Franciszek u św. Marty: Zatracamy poczucie grzechu

KAI |

publikacja 31.01.2020 12:02

"Są grzechy chwili: grzech gniewu, zniewaga, których nie potrafię kontrolować. Ale są grzechy, w które człowiek popada powoli. To duch świata prowadzi Cię do robienia tych rzeczy, jakby były normalne".

Franciszek u św. Marty: Zatracamy poczucie grzechu EPA/VATICAN MEDIA Papież Franciszek podczas Mszy w Domu św. Marty

Jednym z nieszczęść naszych czasów jest popadnięcie w stan, w którym zatraca się poczucie grzechu - powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. W swojej homilii Ojciec Święty nawiązał do pierwszego czytania dzisiejszej liturgii (2 Sm 11,1-4a.5-10a.13-17.27c) opisującego grzech króla Dawida i wskazał, że upadek ten spowodowany jest uleganiem duchowi świata. Nie pozwala on dostrzec popełnianego przez nas zła.

Przeczytaj także: Papież: Jest w tym diabeł

Franciszek zauważył, że Dawid popadając w życie wygodne zapomniał, iż został wybrany przez Boga i zatracił świadomość grzechu. Dodał, że również dzisiaj żyjemy w atmosferze duchowej, kiedy zdaje się, że wszystko jest dozwolone.

Papież przypomniał grzechy Dawida: przeprowadzenie spisu ludności oraz historię Uriasza, którego kazał zabić, aby ukryć grzech, jakiego dopuścił się z jego żoną Batszebą, która zaszła w ciążę. Ojciec Święty podkreślił zatwardziałość serca Dawida, który żył, jakby nic się nie wydarzyło.

Jak to było możliwe, aby wielki Dawid, który jest święty, który uczynił wiele rzeczy dobrych, był tak bardzo zjednoczony z Bogiem, potrafił to uczynić? Nie dzieje się to z dnia na dzień. Wielki Dawid powoli popadł w grzech. Są grzechy chwili: grzech gniewu, zniewaga, których nie potrafię kontrolować. Ale są grzechy, w które człowiek popada powoli, w duchu światowości. To duch świata prowadzi cię do robienia tych rzeczy, jakby były normalne.


Franciszek zauważył, że w grzech popada się powoli, a człowiek traktuje go jako coś normalnego, gdy na przykład nie płacimy pracownikom należnej im pensji. Dopuszczają się tego ludzie często uważani za dobrych, regularnie chodzący do kościoła, deklarujący się jako chrześcijanie. Przypomniał słowa Pius XII, który mówił o zatraceniu poczucia grzechu.

Papież podkreślił, że także dzisiaj mamy do czynienia ze znieczuleniem sumień, jak to miało niedawno miejsce w jego ojczyźnie Argentynie, gdzie młodzi gracze rugby zabili po libacji swego kolegę. Zachęcił w związku z tym do zastanowienia się nad wychowaniem młodzieży. Zauważył, że czasami konieczny jest „policzek od życia”, aby powstrzymać to powolne popadanie w grzech. Trzeba kogoś takiego, jak prorok Natan, posłany przez Boga do Dawida, żeby ukazał jemu jego grzech.

„Zastanówmy się trochę: jaka jest duchowa atmosfera mojego życia? Czy czuwam, czy zawsze potrzebuję kogoś, kto powie mi prawdę, czy też nie? Czy słucham napomnień któregoś z przyjaciół, spowiednika, męża, żony, dzieci, które mi trochę pomagają? Patrząc na tę historię Dawida - świętego króla Dawida - zadajmy sobie pytanie: jeśli jakiś święty mógł upaść tak bardzo, to uważajmy, bracia i siostry, bo może się to zdarzyć także nam. Zadajmy sobie również pytanie: w jakiej żyję atmosferze? Niech Pan obdarzy nas łaską posyłając do nas zawsze jakiegoś proroka – może to być sąsiad, syn, matka, ojciec - który wymierzy nam policzek, gdy popadamy w tę atmosferę, w której wydaje się, że wszystko jest dozwolone” – powiedział Ojciec Święty kończąc swe rozważanie.