3 w 1: Żyd, pastor i ksiądz

Jarosław Dudała

publikacja 18.08.2010 07:09

Wychowany w judaizmie, przyjął chrzest. Został protestanckim pastorem. Od dwóch miesięcy jest katolickim księdzem.

3 w 1: Żyd, pastor i ksiądz the catholic witness/chris heisey/gn 51-letni ks. Paul Chaim Benedicta Schenck przyjął święcenia kapłańskie 12 czerwca br. z rąk bp. Victora Galeone

Paul Chaim Schenk urodził się w USA z żydowskiego ojca (o korzeniach w Polsce i Austrii) i matki, która przeszła z chrześcijaństwa na judaizm. Kształcił się w żydowskiej szkole, ale wykręcił się od bar micwy (rytualnego żydowskiego wejścia w dorosłość), twierdząc, że zinstytucjonalizowana religia to ludzki wymysł. A tak naprawdę – jak przyznał po latach – kierowały nim wówczas młodzieńczy bunt i obawa przed tym, co powiedzą ludzie. W szkole średniej zetknął się z młodymi chrześcijanami, którzy poważnie traktowali swą wiarę. Brał udział w ich spotkaniach biblijnych i modlitewnych. Gdy miał 16 lat, postanowił skorzystać z obietnicy matki, która dała mu słowo, że gdy dorośnie, będzie mógł sam wybrać swą religię. Wraz z bratem bliźniakiem Robertem przyjęli wówczas chrzest. I obydwaj zostali protestanckimi duchownymi – Paul w Kościele episkopalnym (amerykańska gałąź anglikanizmu), a jego brat – w Kościele metodystycznym. Paul miał zaledwie 19 lat, gdy został mężem Becky, koleżanki poznanej na spotkaniach modlitewnych. Państwo Schenk doczekali się ośmioroga dzieci (dziewiąte – jak mówią – jest już w niebie). Najmłodsze chodzi jeszcze do szkoły podstawowej, najstarsze są dorosłe.

Jesteś aresztowany!
Paul pracował jako duchowny protestancki w Buffalo w stanie Nowy Jork, gdy 23 lata temu podeszła do niego para jego parafian. Byli rozedrgani. Wręczyli mu torby ze szczątkami trojga dzieci, zabitych na skutek aborcji w pobliskiej klinice. To doświadczenie nim wstrząsnęło. Odtąd poświęcił swoje życie ratowaniu życia nienarodzonych. Założył m.in. National Pro-Life Action Center w Waszyngtonie (Narodowe Centrum Akcji na rzecz Życia), którym kieruje do dziś. Zaangażował się też w tworzenie organizacji Operation Rescue (Operacja Ratunkowa). Wysyła ona przed kliniki aborcyjne setki ulicznych doradców, którzy starają się ratować życie nienarodzonych i pomóc ich matkom. Rozmawiają z nimi, modlą się, rozdają broszury, przekonują, że jest alternatywa dla aborcji. Był za to wielokrotnie aresztowany.

– Ze wszystkich powodów, dla których można być aresztowanym, ten akurat jest całkiem dobry – mówi z humorem jego 21-letnia córka Alizah, która niejednokrotnie odwiedzała go w więzieniu. Jednocześnie media przedstawiały jego samego, a także jego brata Roberta jako antyaborcyjnych bojówkarzy. – To bardzo nie fair, nasze akcje były zawsze pokojowe, bez przemocy – podkreśla Paul Schenk. Musiał się też bronić przed wiązaniem go z Jamesem Koppem, który zastrzelił lekarza-aborcjonistę Barnetta Slepiana. – Ruch obrony życia musi być ruchem pokoju. Pokoju w kobiecym łonie; pokoju między ludźmi; pokoju we wspólnocie. To, co zrobił James Kopp, było morderstwem z zimną krwią – stwierdził pastor Schenk.

Kilkanaście lat temu zaskarżył sądowy wyrok, przewidujący utworzenie wokół klinik aborcyjnych stref, do których obrońcy życia nie mieliby wstępu. Miały one mieć 15 stóp, czyli nieco ponad 5 metrów szerokości. Sprawa trafiła w 1997 r. najwyżej jak mogła – aż do Sądu Najwyższego USA. To był trudny proces – toczył się przed tym samym trybunałem (choć nie przed tymi samymi sędziami), który w 1973 r. zalegalizował w USA aborcję na życzenie i uznał, że jest ona prawem wynikającym z amerykańskiej konstytucji. Jednak tym razem Paul Schenk i inni obrońcy życia odnieśli zwycięstwo – aż 8 z 9 sędziów Sądu Najwyższego uznało, że utworzenie stref zakazanych dla obrońców życia naruszyłoby konstytucyjną zasadę wolności słowa. Jak widać, sale sądowe są ważnym polem bitwy o życie nienarodzonych. Nie przypadkiem organizacja pro-life, którą kieruje ks. Schenk, ma swoją siedzibę w Waszyngtonie naprzeciw gmachu Sądu Najwyższego.

