Kim jest święty?

Catherine M. Odell

publikacja 30.01.2020 07:15

Trapista Tomasz Merton pisał, że prawdziwy święty chce zostać „oknem, przez które łaska Boża oświeca świat”. I dlatego – jak mawiał – święty dąży do świętości „po to, by świętość Boga nigdy nie została przesłonięta jakimkolwiek aktem jego egoizmu”.

bł. Solanus Casey Mahatma Gandhi / CC-SA 3.0 bł. Solanus Casey

Rozmyślania o. Mertona nad świętością nie zostały jeszcze napisane, kiedy ostatniego dnia lipca 1957 roku umierał o. Solanus Casey, kapucyn. Wielu z tych, którzy znali Solanusa, bez wątpienia przyznałoby jednak, że wpisywał się on w definicję świętego stworzoną przez wielkiego trapistę. Przez osiemdziesiąt sześć lat swojego życia skromny furtian rzeczywiście był cudownym i zawsze otwartym oknem dla Bożej łaski.

Kilka dni po śmierci o. Solanusa jego współbracia kapucyni weszli do jego małej celi w klasztorze św. Bonawentury w Detroit, by posprzątać rzeczy, które po sobie pozostawił. Znaleźli w niej ubrania i buty, brązową myckę, listy i zdjęcia rodzinne, kufer, kilka książek, parę drucianych okularów, skrzypce, obrazki z Najświętszą Panną, różaniec i czerwoną stułę, którą zakładał, gdy w każdą środę o godzinie 15 odprawiał nabożeństwo o uzdrowienie. To był dobytek ubogiego człowieka.

Odkryto wtedy także siedem notatników przypominających księgi rachunkowe, które Solanus przechowywał przez ponad trzydzieści lat. Zapisane w nich były intencje modlitewne zanoszone do niego i do Serafickiego Dzieła Mszy Świętych (sMA). Znajdowało się tam ponad sześć tysięcy „przypadków” – jak zwykł o nich mawiać o. Solanus. Przy siedmiuset z tych notatek dopisał później dość zdumiewające adnotacje. Zgłoszono przypadki uzdrowień. Doszło do nawróceń. Groźby bankructwa, załamania nerwowego, a nawet rozwodów w tajemniczy sposób zdawały się oddalone. Do innych wspaniałych i inspirujących historii niewiarygodnych cudów poczyniono tylko aluzje w postaci zwięzłych, lapidarnych uwag dodanych przez autora zapisków.

  • „Tata przystąpił do spowiedzi i Komunii Świętej po raz pierwszy od czterdziestu dziewięciu lat” – zanotował Solanus na końcu wpisu o kobiecie proszącej o modlitwę za swojego ojca, który odszedł od Kościoła.
  • „Opuścił klasztor o własnych siłach” – ta adnotacja pojawiła się po notatce na temat czterdziestosześcioletniego mężczyzny, który kilka tygodni wcześniej podczas wypadku samochodowego doznał pęknięcia czaszki i złamania kręgosłupa. Na spotkanie z Solanusem został przyniesiony.
  • „2 lipca uznana za zupełnie zdrową, bez konieczności przechodzenia jakichkolwiek operacji” – Solanus dodał tę notatkę do informacji o pięćdziesięciodziewięcioletniej Bercie Smith, u której zdiagnozowano nowotwór żołądka. Przeszła uprzednio cztery operacje w Szpitalu Forda w Detroit.

Wydaje się, że to właśnie historie z tych dzienników, podobnie jak świadectwa o świętości składane przez setki ludzi, którzy znali o. Franciszka Solanusa Caseya, sprawiły, że został rozpoczęty jego proces kanonizacyjny.

Chociaż mieszkańcy Detroit nieformalnie „kanonizowali” łagodnego kapucyńskiego furtiana na wiele lat przed jego śmiercią, oficjalny proces o uznanie heroiczności cnót o. Solanusa został ogłoszony przez arcybiskupa archidiecezji dopiero w 1976 roku. Zebrano wszystkie zapiski o. Solanusa i wiele zeznań ludzi, którzy go znali. Zgromadzono w ten sposób ponad trzy tysiące sześćset stron dokumentów, które następnie dostarczono do Rzymu.

Od 1960 roku, trzy lata po śmierci Solanusa, jego historia była również głoszona przez Bractwo Ojca Solanusa (Father Solanus Guild), założone przez grupę wiernych, którzy upowszechniali informacje o jego życiu i posłudze. Bractwo rozrosło się do stu tysięcy członków w czterdziestu trzech krajach. A na terenie klasztoru św. Bonawentury w 2002 roku zostało wybudowane imponujące Solanus Casey Center. Szybko stało się celem pielgrzymek, do którego rocznie przybywa nawet dwieście tysięcy ludzi z całego świata. Pielgrzymi mogą odwiedzić grób o. Solanusa i dowiedzieć się czegoś nie tylko o nim, ale także o życiu innych świątobliwych chrześcijan, którzy podobnie jak furtian śmiało ukazywali cnoty chrześcijańskie i czynili dzieła miłosierdzia.

