Kapłani nie są lekarstwem na wszystkie problemy Kościoła

VATICANNEWS.VA |

publikacja 21.10.2019 18:13

Koncentracja synodalnej dyskusji na święceniu żonatych mężczyzn pokazuje, jak silny jest w Ameryce Łacińskiej klerykalizm. Wciąż pokutuje w nas przekonanie, że Kościół to kapłani – jak oni będą, problemy zostaną rozwiązane – uważa ks. Roberto Jarmillo z Kolumbii, przewodniczący jezuickiej Konferencji Prowincjałów Ameryki Łacińskiej.

Kapłani nie są lekarstwem na wszystkie problemy Kościoła ANGELO CARCONI /PAP/EPA W Amazonii są diecezje i zgromadzenia, w których jest wielu księży, ale zamiast pracować na miejscu z ludnością tubylczą, wolą posługiwać w Stanach Zjednoczonych czy Europie

Zauważa on ponadto, że problemem jest nie tylko brak kapłanów, ale ich nierównomierne rozmieszczenie. W Amazonii są diecezje i zgromadzenia, w których jest wielu księży, ale zamiast pracować na miejscu z ludnością tubylczą, wolą posługiwać w Stanach Zjednoczonych czy Europie. 

Kolumbijski jezuita nie wyklucza możliwości dopuszczania do święceń, na drodze wyjątku, na wniosek biskupa i za zgodą Rzymu, żonatych mężczyzn. O wiele ważniejsze wydaje mu się jednak ożywienie laikatu, na którym już dziś niejednokrotnie opiera się życie lokalnych wspólnot. Nie należy sobie wyobrażać, że tam gdzie nie dociera kapłan, nie ma życia religijnego. Wręcz przeciwnie, ludzie gromadzą się co niedzielę w kaplicy, odmawiają różaniec, Kościół jest żywy – mówi ks. Jarmillo.

“Chcę to powiedzieć bardzo jasno: cała ta sprawa z viri probati nie jest rozwiązaniem problemów naszego Kościoła. Bo Kościół – mówiliśmy o tym w auli, a także w małych grupach – musi się zająć w pierwszym rzędzie formacją kapłanów, i świeckich, rolą kobiety w Kościele, wielością posług, które mogą pełnić świeccy. Musimy pracować nad poprawieniem współpracy między różnymi Kościołami lokalnymi – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Jarmillo. – Obok kwestii viri probati istnieje naprawdę bardzo dużo ważnych wyzwań. Dlatego warto na to zwrócić uwagę. Rozwiązanie problemów związanych z Eucharystią, która jest źródłem i szczytem życia Kościoła, to nie tylko pozyskanie nowych żonatych kapłanów.”

Podobne są spostrzeżenia kard. Christopha Schönborna. Brak kapłanów posługujących wśród ludów tubylczych w Amazonii powinien być powodem do rachunku sumienia dla całego Kościoła, a w szczególności dla Kościoła w Ameryce Łacińskiej – mówił on podczas briefingu z dziennikarzami. Jego zdaniem doszło do uchybień zarówno w duszpasterstwie powołaniowym, jak i na polu ogólnokościelnej solidarności.

Tytułem przykładu hierarcha podał, że z samej Kolumbii wyjechało do pracy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie 1200 kapłanów. Gdyby przynajmniej część z nich zechciała pracować w Amazonii, wiele problemów zostałoby rozwiązanych.

W swym wystąpieniu na synodzie kard. Schönborn mówił o diakonach stałych. W swej wiedeńskiej archidiecezji ma ich 180. Zdaniem kard. Schönborn rozwijanie diakonatu stałego jest też ważną propozycją dla tego rozległego regionu, jakim jest Amazonia.

“W diakonacie stałym nie ma nic kuriozalnego. Sobór Watykański II otworzył taką możliwość. Diakonat zawsze istniał w Kościele, lecz sobór przywrócił diakonat stały – przypomniał metropolita Wiednia. - Mój poprzednik, kard. Franz König, który zyskał wielki rozgłos na Soborze Watykańskim II, bardzo się przyczynił do otwarcia tej możliwości. Ja sam bardzo temu sprzyjam, bo jest to bardzo pożyteczne dla życia Kościoła w naszej archidiecezji. Mamy 180 diakonów stałych. W zdecydowanej większości są to mężczyźni żonaci, zaangażowani w życie zawodowe i rodzinne. A przy tym pełnią posługę w parafiach i środowiskach społecznych, w Caritas, szpitalach, więzieniach. I to właśnie z tego względu jestem bardzo zainteresowany dyskusją o wyzwaniach duszpasterskich w Amazonii.”