Zobaczysz, to cię pochłonie!
Podczas gdy pastor Schenk zdobywał sobie miano bohaterskiego obrońcy życia, dojrzewała w nim decyzja przystąpienia do Kościoła katolickiego. Kiedyś wraz z katolickim księdzem Victorem Galeone próbowali wspólnie uratować małżeństwo swoich parafian – męża – protestanta i żony – katoliczki. Pastor przekonywał wówczas swego parafianina, że separacja nie jest dobrym rozwiązaniem. Że powinien tworzyć z żoną organiczną, widzialną jedność. Po tej rozmowie Paul Schenk zastanowił się nad własnymi słowami. Powiedział do siebie: „Ty hipokryto! Mówisz im o organicznej jedności, a sam zadowalasz się życiem w separacji z prawdziwym Ciałem Chrystusa!”. Od tego czasu goręcej modlił się o swoje zjednoczenie z Kościołem. W modlitwie prosił Edytę Stein (św. Teresę Benedyktę od Krzyża) – Żydówkę i karmelitankę, zamordowaną w Auschwitz, o pomoc w znalezieniu drogi do Kościoła katolickiego przez niego samego i jego rodzinę.

Wewnętrzna decyzja zapadła w 2000 r. podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Ziemi Świętej. Pastor Schenk brał w niej udział na zaproszenie greckokatolickiego arcybiskupa Jerozolimy Luftiego Lahama (dziś: patriarchy Gregoriosa III). Arcybiskup najwyraźniej nie wiedział jednak, że ks. Schenk jest protestantem, bo zapytał go: „Księże Chayam [zwrócił się do niego aramejską wersją jego imienia] masz swoje zachodnie szaty liturgiczne i będziesz odprawiał Mszę z Ojcem Świętym w Betlejem?”. „Ale ja nie jestem katolikiem, jestem ewangelikalnym anglikaninem” – odparł Paul Schenk. „Och! Mimo to dostaniesz honorowe miejsce między księżmi. Zobaczysz: będzie Ojciec Święty, będę ja, będziesz ty. Zobaczysz, to cię pochłonie!”. I tak się stało. Po Mszy na placu przed bazyliką w Betlejem Jan Paweł II wszedł do Groty Narodzenia. Za nim abp Laham i pastor Schenk. Arcybiskup odwrócił się do Paula Scenka i powiedział: „Widzisz, jest Ojciec Święty, jestem ja, jesteś ty. I pochłonęło cię to! – opowiada ks. Schenk. Poczuł wtedy, że nie może się dłużej opierać.

Jego formalnie przyjęcie do Kościoła katolickiego nastąpiło w 2004 roku. Katolikami zostały też jego żona i sześcioro dzieci. – Ruch obrony życia skierował mnie ku jedności z Kościołem katolickim. Dostrzegłem w nim przekonującą, konsekwentną i spójną teologię moralną, jedność (i różnorodność) Kościoła oraz prymat papieża. Te istotne aspekty nie istnieją w protestantyzmie i prawosławiu – powiedział „Gościowi Niedzielnemu”. W 2005 r. umierał na raka jego ojciec. Paul Schenk, siedząc u jego stóp, trzy dni modlił się na różańcu o nawrócenie ojca. – Tata znał Ewangelię i miał głęboki szacunek do papieża i Kościoła. Tuż przed śmiercią porzucił wątpliwości co do wcielenia Chrystusa i poprosił o chrzest. Mogłem go ochrzcić w dniu jego śmierci! – wspomina ks. Schenk. Po pogrzebie męża do Kościoła katolickiego wróciła też – po 72 latach! – matka ks. Paula. Jako były duchowny protestancki, Paul Schenk został najpierw katolickim diakonem, a po uzyskaniu zgody papieża przyjął święcenia kapłańskie. Stało się to 12 czerwca 2010 roku. Udzielił mu ich… bp Victor Galeone – długoletni przyjaciel – ten sam, z którym przed laty próbowali ratować małżeństwo swoich parafian. Po święceniach kapłańskich ks. Schenk został wikarym w jednej z parafii. – Bogu dzięki! Bo bycie proboszczem to mnóstwo obowiązków. Ale cieszę się, że tu jestem – stwierdził ks. Schenk, który – nie tylko pełni zadania parafialne, ale i kontynuuje działalność w organizacjach obrony życia.

Mój tata ksiądz
Jego święcenia przyciągnęły uwagę mediów. Wystąpił m.in. w popularnym talk-show Larry King Live. Gazety opisywały, jak odprawia Mszę, a potem bierze na obiad swą liczną rodzinę. Jak przyjęła ona tę nową sytuację? – Wiedziałam, że będzie duchownym. Ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że będzie katolickim księdzem – stwierdziła Becky Schenck, która spędziła w małżeństwie z Paulem 33 lata. A córka Alizah dodała z humorem, że nie może doczekać się wypełniania studenckiego wniosku stypendialnego i wpisania w rubryce: „zawód ojca” określenia: „ksiądz katolicki”. Jak to jednak możliwe, że żonaty mężczyzna, w dodatku ojciec ośmiorga dzieci, został katolickim kapłanem? Było to możliwe dzięki decyzji Jana Pawła II z 1980 r. Zgodnie z nią, możliwe jest udzielenie święceń żonatym amerykańskim duchownym episkopalnym, którzy przystąpią do Kościoła katolickiego. W całych Stanach Zjednoczonych było już około 100 takich przypadków. Życie ks. Schenka jest jak film przygodowy. Co będzie w następnym odcinku? Ks. Paul odpowiada na to pytanie swymi ulubionymi słowami Edyty Stein: „Miłość będzie naszym życiem wiecznym”.

Korzystałem m.in. z tekstu Ivey DeJesus (pennlive.com)