Jedenastego lipca 1995 roku w Rzymie papież Jan Paweł ii ogłosił dekret o heroiczności cnót o. Solanusa. Od tej pory przysługiwał mu tytuł czcigodnego sługi Bożego. Ogłoszenie kogoś „czcigodnym” to pierwszy z trzech głównych kroków w stronę ogłoszenia świętości.

We wrześniu 2016 roku Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zatwierdziła cud potrzebny do beatyfikacji Solanusa Caseya. Dotyczył pewnej kobiety cierpiącej na nieuleczalną, wrodzoną chorobę skóry. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych przyjechała do Detroit, by odwiedzić zaprzyjaźnionego kapucyna. Weszła do Solanus Center, żeby pomodlić się przy grobie o. Caseya. Chciała pomodlić się za inne osoby, które potrzebowały uzdrowienia. Podczas modlitwy usłyszała głos, który mówił jej:

„Módl się za siebie”. Tak też zrobiła i natychmiast została uzdrowiona z choroby, na którą cierpiała przez całe życie. Po powrocie do kraju udała się do pięciu lekarzy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że jej uzdrowienia nie da się wyjaśnić w sposób naukowy. Kobieta postanowiła przez jakiś czas nie ujawniać swojej tożsamości w obawie przed nadmiernym zainteresowaniem swoją osobą.

4 maja 2017 roku papież Franciszek ogłosił, że czcigodny Solanus Casey zostanie beatyfikowany. Tego samego dnia arcybiskup Detroit Allen H. Vigneron potwierdził, że konieczny cud został zatwierdzony. Kilka tygodni później ustalono datę  i miejsce uroczystej beatyfikacji – miała się odbyć 18 listopada 2017 roku na stadionie Ford Field w Detroit.

Kiedy jakaś osoba zostaje beatyfikowana i ogłoszona błogosławioną, Kościół pozwala na publiczne oddawanie jej czci. Mogą powstawać kościoły pod jej wezwaniem. Można wystawiać pomniki i obrazy jej poświęcone. Można odprawiać Msze ku jej czci. Solanus Casey jest drugim błogosławionym amerykańskiego pochodzenia. Urodzony w Oklahomie o. Stanley Rother (1935–1981) w 1981 roku poniósł męczeńską śmierć jako misjonarz w Gwatemali – jego uroczysta beatyfikacja miała się odbyć [odbyła się – w oryginale kanonizacja o. Rothera dotyczy przyszłości – przyp. tłum.] kilka tygodni wcześniej, 23 września 2017 roku. Aby sprawa Solanusa Caseya mogła przejść do etapu końcowego – kanonizacji – musi zostać zatwierdzony nowy cud, mający miejsce już po beatyfikacji. Społeczność kapucyńska i czciciele o. Solanusa w mieście Detroit i na całym świecie wierzą, że nie będzie trzeba na to długo czekać. Życie o. Solanusa zmieniało innych – często wystarczało krótkie spotkanie. Jego bliska relacja z Bogiem była tak bardzo widoczna, że przyciągała do niego ludzi niezależnie od ich wieku, statusu ekonomicznego czy kręgu kulturowego.

„Nie martw się. Bóg czuwa nad wszystkim – tak o. Solanus Casey często mówił tym, którzy przychodzili prosić go o wstawiennictwo. – Bóg zna najlepszy sposób, by rozwiązać wszystkie problemy”. Zmartwionym gościom przypominał także, że nic na tym świecie nie jest w stanie zatrzymać łaski i miłosierdzia Bożego.

Pewnego razu, podczas posługi o. Solanusa w Detroit, w poczekalni przy wejściu do klasztoru św. Bonawentury usiadł mały chłopiec z ręką w gipsie. Dziesiątki innych osób podeszło do brodatego kapucyna z prośbą o błogosławieństwo, zanim do jego stołu dotarł w końcu ten mały chłopiec razem ze swoją mamą. Wiedział, do jakich cudownych uzdrowień dochodziło poprzez wstawiennictwo tego kapłana. Nagle, ku zaskoczeniu matki, chłopiec zaczął z niecierpliwością szarpać za gips zakrywający mu rękę.

Zakonnik o łagodnych błękitnych oczach i ciepłym spojrzeniu przechylił się nad biurkiem, żeby porozmawiać z chłopcem. Wiedział, o czym myślało teraz to dziecko. „Boże błogosławieństwo przenika do środka”, zapewnił chłopca Solanus. To mówiąc, pobłogosławił rękę chłopaka – razem z gipsem – a potem pobłogosławił jego matkę. Na rozpromienionej twarzy dziecka pojawił się wyraz zrozumienia i spokoju. Przyjął słowa o. Solanusa i odwzajemnił jego uśmiech.

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki "Bł. Solanus Casey". Autorka: Catherina M. Odell. Wydawnictwo: Esprit.

Kim jest święty?