Kusz. – Jest wielka farma świń w Galilei. Ponieważ jednak Talmud jest stanowczy i zabrania, by nieczyste zwierzę stąpało po świętej ziemi, zwierzęta hoduje się na platformach. Świnia nie dotyka ziemi.

Badania archeologiczne prowadzone przez Generoso Urciuoli oraz Martę Berogno (Muzeum Egipskie w Turynie) ustaliły jadłospis apostołów. Oprócz niekwaszonego chleba i wina uczestnicy ostatniej wieczerzy mogli jeść również czulent, czyli wolno gotowany (duszony) gulasz, przyrządzany z koszernego mięsa, z fasolą (często ciecierzycą), cebulą i kaszą, mięso jagnięce, tzir, czyli jeden z rodzajów typowego rzymskiego sosu rybnego, oliwki, gorzkie zioła oraz daktyle.

Po owocach ich poznacie

Jakie owoce mogła serwować w Nazarecie Miriam? Józef z Jezusem podgryzali figi, oliwki, orzechy i daktyle. Popularne były jarzyny: sałata, ogórki, pory, cebula, czosnek, bób. Zbierano również ziarna sezamu. Na stole lądowały też mleko i sery. Pito przede wszystkim wino i sycerę – mocny sfermentowany napój, sporządzany z owoców, zwłaszcza z daktyli, z niektórych zbóż lub miodu. W Biblii nie ma mowy o abstynencji, a jedynie o tym, by nie nadużywać alkoholu. „Nie upijajcie się winem, gdyż jest przyczyną rozwiązłości” – przypomina mieszkańcom Efezu św. Paweł. „Miłość twa przedniejsza niż wino” – woła Oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami, a Jezus w swym pierwszym cudzie zamienia wodę w ten szlachetny trunek. Daje biesiadnikom… aż 600 litrów wina.

– Wino jest symbolem radości. W czasie niezwykle obfitej ostatniej wieczerzy apostołowie wznosili kielich za kielichem na cześć Boga Jahwe – opowiada ks. Kusz. – Nic więc dziwnego, że w ogrodzie zasnęli. My gorszymy się tym, że uciekli w sen, a oni byli po bardzo sytej kolacji.

– Tak to jest u Pana Boga, że rzeczy codzienne i zwykłe stają się niecodzienne i niezwykłe – opowiadał mi o. Dariusz Kowalczyk, jezuita. – Zwyczajny chleb i wino stają się realną obecnością samego Boga. Przyznam się, że prostota tej symboliki dotknęła mnie dopiero we Włoszech. Mnie – chłopakowi z Mińska Mazowieckiego – wino kojarzyło się raczej z alpagą wypijaną przez chuliganów w parku. Gdy przyjechałem po raz pierwszy do Włoch, po jakimś bardzo upalnym, pracowitym dniu rekolekcji wykończeni usiedliśmy za stołem. Okazało się, że nie ma jeszcze kolacji. Kuchnia się spóźniała. Podano białe schłodzone wino i chleb. Rzuciliśmy się na to wygłodniali. Łamaliśmy chleb, popijaliśmy winem. Boże, jakie to było pyszne! Zrozumiałem wówczas, dlaczego Zbawiciel daje się nam jako chleb i wino.

Stoły apostołów

Wielu może zmylić „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci. Jezus i apostołowie nie siedzieli, ale ucztowali w pozycji półsiedzącej, na sofach, blisko siebie. Potrawy podawano zazwyczaj w jednym naczyniu, biesiadnicy nie mieli swoich talerzy. Jedzono rękami, dbano więc o ich staranne umycie przed posiłkiem. Apostołowie jedli rękoma placki chlebowe, daktyle, rybę. Tuż przy Mistrzu siedzieli Jan (położył głowę na Jego piersi) i Judasz (zamaczał w wraz z Mesjaszem dłoń w misie). Sztućce zastępowały kawałki chleba, które zwijano w rulonik i nabierano nimi zupę, oliwę czy sos.

– Co ciekawe, podanie komuś kawałka chleba zamoczonego w sosie czy oliwie jest czytelnym znakiem zawarcia z nim braterstwa – opowiada ks. Tomasz Kusz. – To dlatego Jezus macza chleb w misie i podaje go Judaszowi. To znak, że traktuje go jak brata. Mówi do niego przecież: „przyjacielu”. Jezus doskonale wiedział, że stół łączy i tworzy relację. Na ówczesnych ucztach potrzebne były dwie osoby: dbający o zawartość kielicha podczaszy i osoba podtrzymująca rozmowę. A Jezus, który miał naprawdę sporo do powiedzenia, nadawał się świetnie do tej drugiej funkcji. Często był zapraszany na uczty i wykorzystywał to do głoszenia Dobrej Nowiny. •

Dostępne jest 32% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.