W archikatedrze warszawskiej rozpoczęły się duchowe przygotowania do beatyfikacji prymasa

Agata Ślusarczyk

publikacja 31.10.2019 13:30

Każdego 28. dnia miesiąca dziesiątki jak nie setki osób modlą się już przy grobie kard. Wyszyńskiego. Dlaczego?

W archikatedrze warszawskiej rozpoczęły się duchowe przygotowania do beatyfikacji prymasa Agata Ślusarczyk /Foto Gość Osoby, które przychodzą na "prymasowskie” Msze św. są przekonane, że kard. Wyszyński oręduje za naszym narodem w niebie.

Od początku wiedziałam, że jest to człowiek święty - mówi Regina Pruszyńska, nauczycielka matematyki, wstając od modlitwy przy sarkofagu z ciałem Prymasa Wyszyńskiego. Odkąd umarł przychodziła tu codziennie. Nieraz na modlitwie spędzała długie godziny. Teraz także można ja spotkać zatopioną w modlitwie - każdego 28. dnia miesiąca bierze udział w Mszach św. w intencji beatyfikacji Prymasa sprawowanych o godz. 19 w bazylice archikatedralnej. Podobnie jak dziesiątki, a nawet setki innych osób.

Kiedy umierał kard. Wyszyński, pani Regina była studentką matematyki związaną z duszpasterstwem akademickim w kościele św. Anny. Okazji do spotkań z prymasem w duszpasterstwie nie brakowało: tradycją były rekolekcje „na dobry początek”, które dla żaków wygłaszał, kameralne katechezy w rektoralnej zakrystii, spotkania w kurii na Miodowej - tzw. "pączki”, spotkania opłatkowe czy imieninowe, na których chętnie gościł studentów.

- Prymas był dla mnie duchowym przewodnikiem po drogach wiary i takim pozostał po śmierci. On mi pokazał, jak łączyć wiarę z patriotyzmem - wspomina.

Dlatego jego wstawiennictwu poleca sprawy ojczyzny, prosząc by Polacy - tak jak on - pokochali Matkę Bożą i Jej nie znieważali. By nie dali się zmanipulować ideologii gender, która niszczy rodzinę. - Ufam, że ten, który bardziej kochał ojczyznę, niż własne serce, wysłucha moich próśb - mówi.

O skuteczności wstawiennictwa prymasa Regina Pruszyńska przekonała się wielokrotnie. Był stan wojenny, nie działały telefony, a ówczesny rektor kościoła św. Anny, ks. Tadeusz Uszyński potrzebował pilnie się z kimś skontaktować.
- Poprosił więc mnie, bym pomodliła się o to przy grobie prymasa. Ku mojemu zaskoczeniu, po wyjściu z katedry spotkałam tę osobę przy kościele św. Anny i zaraz zaprowadziłam ją na spotkanie do księdza rektora. Zdziwił się bardzo. Ja na to odpowiedziałam: "Tak działa Bóg” - wspomina.

Wysłuchanych próśb było znacznie więcej. Pani Regina jest przekonana, że swoje uzdrowienie z raka nadnerczy zawdzięcza wstawiennictwu kard. Wyszyńskiego. Mirosław Kowalczuk, członek Zakonu Rycerstwa Jana Pawła II także nie wyobraża sobie, by 28. dnia miesiąca, mogłoby go zabraknąć na Mszy św. w archikatedrze.

- Czuję się związany z Prymasem od niepamiętnych lat. Mój ojciec jako członek Archikonfraterni Literackiej często zabierał mnie na okolicznościowe spotkania z prymasem. Raz nawet zdarzyło mi się jeść posiłek w towarzystwie prymasa i kard. Wojtyły. Pamiętam, że jako młody ministrant na Jasnej Górze służyłem kard. Wyszyńskiemu do Mszy św. W kaplicy Cudownego Obrazu byliśmy tylko we dwóch. Prymas mnie pobłogosławił. Błogosławił też moje małżeństwo - wyjaśnia.

Po latach bycia "w cieniu wielkiego prymasa” dostrzega, że coś z tej znajomości w nim pozostało. - To był wielki patriota. Niedościgniony wzór w postępowaniu: nic nie mogło go złamać. Taką postawę staram się zaszczepić moim dzieciom i wnukom - mówi.

Na "prymasowskie” Msze św. przychodzi wiele osób ze środowisk związanych z kard. Wyszyńskim: członkinie Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, kapłani, którzy z rąk Prymasa otrzymali święcenia, członkowie Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, Rodziny Rodzin czy Ruchu Pomocników Maryi Matki Kościoła. Są także osoby zakonne i mieszkańcy stolicy, którzy tak jak pani Marzena dopiero go poznają.

- Widzę siłę Prymasa, on postawił wszystko na Maryję. Biorę z niego przykład, by nie pogubić się na życiowych drogach - mówi.

Wiernych będzie jeszcze więcej. Do włączenia się w duchowe przygotowania do beatyfikacji zaproszeni są m.in. osoby z poszczególnych dekanatów, biskupi z diecezji, którym przewodził prymas, osoby, które z jego rąk otrzymały bierzmowanie, święcenia kapłańskie czy parafianie z parafii, które erygował.

Odkąd została ogłoszona data i miejsce beatyfikacji, Msze św. sprawowane są w intencji dziękczynnej. - Modlimy się także o owoce beatyfikacji, prosząc za przyczyną prymasa o ożywienie wiary, odnowę moralną, realizację zasad Społecznej Krucjaty Miłości, zdrową pobożność Maryją oraz o odrodzenie naszego narodu - mówi ks. Tadeusz Sowa.

Po Eucharystii planowana jest tematyczna konferencja przybliżająca postać i nauczanie Prymasa. Przygotowania do beatyfikacji każdego 28 dnia miesiąca odbywać się będą także w parafiach.