Forma miłości

Nauczyć się opowiadać, to nauczyć się widzieć sens. I tym sensem się dzielić. To forma miłości

Forma miłości

“Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów.” [Dz 10,37-43]

Tegoroczne orędzie na 54. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu papież poświęcił narracji. Mówi o potrzebie opowieści, jaką w sobie nosimy, potrzebie opowiedzenia siebie i świata. Mówi o tym, jak bardzo potrzeba dobrej opowieści, by się w dzisiejszym świecie nie zagubić.

Nie jesteśmy dziś przyzwyczajeni do opowieści. Nie snujemy opowieści. Wolimy fakty. Wierzymy, że to powinno wystarczyć. Ale – jak wskazuje choćby powyższy cytat z Dziejów Apostolskich – fakty to zbyt mało. Piotr mówi do ludzi, którzy fakty znali. Byli ich świadkami, może nawet uczestnikami. Nie znali jednak ich znaczenia. Potrzebowali opowieści, by zobaczyć w ciągu zdarzeń ich głębszy sens. Świadectwo Piotra jest opowieścią, a oni jej potrzebowali by zaufać.

Dzisiejszy świat pełen jest opowieści. Tylko... o czym one nam mówią? Jak wyjaśniają fakty, jaki nadają im sens? Czy ci, co opowiadają, widzą dobro, czy zło? W nas, wokół nas, w całym świecie? Dzisiejszy świat jest pełen opowiedzianych ludzkich historii... Czy to opowieści nadziei, czy katastrofy?

"W zamieszaniu otaczających nas głosów i przesłań, potrzebujemy ludzkiej narracji, która opowie nam o nas oraz o pięknie w nas mieszkającym; narracji, która potrafi oglądać świat i wydarzenia z czułością; opowiadającej o naszym istnieniu, jako o żywej tkance ukazującej splot powiązań, poprzez które jesteśmy złączeni jedni z drugimi. - pisze papież. I dalej: - W epoce, w której fałszerstwo ukazuje się jako coraz bardziej wyrafinowane i osiąga zastraszający poziom, potrzebujemy mądrości, aby zebrać i stworzyć opowiadania piękne, prawdziwe, i dobre. Potrzebujemy odwagi, aby odrzucić te fałszywe i złowrogie. Potrzebujemy cierpliwości i rozeznania, aby odkryć historie, które pomogą nam nie zagubić się pośród tylu dzisiejszych utrapień; historii, które postawią w świetle prawdę o tym, kim jesteśmy, także w niedostrzeganym, codziennym heroizmie."

Potrzebujemy opowieści o nas samych, Spojrzenia na nasze życie z czułością, która zobaczy w nim dobro, pokaże dążenie do piękna, dostrzeże dyskretną rękę Boga, który nas nie opuszcza ani na szczytach, ani na dnie morza. Potrzebujemy opowieści naszych bliskich – one podtrzymują nadzieję. Szczególnie potrzebują opowieści dzieci i młodzi ludzie: na opowieściach rodziców i dziadków budują siebie samych. To one mówią im, kim są i skąd pochodzą.

Człowiek nie może żyć nie wiedząc, kim jest. Jeśli rodzina mu tego nie opowie, będzie szukał wzorców na zewnątrz, chwytając się różnych propozycji, które nasycą w nim pustkę.

Potrzebujemy opowieści o Bogu. Świadectwo to życie i opowieść, która je uzasadnia. Jedno bez drugiego jest bez wartości. Owszem, ze słowami można poczekać, aż ktoś zapyta “dlaczego”. Ale bez nich się nie obejdzie, tak jak nie obyło się bez nich w domu Korneliusza.

Nauczyć się opowiadać, to nauczyć się widzieć sens. I tym sensem się dzielić.

To forma miłości.

Przeczytaj: