Nie pozwól się zestrzelić

ks. Tomasz Horak

Epatowanie samego siebie, innych dookoła, społeczeństwa złem, cierpieniem, bólem, beznadziejnością jest zatracaniem samego siebie.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

„Na pokładzie wszystko w porządku. Przechodzę na autopilota”. Za chwilę rakieta uderzyła w pasażerski samolot, zaraz potem druga. Wszystkiego nie wiemy. Ale świat wie, że prawie 180 ludzi, obywateli siedmiu państw, zginęło. Rakietę odpalił nie przypadkowy człowiek, choć – można rzec przypadkowo. Też nie. Miał ponoć 10 sekund na podjęcie decyzji. Decyzja może zapaść, gdy się ma jakieś dane w garści czy przynajmniej w głowie. Jakie miał dane? Pewnie żadnych. Zatem ruletka? Przynajmniej wymuszona. Jeśli poszukiwacze złota w Dawson obstawiali „mieszek złotego piasku na czerwoną dziewiątkę” – to pal sześć. Jego złoto, jego strata. Ruletkowe reguły (a istnieją! Przypadek w ruletce jest ujęty mimo wszystko w jakieś zasady)... otóż ruletkowe reguły nie mogą mieć miejsca przy pulpicie rakietowych wyrzutni. Chyba, że krupierem jest diabeł.

17 lipca 2014 r. nad Ukrainą zestrzelony został też pasażerski samolot z prawie 300 osobami na pokładzie. Tyle, że tu nie było nawet ruletki. Gorzej, bo celowo i z daleka przywieziono wyrzutnię i pociski. Wszyscy zginęli. A nasz samolot w Smoleńsku? Nie komentuję, bo zamęt wokół sprawy robi wrażenie sztucznie karmionego. Co wzbudza podejrzenie, to fakt, że w jednej chwili ginie całe nieomal kierownictwo państwa. Dużego państwa w centrum Europy. Jej historia od wieków nie zna żadnego wydarzenia z takim skutkiem. Ale pomijając wszystkie polityczne konotacje, mamy kolejny, w wielkiej skali problem zła. Nawet jeśli któraś z tych – i nie tylko tych wspomnianych – historii byłaby dziełem przypadku, to i tak pozostaje tragedią ludzi. Zarówno bezpośrednich ofiar, jak i ich bliskich, a nawet całych narodów – to dlatego bywają ogłaszane dni żałoby narodowej.

Mam w smartfonie takie ustrojstwo, które za pociągnięciem palca przenosi w świat „ciekawych” wiadomości. Przynajmniej tak to jest deklarowane. Kto dokonuje wyboru? Wedle jakich kryteriów ocenia przydatność owych newsów w tym okienku? Kto i wedle jakich zasad redaguje ich tytuły oraz treść tekstów (szumnie nazywanych „artykułami”)? I jak się tego pozbyć?

A jakie tam treści przeważają? Na pewno sensacyjne bądź sensacyjnie skrojone. Rzucającym się w oczy filtrem jest motyw zła – fizycznego, celowo wywołanego, spowodowanego bezmyślnością wobec ludzi ale i wobec zwierząt. Także oczekiwanego, którym można postraszyć – w stylu „asteroida uderzy w naszą planetę” albo „będzie podatek od psów”. Owszem, są i dobre wątki, ale tak mi się zdaje, że stanowią mniejszość, a w odróżnieniu od złych pozbawione są siły mentalnego uderzenia.

Wiem o ile trudniej relacjonować dobro. Stąd w niektórych kręgach dziennikarskich mówi się, że dobra wiadomość to żadna wiadomość. Gorzej, jeśli ta zasada staje się jedną z głównych, choć skrywanych, medialnych reguł. Reguł które trzeba ocenić jako nieetyczne. Sięgając do Biblii, sięgając do teologii twierdzimy, że Boże dzieło jest dobre: „i widział Bóg, że to było bardzo dobre”. Ktoś z rozmysłem (albo z głupoty) zamazujący tę fundamentalną zasadę, uderza w podstawy rozumienia świata, człowieka. A Boga stawia poza obszarem swego zainteresowania.

Inny powie: ale przecież cierpienie jest faktem, nieszczęścia się zdarzają, wojny i kataklizmy pustoszą świat, głupota i grzechy są zakałą ludzkiej społeczności. Oczywiście. To prawda, wiemy o tym. Jako chrześcijanie za godło mamy przecież krzyż. Ale nie upatrujemy w nim znaku klęski lecz zwycięstwa. Dlatego nie chcemy być zwiastunami wszechogarniającej psychozy zła. Pisał apostoł Paweł: „Zło dobrem zwyciężaj” – nie tylko w moralnych i społecznych realiach codzienności, ale w wymiarze metafizycznym. Światu, człowiekowi potrzebna jest promocja dobra.

Epatowanie samego siebie, innych dookoła, społeczeństwa złem, cierpieniem, bólem, beznadziejnością jest podkopywaniem istnienia wszystkiego. Jest udziałem w nihilistycznym rozumieniu (czy raczej bezrozumieniu) rzeczywistości. Jest wreszcie zatracaniem samego siebie w jakiejś otchłani ciemności i niebytu.

Nie pozwól się zestrzelić w krainę zła. Powstań, otrząśnij się! Niech zajaśnieje Ci Chrystus!