GOSC.PL |
publikacja 31.01.2020 19:16
Trzeba dla nich wybudować 15 domów, a koszt jednego to 400 lub 600 euro.
Archiwum Polskiej Fundacji dla Afryki
Siostry mają pod opieką 245 niewidomych osób. Na zdjęciu Dawid, który prowadzi sklep.
Pod opieką sióstr jest 245 takich osób. - Te domy nie mają być miejscem izolacji. Oni mogą w nich mieszkać z całą rodziną i normalnie żyć - tłumaczy s. Renata Grzegorczyk
Siostry pracują w Ngaoundaye, na granicy Czadu i Kamerunu, gdzie wojna domowa trwa od 2012 r. Pasterzanki prowadzą tam misję, w ramach której prowadzą pracę formacyjną i pomagają bezbronnym ludziom, często ubogim i chorym pozostawionym na pastwę rebeliantów.
Osoby niewidome najczęściej mieszkają w domach z gliny niewypalanej, więc po jednej porze deszczowej nie nadają się one już do użytku. Co więcej, domy przykrywane są strzechą, która przecieka. W środku nie ma zaś ani łóżka, ani krzeseł, ani stołu. Całe wyposażenie to mata rzucona na klepisko służąca za posłanie dla dwójki rodziców i ich dzieci - czwórki, piątki, sześciorga....
Widząc tę biedę, siostry postanowiły poszukać pieniędzy, by najbiedniejszym z niewidomych zbudować domy. Siostry chcą jednak, by pomoc była przeznaczona dla osób i rodzin, które już same zaangażowały się w organizowanie remontu domu lub wykonały jakąś część budowy. - Osoby niewidome, wraz z rodzinami, są w stanie wykonać cegły lub przygotować plac pod budowę domu. Jednak to my musimy zebrać finanse na cegły, blachę, deski, gwoździe. Domki będą budowane w dwóch wersjach: 5 m na 7 m (dla większej rodziny, gdzie jest np. sześcioro dzieci) i 5 m na 3 m (dla rodziny z mniejszą liczbą dzieci). Będą to proste konstrukcje, przykryte blachą, ale dające solidne zabezpieczenie w porze deszczowej - tłumaczy s. Grzegorczyk.
Wśród tych, którzy zamieszkają w nowych domach, będzie m.in. niewidomy Daniel, który wraz z żoną wychowuje ośmioro dzieci. Słomiany dach ich domu przecieka, więc w porze deszczowej wszyscy kładą się spać w wilgotnych ubraniach, na mokrych matach i podłodze. Ciepło daje im tylko ognisko rozpalane w środku domu, co grozi poparzeniem dzieci czy pożarem. Daniel zbiera już kamienie na budowę nowego domu.
Z kolei Dawid, zanim stracił wzrok, był nauczycielem w szkole. Teraz, z pomocą żony prowadzi sklepik z mydłem, mlekiem, cukrem i kawą. Aby ruszyć ze sklepikiem i mieć pieniądze na zakup pierwszych partii towaru, pracował, ścinając trawę na ternie misji katolickiej w Ngaoundaye. Dawid kupił też już teren pod budowę nowego domu.
- Ngaoundaye leży wzdłuż rzeki Lim. Woda jest ogromnym bogactwem w Afryce, ale też niesie zagrożenie dla zdrowia. Muchy rzeczne roznoszą bowiem nicienie, czyli gatunek pasożyta, który powoduje uszkodzenie nerwu wzrokowego. Bez specjalistycznych leków, o które tutaj trudno, dorośli i dzieci tracą wzrok - wyjaśnia s. Renata.
Z pomocą Polskiej Fundacji dla Afryki siostry pasterzanki chcą również rozbudować szkołę, która prowadzą, i ogrodzić ją. Edukacja jest bowiem przyszłością dla tamtejszych dzieci, a zakonnice uczą je konkretnych zawodów: krawiectwa, stolarstwa, budownictwa i mechaniki.
- Do tej pory prowadziliśmy tradycyjne zbiórki pieniędzy, dzięki którym realizowaliśmy kolejne projekty w Afryce. Ten chcemy sfinansować inaczej, bo dzięki wpłatom, jakie dostaniemy w tym roku z tytułu 1 procenta podatku - zaznacza Wojciech Zięba, prezes Polskiej Fundacji dla Afryki.
Szczegółowe informacje można znaleźć na: www.pomocafryce.org.